Tytuł oryginału: Pretending to dance
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria/cykl: Kobiety to czytają!
Data wydania: 12 stycznia 2017
Liczba stron: 504
Nieraz zazdrościmy innym, jesteśmy niezadowoleni ze swojego życia... Może czasami warto zastosować metodę "Jak gdyby", według której dzięki odgrywaniu osoby, którą chcielibyśmy być, poprzez naśladowanie jej zachowania, z czasem możemy stać się nią naprawdę.
Molly i Aidan to prawnicy połączeni wieloletnim oraz bardzo udanym małżeństwem. Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka, które po długich staraniach nadal nie pojawia się na świecie. W końcu decydują się na adopcję, jednak im dalej posuwa się cała procedura, tym Molly ma coraz większe wątpliwości spowodowane jej przeszłością, którą skrzętnie ukrywa przed całym światem...
- Kiedy już będziesz miała te dzieci... - odezwał się w końcu tata.
- To co?
- Przytulaj je często - dokończył. - Na wypadek gdyby przyszedł taki dzień, że nie będziesz już mogła. *
Małżeństwo decyduje się na adopcję otwartą polegającą na całkowitej znajomości tożsamości zarówno rodziców adopcyjnych, jak i biologicznych. Często matka biologiczna ma ciągły kontakt z dzieckiem, a niekiedy dość mocno angażuje się w jego życie - wszystko zależy od rodzaju umowy zawartej pomiędzy rodzicami przed adopcją. Jestem całym sercem za dawaniem dzieciom szansy bycia kochanym oraz dorastania w domu przepełnionym miłością, jednak mam bardzo mieszane uczucia względem adopcji otwartej. Z jednej strony uważam, iż od początku należy przekazywać dzieciom prawdę o ich pochodzeniu, bo na dłuższą metę wszelkie tajemnice przynoszą więcej szkody niż pożytku. Z drugiej strony obecność dwóch mam może namieszać dziecku w głowie, a prawdopodobnie w końcu pojawią się pewne zgrzyty odnośnie decyzji bezpośrednio dotyczących wspólnego potomka. Na pewno jest to kwestia do dłuższej dyskusji, a także wnikliwego przemyślenia.
Niejednokrotnie nie rozumiałam głównej bohaterki, której postępowanie bywało nielogiczne. Nie lubię osób upierających się przy czymś, ślepych i głuchych na racjonalne przesłanki. Molly po śmierci ojca obraża się na wszystkich dookoła, odcinając wszelkie więzi łączące ją z rodziną, chociaż ich postępowanie było zgodne z wolą jej taty. Do tego nadal nie mam pojęcia, dlaczego ukrywała wszystko przed swoim mężem przez tyle lat, zamiast od początku oprzeć ten związek na prawdzie, pozbywając się niepotrzebnego balastu.
Bez wybaczenia trudno iść do przodu (...). To tak, jakbyś próbowała tańczyć z ołowianym balastem na ramionach. Gniew może przytłoczyć cię na zawsze. **
Jak gdybyś tańczyła to czwarta powieść Chamberlain, którą miałam przyjemność poznać. Zapewniam, że jest to powieść godna uwagi, jednak na tle poprzednich wypada zdecydowanie najsłabiej. Nastawiłam się na emocjonującą opowieść o walce z procedurami adopcyjnymi, marzeniach związanych z posiadaniem dziecka, dylematach moralnych oraz trudnych wyborach. Spodziewałam się historii opartej na aktualnym życiu bohaterów, a okazało się, iż Chamberlain skupiła się na retrospekcjach dotyczących dzieciństwa i lat nastoletnich Molly, poruszając niekiedy niezbyt interesujące wątki, które niewiele wnoszą do fabuły. Do tego od samego początku domyśliłam się, jak potoczy się sprawa z ojcem Molly, dlatego dość mocno zawiodłam się na tym tytule, chociaż jest napisany bardzo dobrze - to trzeba przyznać.
Owa lektura porusza sporo wątków dotyczących adopcji, pierwszej miłości, utraty dziecka, zajścia w ciążę podczas pierwszego razu, nieudanego dzieciństwa, alkoholizmu, stwardnienia rozsianego i cierpienia spowodowanego przez chorobę. Dzięki niej można uświadomić sobie, iż człowiek nigdy nie pójdzie do przodu, kiedy jego życiem nieustannie będą rządzić demony przeszłości. Ponadto niekiedy z miłości należy dopuścić się najgorszych rzeczy dla dobra ukochanej osoby...
* cytat pochodzi ze str. 405
** cytat pochodzi ze str. 325
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania oraz Pod hasłem.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Widzę, że sporo trudnych tematów zostało w niej poruszonych. Szkoda, że na tle innych wypada najsłabiej. Też chyba nie byłabym przekonana do otwartej adopcji, to dziwne mieć dwie pary rodziców. Tej autroki czytałam tylko "Dobry ojciec", która mnie nieco zawiodła.
OdpowiedzUsuńA z jakiego powodu "Dobry ojciec" Cię zawiódł? Mam w planach tę książkę, ale jestem ciekawa, co Ci się nie spodobało.
