Tytuł oryginału: Petals on the Wind
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria/cykl: Rodzina Dollangangerów
Data wydania: 9 maja 2012
Liczba stron: 430
Od mojego pierwszego spotkania z serią Rodzina Dollangangerów minął ponad rok, zanim skusiłam się na kolejny tom. Nie wiem dlaczego, bo Kwiaty na poddaszu wywarły na mnie pozytywne wrażenie - może moja intuicja zaczęła w końcu działać? Najwidocznej przeczuwałam, iż będzie gorzej... dużo gorzej.
Cathy, Chris i Carrie uciekli z Foxworth Hall, aby zacząć nowe życie. Przypadkowo trafiają do domu doktora Paula Sheffielda, który wyciąga do nich pomocną dłoń. Dzieci starają się zapomnieć o przeszłości, co nie jest łatwe, ponieważ nieoczekiwanie wspomnienia wracają coraz częściej. Cathy postanawia zemścić się na matce za wszelkie krzywdy, jakie im wyrządziła...
Tak naprawdę Płatki na wietrze można byłoby skrócić o połowę, na czym lektura tylko by zyskała. Książka opiera się na przedstawianiu w kółko tego samego - Carrie jest nieproporcjonalna i nie ma koleżanek, Chriss kocha siostrę i chciałby z nią być, a Cathy jest niezmiernie zdolna oraz warta największej sławy, a wszelkie złe czyny, których się dopuszcza, to wina matki. Generalnie straciłam resztki sympatii do Cathy, która (na moje nieszczęście) jest także narratorką powieści, więc niekiedy nie mogłam znieść jej wyrachowania, zapatrzenia w siebie i obrania sobie za cel uwodzenia wszystkich facetów w zasięgu jej wzroku. Jej nienawiść do matki oraz wiara w to, iż jest od niej dużo lepsza, sprawia, że staje się ona coraz bardziej podobna do rodzicielki...
Gdybym miała jednym słowem określić to, co dzieje się w książce, nazwałabym ją wielkim chaosem. Albo pierwsza część sagi była napisana dużo lepiej, albo ja byłam zaślepiona, przez co nie dostrzegałam błędów i niedociągnięć. Za to tym razem klapki z mych oczu opadły dużo szybciej... Owa powieść zawiera masę rozpoczętych i niedokończonych wątków, bo Andrews wydaje się lubować w przedstawianiu jakiejś sytuacji, błyskawicznie przechodząc do następnej i nie powracając już do tej zaczętej. Pewne wydarzenia biorą się nie wiadomo skąd, gdyż autorka często zapomina poinformować o dość istotnych sprawach. Do tego dialogi są bardzo nienaturalne, więc niekiedy przebrnięcie przez nie staje się katorgą.
Bardzo ciężko było mi się wkręcić w tę historię - początkowo obwiniałam niewielki format książki, dużą ilość tekstu na stronie oraz małą czcionkę, ale podejrzewam, że największy trud sprawiał mi sam styl pisania Virginii C. Andrews, nienależący do najbardziej przystępnych. Dopiero w drugiej połowie czytanie szło mi nieco szybciej. Generalnie zawiodłam się na tej serii, ale chcę ją dokończyć, ponieważ nie mam pojęcia, co autorka jeszcze wymyśli. Z jednej strony obawiam się, że różnorodne wątki będą ciągnięte na siłę i nieco odrealnione, co mnie zniechęca, ale z drugiej strony wiem, iż muszę sięgnąć po trzeci tom w miarę szybko, żeby nie zapomnieć wydarzeń z drugiego.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka, Mini czelendż, Zatytułuj się oraz Z półki.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Chciałam kiedyś czytać pierwszy tom, ale zupełnie mi nie wchodził, więc sobie opuściłam.
OdpowiedzUsuńChciałam kiedyś czytać pierwszy tom, ale zupełnie mi nie wchodził, więc sobie opuściłam.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś sięgnąć po pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuń"Kwiaty na poddaszu" podobały mi się bardzo, jednakże z każdym kolejnym tomem było coraz gorzej i gorzej :/ Uważam również, że pierwszy tom, no ewentualnie drugi był wystarczający do opowiedzenia historii tej rodziny, a dalsze są po prostu niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele osób podziela moje zdanie... Nie lubię ciągnięcia serii na siłę, a mam wrażenie, iż tutaj właśnie tak jest.
UsuńKocham tą serię i widzę w niej tylko pozytywy, dlatego strasznie mi przykro, że Cię rozczarowała :( Mam nadzieję, że nie zawiodą Cię inne książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńDo kolejnych tomów tej sagi nie nastawiam się zbyt optymistycznie, ale chciałabym poznać inne serie Andrews, więc mam nadzieję, że będą lepsze.
UsuńTyle wad.... Na pewno odpuszczę sobie ten tytuł. Nie cierpię panującego w powieściach chaosu i nienaturalnych dialogów. Nie będę więc zabierać się za tę serię.
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam pierwszą część, ale potem trafiłam na sporo negatywnych recenzji całej serii i mój zapał opadł. Nie wiem kiedy zabiorę się za "Kwiaty na poddaszu", chociaż powinnam "odhaczyć" lekturę z listy i ruszyć dalej. Nie mam pojęcia czy zdecyduję się sięgać po kontynuację.
OdpowiedzUsuńDominiko, spróbuj! Chętnie poznam Twoje wrażenia.
UsuńNiektórzy chwalą serię, inni narzekają... A ja wreszcie mam całe pięć tomów i kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChoć nie ukrywam, że zasiałaś ziarno niepewności co do tego czy będę zadowolona...
Na mojej półce też czeka seria, więc muszę ją przeczytać - mimo wszystko :)
UsuńJa chyba bym sobie odpuściła, taki styl, przez który bym się nie mogła wciągnąć to niezbyt fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńJa akurat jestem czytelniczą masochistką, więc raczej nie odpuszczę. ;-)
UsuńPierwszy tom dopiero przede mną...
OdpowiedzUsuńTeż zawiodłam się na tej serii. Pierwszy tom mi się podobał, dziecinny sposób pisania też tam pasował, potem już niestety nie - autorka zapomniała, że jej bohaterowie dorastają. Faktycznie dużo chaosu, szokowanie na siłę i oderwanie od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym. Czasami Andrews wkłada zbyt wyniosłe i dorosłe słowa w usta dzieci, a innym razem dorośli myślą, zachowują się oraz mówią jak kilkulatki.
UsuńJa jeszcze nie czytałam tej serii, ale słyszałam o niej praktycznie same dobre opinię. Szkoda, że Cię rozczarowała - ale właśnie to w czytaniu jest piękne - co czytelnik to inna opinia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Pierwszy tom zbiera sporo pozytywnyc opinii, ale kolejne już niekoniecznie...
UsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, pierwszy tom wciąż czeka na spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
A ja przeczytałam tylko "Kwiaty na poddaszu"... Niestety chyba mam zbyt bujną wyobraźnię, która nie pozwoliła mi dalej czytać! Poza tym w czasie kiedy czytałam tą książkę, w telewizji było głośno o kilku właśnie takich przypadkach...
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://ksiegozbiorkasiny.blogspot.com/
Babcia polecała mi tę serię :) Ale nie wiem, czy jestem nią zainteresowana :)
OdpowiedzUsuń