Kochasz kogoś tak mocno, że jesteś w stanie zrobić dla niego wszystko? Darzysz kogoś tak ogromnym uczuciem, iż byłbyś w stanie poświęcić nawet siebie dla ukochanej osoby? Pragniesz ochronić kogoś przed całym złem, także wiedząc, że będziesz musiał przyjąć wszystkie ciosy na siebie?
Czasem dzieje się coś złego, co z różnych przyczyn nie wychodzi na jaw. Mijają lata i nikt się o tym nie dowiaduje. Ale potem wystarczy coś zwykłego. (...) I przeszłość wraca. *
Ciężko jest mi jednoznacznie ocenić tę książkę, bo musiałabym oddzielić samą historię od reszty. Autorka porusza bardzo trudne i ważne tematy, co mnie bardzo cieszy, tym bardziej kiedy uzmysłowię sobie, iż może ta lektura komuś pomoże. Niemniej jeśli chodzi o sam sposób jej przedstawienia, to tutaj już jest nieco mniej kolorowo. Po przeczytaniu dwóch powieści Małgorzaty Wardy udało mi się dostrzec, że posługuje się ona specyficznym stylem, który może nie podobać się wszystkim. Do tej pory nie miałam poważniejszych zastrzeżeń, chociaż niekiedy czytanie Ta, którą znam bywało problematyczne ze względu na panujący chaos, jednak to było nic w porównaniu z Dziewczynką, która widziała zbyt wiele.
Zmienna narracja powoduje, że często należy domyślać się, kto jest autorem wypowiadanych słów. Jeden rozdział pisany jest z perspektywy Ani, kolejny z punktu widzenia Aarona, a jeszcze następny prowadzony jest przez trzecioosobowego narratora. W odnalezieniu się nie pomaga także chroniczne skakanie pomiędzy różnorodnymi wydarzeniami, co niejednokrotnie sprawia, iż czytelnik nie ma pojęcia, w jakim okresie czasowym dzieje się to czy tamto. Tak naprawdę, będąc już po lekturze, nadal pewne wątki nie są dla mnie jasne, a zakończenie także nie daje jednoznacznej odpowiedzi.
Czasem dzieje się coś złego, co z różnych przyczyn nie wychodzi na jaw. Mijają lata i nikt się o tym nie dowiaduje. Ale potem wystarczy coś zwykłego. (...) I przeszłość wraca. *
Tytuł jest nieco mylny, bo faktycznie Ania widziała wiele złego i przeżyła też niejedno, jednak to na Aaronie skupiło się najwięcej nieszczęść, sprawiając, iż stał się wrakiem człowieka. W moim odczuciu książkowy tytuł powinien brzmieć inaczej. Niemniej nadal nie mogę przeżyć tego, jak najbliższe osoby potrafią krzywdzić - ten ból jest wtedy jeszcze większy, bo przecież bliscy powinni chronić, kochać i wspierać, a nie zadawać rany, które nie chcą się goić... Równie przerażająca jest niemożność poradzenia sobie z okrutnymi przeżyciami, kiedy oprawcy chodzą wśród nas, jakby nic się nie stało. Jakby każdego dnia nie niszczyli drugiego człowieka, kawałek po kawałku...
Zmienna narracja powoduje, że często należy domyślać się, kto jest autorem wypowiadanych słów. Jeden rozdział pisany jest z perspektywy Ani, kolejny z punktu widzenia Aarona, a jeszcze następny prowadzony jest przez trzecioosobowego narratora. W odnalezieniu się nie pomaga także chroniczne skakanie pomiędzy różnorodnymi wydarzeniami, co niejednokrotnie sprawia, iż czytelnik nie ma pojęcia, w jakim okresie czasowym dzieje się to czy tamto. Tak naprawdę, będąc już po lekturze, nadal pewne wątki nie są dla mnie jasne, a zakończenie także nie daje jednoznacznej odpowiedzi.
Małgorzata Warda słynie z poruszania bardzo bolesnych kwestii, o jakich boimy się i wstydzimy mówić. Jeśli nie dotknęły nas osobiście, to mamy obawy przed mówieniem o tym głośno, gdy podejrzewamy, iż może dotknęło to kogoś w naszym otoczeniu. Gwałt, molestowanie seksualne, depresja, przemoc fizyczna i psychiczna, odtrącenie, chore relacje międzyludzkie, śmierć, próby samobójcze. Nie możemy odwracać głowy, kiedy widzimy krzywdę albo wyczuwamy, że komuś dzieje się coś złego. Trzeba reagować i wspierać, ponieważ trauma pozostaje na całe życie.