UsuńTo chyba najgorsza książka autorki, jaką czytałam. Ale wciąż niezła. Uporu bohaterki i niektórych decyzji też nie rozumiałam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne odczucia. Chamberlain świetnie pisze, ale jednak w tym utworze czegoś zabrakło. Może zmęczenie materiału?
UsuńAdopcja jest bardzo ważna i podziwiam ludzi, którzy się na nią decydują, ale też mam mieszane uczucia co do adopcji otwartej... Po samą książkę jednak nie sięgnę, bo skoro na tle innych wypada słabo, to po co mam nią sobie zawracać głowę, a do tego to nie są moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Jako wolontariuszka w domu dziecka (swego czasu) jestem całym sercem z ludźmi, którzy podejmują się tego wspaniałego kroku. Jednak wydaje mi się, iż w niektórych rodzinach lepiej byłoby, aby rodzice nie znali swoich personaliów.
UsuńMuszę w końcu przeczytać tę książkę. Dużo dobrego o niej słyszałam.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam jedynie "Chcę Cię usłyszeć" Chamberlain i zrobiła ona na mnie duże wrażenie. A że nie lubię czytać raz po raz książek tego samego autora, to jeszcze się nie złożyło, żebym sięgnęła po kolejny tytuł. Za to podpuściłam przyjaciółkę, która ma już za sobą ze cztery części, więc przeciera mi szlaki. Czytała właśnie "Jak gdybyś tańczyła" i miała jak ty - książka dobra, ale nie tak dobra jak inne... Dlatego ja na kolejne czytanie Chamberlain raczej wybiorę coś innego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ja również najczęściej robię sobie przerwy pomiędzy poszczególnymi tytułami jednego autora, bo nie chciałabym, aby ci lubiani przejedli mi się.
UsuńTak właśnie słyszałam, że ta powieść wypada dość słabo na tle innych tej autorki. Szkoda, bo już mam ją na półce i miałam nadzieję na kolejną emocjonalną książkę Chamberlain.
OdpowiedzUsuńKasiu, niektórym nadal bardzo się podoba, więc może również będziesz w tym gronie. Książka jak zawsze jest napisana rewelacyjnie, tylko coś mi w niej nie grało. Trochę zabrakło mi tutaj "mojej" Chamberlain...
UsuńNie czytałam jeszcze tej powieści, ale sweogo czasu było o niej bardzo głośno.
OdpowiedzUsuńJa na pewno nie zdecydowałabym się na adopcję otwartą. Albo dziecko jest moje albo nie. Chyba nie umiałabym się dzielić 😕Zła kobieta ze mnie😆 A co do opowieści, czytałam, podobała mi się ale szału nie było.
OdpowiedzUsuńGosiu, to ja też chyba zła matka, bo wydaje mi się, iż również byłoby mi zbyt ciężko z adopcją otwartą.
UsuńMam za sobą dopiero jedną książkę autorki, ale wiem, że nie będzie ona ostatnią jaką przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam książki tej autorki i cieszę się, że i po tę sięgnęłam, czytało mi się świetnie.
OdpowiedzUsuńChyba tylko ja, nie czytałam nic tej autorki. Jestem daleko w tyle. Mam nadzieje kiedyś nadrobić. Chociaż z pewnością nie zacznę od tego tytułu, żeby się nie zrazić na początek.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nie martw się - na pewno nie jesteś sama. A twórczość Chamberlain szczerze polecam. :)
UsuńUwielbiam tą autorkę! Tytuł, którego jeszcze jako jedynego nie przeczytałam i nie mogę się doczekać aż to zrobię. Mogłabym każdy tytuł polecić w ciemno <3
OdpowiedzUsuńCzytałaś już wszystkie oprócz tej? Wow, zazdroszczę! :)
UsuńDo tej pory tej autorki czytałam tylko "Jak gdybyś tańczyła" :) I bardzo mi się podobała :) Muszę siegnąć po inne tytuły :)
OdpowiedzUsuńW takim razie inne powinny spodobać Ci się jeszcze bardziej! :)
UsuńObawiam się, że ta książka trochę nie jest dla mnie. Myślę, że mnie również mogłaby denerwować główna bohaterka i odebrałoby mi to radość czytania. ;/
OdpowiedzUsuńNa mnie ta książka zrobiła większe wrażenie. Znaczenie miał też chyba fakt, że czytałam ją po dłuższej przerwie od innych fabuł autorki i już mi trochę brakowało jej stylu.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, chociaż miałam jakieś 3 czy 4 miesiące przerwy, więc nie było tak na świeżo po poprzednim tytule.
UsuńWspaniała książka. Zresztą dla mnie wszystkie Chamberlain takie są ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie książki tej autorki i również biorę je w ciemno :) Tej jeszcze nie czytałam ale teraz boję się tego, ze się rozczaruję hehehe
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Jeśli masz już kilka tytułów Chamberlain za sobą, to spokojnie sięgaj także po ten :)
UsuńJestem ciekawa tej książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. :))
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Książki Chamberlain dopiero przede mną.
OdpowiedzUsuń