Codziennie mijasz ludzi i przeżywasz różnorodne sytuacje. Jednak czy zwracasz baczną uwagę na to, co dzieje się wokół Ciebie? Może widzisz czyjąś krzywdę, patrzysz na ból jakiegoś człowieka, ale odwracasz wzrok, wierząc, iż to nie Twoja sprawa, a do owej osoby ktoś inny wyciągnie rękę? Pamiętaj, że Ty też, może nawet niedługo, będziesz potrzebował czyjejś pomocy. Kto stanie przy Tobie, kiedy uciekasz przed ludźmi, a może nawet samym sobą?
Wydawałoby się, że przy ulicy Leśnych Dzwonków w końcu zapanuje spokój. Jednak jest on tylko pozorny, ponieważ nad mieszkańcami ponownie pokazują się czarne chmury. Kamila poznaje wstrząsającą prawdę o Jakubie, swojej dawnej miłości, a jej związek z Łukaszem zostaje wystawiony na potężną próbę. Dodatkowo okazuje się, iż niegdyś pojawił się on także w życiu Gosi, która każdego dnia mierzy się z demonami przeszłości.
Nie ma znaczenia, ilu przejdzie obojętnie obok czyjegoś nieszczęścia, ważne, czy ty się zatrzymasz.*
Po samym tytule spodziewałam się znaczącej obecności tytułowej Gosi, której bardzo mi tutaj zabrakło. Nadal prym wiedzie Kamila, a Gosia znajduje się gdzieś w tyle, co jakiś czas pojawiając się na chwilę, aby zaraz oddać miejsce innym bohaterom. Całe szczęście sama Kamila stała się nieco bardziej dojrzała, zatem jej osoba nie irytowała mnie w takim stopniu, jak działo się to w pierwszym tomie. Z pewnością sięgnę po Przystań Julii, aby mieć całą trylogię za sobą. Mam tylko cichą nadzieję, iż dowiem się czegoś więcej o tytułowej bohaterce, której życie zaintrygowalo mnie już w Zaciszu Gosi.
Zacisze Gosi to powieść, która na zaledwie trzystu stronach, porusza masę problemów - zamach terrorystyczny, utrata sprawności i zdrowia, śmierć dziecka, poznanie szokującej prawdy, porachunki mafijne, depresja, anoreksja, przemoc domowa, gwałt. Jednak ten przypadek uświadamia, iż co za dużo, to niezdrowo. Cała historia jest nazbyt przesycona dramatami, nieco sztuczna i zdecydowanie przedobrzona.
Oczekiwałam emocji, których zabrakło mi podczas lektury. Rzecz jasna, w losy bohaterów upchane są niemal wszystkie tragedie, jakie mogą dotknąć człowieka, co zaczyna mnie coraz mocniej irytować. Owe dramaty powinny jakoś mocniej wpłynąć na odczucia czytelnika, a ja tak naprawdę współczułam jedynie Gosi, która utraciła swoje dziecko, ponieważ reszta obeszła mnie jak zeszłoroczny śnieg. A chyba nie tak powinno to wyglądać? Za każdym razem będąc po lekturze kolejnej książki Michalak, jestem niemal przekonana, iż więcej tego nie zrobię, ale, jak widać, coś mnie nadal do niej ciągnie. Podejrzewam, że usilnie pragnę natknąć się na historię w stylu wspaniałej serii z kokardką, która zawładnęła moim sercem. Niestety żadna lektura już mi jej nie przypomina...
* cytat ze str. 285
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Mini czelendż, Pod hasłem oraz Z półki.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Mini czelendż, Pod hasłem oraz Z półki.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Znak
Seria/cykl: Trylogia kwiatowa
Data wydania: 21 maja 2014
Liczba stron: 302
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 302
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ja czytałam tylko Serię z Kokardką i ogromnie mi się podobało. Też trochę boję się jakby to było z innymi historiami :)
OdpowiedzUsuńSeria z kokardką to trzy najlepsze książki Michalak, jakie czytałam. Zdecydowanie!
UsuńMnie Michalak kompletnie nie przekonuje. Po Ferrinie mam dosyć.
OdpowiedzUsuń"Gra o Ferrin" to kompletnie nie moje klimaty, więc nawet nie zbliżam się do tej książki. :)
UsuńDrugi tom nie był najgorszy, trzeci bardzo mnie zawiódł.
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze gorzej? O nie...
UsuńSzkoda, że brakuje emocji. To największy minus każdej powieści. Nie wiem czy kiedyś się po nią skusze.
OdpowiedzUsuńJa na tej książce zakończyłam swoją przygodę z książkami Michalak. Za dużo grzybków w barszczu...
OdpowiedzUsuńOch, jakie pyszne porównanie! :)
UsuńW sumie nie czytałam nic tej autorki, a w bibliotece jest na nią szał i pani bibliotekarka ciągle domawia nowe jej książki... Chyba powinnam spróbować :p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tej Gosi było mało :/ I też wielka szkoda, że tych emocji nie ma za dużo...
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
Szelest Stron
Ciężko jest mi się jakoś odnieść do książki, bo to kolejna część serii, której nie czytałam i jakoś specjalnie nie chce mi się czytać, bo a) nie ufam pani Michalak b) odstrasza mnie ta dramatoza, która nie wyszła książce na dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Babskie Czytanki
Rozumiem. A jakie tytuły Katarzyny Michalak masz za sobą?
UsuńCzytałam wiele książek tej autorki, ale seria z kokardką wciąż przede mną. Myślę, że autorka ma bardzo specyficzny styl i zgadzam się z tym, że zarówno ta jak i inne jej książki bywają przedobrzone, przez co nie do końca wiarygodne. A jednak mam w zwyczaju sięgać po jej twórczość - sama do końca nie wiedzą dlaczego.
OdpowiedzUsuńMam identyczne odczucia. Każda kolejna książka mnie irytuje, a ja nadal mam nadzieję, że natknę się na historię podobną do tej ze "Sklepiku z Niespodzianką".
UsuńTa seria jeszcze przede mną. Jak na razie brakuje mi czasu :)
OdpowiedzUsuńKojarzę tą serię za sprawą ślicznych okładek. Naprawdę przyciągają wzrok i prezentują się po prostu pięknie! Szkoda tylko, że fabuła niekoniecznie im dorównuje, a szczególnie wspomniane przez Ciebie "przedobrzenie" i brak emocji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Mnie zauroczyła okładka "Ogrodu Kamili" - niestety z treścią jest już gorzej...
UsuńMiałam podobne nadzieje do Ciebie, że w końcu przeczytam książkę "starej Michalak", seria z kokardką również bardzo mi się spodobała, a później...Cóż. Moje nadzieje pozostały tymi niespełnionymi. Szkoda.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, łączę się w bólu...
UsuńMiałam nieprzyjemność czytać Ogród Kamili i byłam tak bardzo zniesmaczona, że więcej nie sięgnę po książki Pani M.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie jestem masochistką ;-)
UsuńJa tam książek pani Michalak się obawiam... a raczej pisania ich recenzji, bo później zostanę z błotem zmieszana czy coś :)
OdpowiedzUsuńAgatko, przestań - nie będziesz jedyna. :)
UsuńNie dla mnie, nie jestem fanką podobnych historii ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :). Jeżeli chodzi o powieść to zdecydowanie nie moja klimaty, więc raczej odpuszczę sobie lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcie, takie wakacyjne :-)
OdpowiedzUsuń