* cytat ze str. 245
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 9 lutego 2012
Liczba stron: 320
Gatunek: powieść obyczajowa, kryminał
Liczba stron: 320
Gatunek: powieść obyczajowa, kryminał
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Czytałam ,,Jak oddech" tej autorki i właśnie tę pozycję, ale to było prawie 5 lat temu. Z tego co widzę, wywarła na mnie wtedy spore wrażenie, ale dziś pewnie odebrałabym ją już inaczej.
OdpowiedzUsuńJa z kolei muszę zabrać się za "Jak oddech".
UsuńKsiążka porusza ważne tematy - i z tego powodu się nią skuszę. Różne rzeczy dzieją się w życiu. Ktoś może wydawać się szczęśliwy a w głębi życiu cierpieć z powodu tego, co przeżył.
OdpowiedzUsuńTo właśnie książki, które poruszają tak ważne tematy najchętniej czytam. Zdaję sobie sprawę z tego, że są one bolesne i nie każdy z nas jest przygotowany na zmierzenie się z problemami innych ludzi, ale mnie od zawsze to fascynuję. Martwi mnie to przeskakiwanie w perspektywie przedstawienia wydarzeń, gdyż to zdecydowanie utrudni lekturę. Niemniej jednak jestem gotowa się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńJa nieustannie sięgam po książki trudne tematycznie. Polecam Ci tę lekturę!
UsuńNie znam książek tej autorki. Skuszę się na nią z tego względu, że porusza ważne tematy z życia wzięte :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ta książka mnie bardzo poruszy. Jestem na tak!
OdpowiedzUsuńpamiętam, że mocna to była lektura
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej powieści tej autorki i mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Takie poruszające powieści zawsze zapadają mi w pamięć i nie pozostawiają obojętną.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, bo warto :)
UsuńMam w planach tę książkę, gdyż bardzo cenię sobie prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas nie mogłam nigdzie dostać tej książki i zrezygnowałam. Był to błąd, bo jestem jej bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńMoże uda się ją znaleźć w jakiejś bibliotece?
UsuńCzytałam. Trudna, przytłaczająca, poruszająca, smutna i ważna. Polecam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy zbliżone odczucia :)
UsuńNie znam, ale Twoja recenzja mnie poruszyła :)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło :)
UsuńSkończyłam wczoraj "Miasto z lodu" tej autorki i tu również narracja była dość niecodzienna - może to taki znak firmowy? Tematyka jednak absolutnie mnie przekonuje, sięgnę zatem.
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki: jak to się stało, że ja Cię dotychczas nie obserwowałam na FB? :P Od dziś jestem na bieżąco z FP - z blogiem jestem od dawna.
Pozdrawiam serdecznie!
O widzisz, "Miasto z lodu" czytałam dawno temu, a że w swojej opinii nie odniosłam się do stylistyki autorki, to kompletnie o tym zapomniałam. Za to wiedziałam, iż sposób przedstawienia historii w "Dziewczynce..." był bardzo podobny do tej z "Ta, którą znam", zatem faktycznie chyba taki urok twórczości Wardy. :)
UsuńKochana, nie mam pojęcia, jak to się stało - na FB brakuje mi czasu, więc wiele się tam nie dzieje, ale za obserwację baaardzo dziękuję! :*
No muszę powiedzieć, że zainteresowałaś mnie książka. Lubię taką tematykę z życia wzięte.
OdpowiedzUsuńWitam! Prowadzę bloga fanowskiego o aktorce Natalii Oreiro, którą możesz znać z telenoweli "Zbuntowany Anioł". Jeśli chcesz wiedzieć co się u niej dzieje, to zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńPoza tym robię szablony na blogi, więc jeśli chcesz mieć swój własny niepowtarzalny szablon, jakiego nie ma nikt na blogspot po prostu napisz do mnie :)
Ps. Może dodamy się do obs? :)
nataliaoreiro-pl.blogspot.com
Dziękuję bardzo, jednak jestem zwolenniczką bardziej subtelnego reklamowania się. Pozdrawiam
UsuńPamiętam, że na mnie ta książka zrobiła dosyć duże wrażenie, chociaż spodziewałam się po niej jeszcze większego wstrząsu. Ale przekonała mnie przede wszystkim kreacja bohaterów.
OdpowiedzUsuń