Czy istnieje ktokolwiek w wieku 25+, kto nie zna Misia Uszatka? Większość na pewno kojarzy polski animowany serial emitowany w telewizji, który przyciągał dzieci przed telewizory. Postać ta została stworzona przez Czesława Janczarskiego. Miś najpierw gościł w dziecięcym piśmie, następnie stając się bohaterem książek, aby na koniec pojawić się w filmie oraz serialu kierowanym do małych widzów.
Miś czekając na sklepowej półce, pomiędzy innymi maskotkami, martwi się o swój los. Kto zechciałby misia z oklapniętym uchem? Pewnego dnia tytułowy bohater znajduje czerwony parasol, dzięki którego zeskakuje z półki i wychodzi ze sklepu, gdzie spotyka Zosię i Jacka, którzy rozkochują się w nim od pierwszego wejrzenia. Dzięki nim Miś może przeżywać wspaniałe przygody, poszukując Mroza, zapoznając się z różnymi zwierzętami, jeżdżąc pociągiem, odwiedzając przedszkole czy szukając krasnoludków.
Na przestrzeni lat powstało mnóstwo wydań przygód Misia z oklapniętym uszkiem - jedne skromniejsze, a inne okraszone mnóstwem pięknych ilustracji. Ja zaopatrzyłam się w pośrednie wydanie - nie te najpiękniejsze, a zarazem najdroższe przygotowane z okazji 60. urodzin głównego bohatera, ale bardziej standardowe, lekko minimalistyczne. Bajki z mojego wydania zaczerpnięte są z tomów: Przygody i wędrówki Misia Uszatka, Nowi przyjaciele Misia Uszatka, Gromadka Misia Uszatka oraz Bajki Misia Uszatka, a każdy rozdział poprzedzony jest piosenką tytułowego bohatera.
Opowiastki są krótkie, zajmują najczęściej jedną stronę, zatem idealnie nadają się do poznawania przed snem bądź samodzielnego czytania przez starszaków, co ułatwia duża czcionka. Ilustracje Zbigniewa Rychlickiego świetnie oddają klimat książek z dawnych lat - są nieco kanciaste, sprawiają wrażenie nie do końca dopracowanych, a do tego nie dominują nad tekstem, jedynie uzupełniając go.
Muszę być z Wami szczera i przyznać, że jako dziecko nie pałałam sympatią do Misia Uszatka. Owszem, oglądałam jego przygody, jednak bez większego entuzjazmu, uwielbiając raczej Smerfy oraz Muminki. Czy po latach coś się zmieniło? Niestety nie... Owszem, spotkanie z tytułowym bohaterem było przyjemne, aczkolwiek mój stosunek do niego pozostał taki sam. Ot, opowieści, które można poczytać z dzieckiem, jednak bez większych rewelacji. Może gdyby każda historyjka kończyła się zdaniem podsumowującym, który niósłby jakiś morał, patrzyłabym na Misia Uszatka przychylniejszym okiem.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania, Powrót do dzieciństwa oraz Z półki.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania, Powrót do dzieciństwa oraz Z półki.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ja też w sumie wolę Smerfy ;)
OdpowiedzUsuńTo przybijam wirtualną piątkę! :)
UsuńMamy to samo wydanie Misia Uszatka. Moim dzieciom te historyjki bardzo się podobały.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że i mojemu Jasiowi kiedyś się spodobają. :)
UsuńMisia Uszatka lubiłam, ale ta pozycja jakoś mnie nie przekonuje. Nawet kiedyś kupiłyśmy, ale i tak nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńDlaczego? Skoro lubisz Uszatka, to i książka powinna przypaść Ci do gustu.
UsuńMisia Uszatka lubiłam, ale wolałam Pszczółkę Maję, a jak byłam starsza to Smerfy.
OdpowiedzUsuńO tak, "Pszczółka Maja" też była świetna! :)
UsuńWracam po urlopowej przerwie i od razu przyturlałam się do Ciebie :) Moja córa nie przepada za tym misiakiem, ale ja w sumie też nie pałałam do niego wielką miłością, co nie zmienia jednak faktu, że nie miałyśmy okazji poznać jego "papierowego" oblicza. Może w takiej formie ta miłość by zakwitła? :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przyciągnęło Cię do mnie :* Kochana, próbujcie - mnie i w tej formie Uszatek nie zachwycił, ale może jestem już uprzedzona?
UsuńPowrót do dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia :)
UsuńJa również mam w domu książkę o misiu Uszatku, wprawdzie to książka jeszcze z czasów młodości mojej mamy, ale mam nadzieję, że i moje dzieci jeszcze po nią sięgną :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe, że wiele historii z naszego dzieciństwa, a nawet naszych rodziców, nadaje się nawet dla naszych dzieciaków. :)
UsuńJa natomiast bardzo lubiłam Uszatka, więc do książki chętnie bym zajrzała :)
OdpowiedzUsuń