Daj sobie szansę: "Miłość z jasnego nieba" - Krystyna Mirek

Dla jednych miłość spada jak grom z jasnego nieba, robiąc kompletny bałagan w ich sercach i głowach. Z kolei inni podchodzą do tego tematu zdecydowanie rozsądniej, nie dając owemu uczuciu zawładnąć sobą zbyt szybko. Każda droga wydaje się w porządku, o ile człowiek nie zamyka się zupełnie na drugą osobę i daje jej szansę...

Angelika i Daniel wydają się dość podobni - oboje są niezależni, mocno stąpają po ziemi, a także bez problemów dążą do wyznaczonych celów. Kiedy ona chce zmusić go do podpisania niekorzystnego kontraktu, on pragnie zmienić warunki umowy. Daniel jest przekonany, że pójdzie mu łatwo, wszak jest znany z podrywania i umiejętności okręcenia każdej kobiety wokół palca. Z kolei Angelika nie daje się usidlić żadnemu osobnikowi płci przeciwnej, a jej podejście do nich jest bardzo chłodne i zachowawcze. Do tego bohaterka pragnie jak najszybciej wyjechać z Krakowa, gdzie doganiają ją demony przeszłości... Czy współpraca pomiędzy partnerami biznesowymi wyjdzie poza czysto zawodowe tereny?

Miłość wymaga zaufania. Jeżeli ma być prawdziwa, trzeba się otworzyć i wpuścić drugą osobę bardzo głęboko we własne życie. Można dzięki temu bardzo wiele zyskać, ale tyleż samo stracić. Dlatego ludzie, którzy się boją, nie potrafią naprawdę kochać.

Krystyna Mirek nie stworzyła sztampowej historii miłosnej, w której bohaterowie zostają postrzeleni przez Amora już pierwszego dnia, aby codziennie zapewniać się o swoich uczuciach i pić sobie z dzióbków. Miłość pomiędzy Danielem oraz Angeliką wzrasta powoli, a kobieta wcale nie zamierza rzucać się w ramiona ukochanego, zapominając o całym świecie i własnej tożsamości. Pragnie z nim być, jednocześnie zachowując swoją odrębność, co rzadko zdarza się w takich powieściach. Dodatkowym atutem jest obecność wspaniałych rodziców Daniela - co prawda, zbyt opiekuńczych i wścibskich, jednak ich urok oraz pomysły rozbawiały mnie za każdym razem. Za to Mateusza, przyjaciela głównego bohatera, wystrzeliłabym w kosmos wraz z jego podejściem do życia oraz rodziny... Jestem ciekawa, czy autorka pokusi się o drugi tom - w końcu zakończenie jest dość otwarte. 

Ta niepozorna historia, w której nie dzieje się nic szczególnego, a akcja płynie dość nieśpiesznie, chwyta niespodziewanie za serce. Może nie jest opowieścią niezwykle ambitną i przekazującą masę wartościowych treści, jednak ma w sobie coś wyjątkowego. Zapewne niebawem uleci z mojej pamięci, ale pewne refleksje zostaną ze mną na dłużej, bo zawsze warto pamiętać, że bycie niezależną i samodzielną kobietą w żaden sposób nie koliduje z pozwalaniem na adorowanie się przez faceta, a także pokazywanie swoich słabszych stron. Nie można dać się w pełni usidlić czy zamieść swoje potrzeby pod dywan dla wyższych celów, bo to tylko my powinnyśmy decydować o tym, czy chcemy postawić na pełną swobodę w dokonywaniu wyborów, czy jednak bardziej pasuje nam grzanie się w domowym ciepełku u boku mężczyzny, który otacza nas ciągłą opieką.

Ponadto życie Angeliki uświadamia, iż nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo. Nawet jeśli nie mamy z niego zbyt radosnych wspomnień, to nie skupiajmy się jedynie na tym, czego nie przeżyliśmy, wszak dzieciństwo trwa tylko kilkanaście lat, a dorosłość kilkadziesiąt - zatem lepiej skupić się na tym co dłuższe. Kto zabroni nam cieszyć się każdą chwilą, bywać beztroskim i szalonym człowiekiem, jak również korzystać z różnych uciech, jakbyśmy byli kilkulatkami? Życie jest tylko jedno, dlatego nie warto niesutannie pielęgnować w sobie żalu, a sukcesywnie próbować o nim zapominać, skupiając na teraźniejszości oraz przyszłości, skoro przeszłości nie możemy już zmienić. Dajmy szansę samym sobie...

Miłość z jasnego nieba to moje pierwsze spotkanie z twórczością Krystyny Mirek, jednak wiem, że to dopiero początek naszej znajomości. Biorąc pod uwagę fakt, że ta powieść zbiera jedne z najniższych not (chociaż i tak nadal zadowalające!), jeśli chodzi o twórczość autorki, to aż nie mogę doczekać się jej kolejnych historii, skoro już ta jest naprawdę niezła. Na pewno przekonam się o tym w najbliższej przyszłości, do czego zachęcam, bo naprawdę warto.

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajoweDziecięce poczytania, Indywidualne wyzwanie czytelniczePod hasłem oraz Z półki.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 5 lutego 2014
Liczba stron: 260
Gatunek: powieść obyczajowa

23 komentarze

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Mnie też na pewno chwyciłaby za serce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mogłaby mi się spodobać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz podobne klimaty, to na pewno. Rozejrzyj się za nią - może przypadnie Ci do gustu. :)

      Usuń
  3. Czytałam prawie wszystkie książki autorki i ta też mi się podobała. Bardzo lubię z tych wcześniejszych Prom do Kopenhagi i Polowanie na motyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei tematyka tej książki i (przyznam szczerze) okładki nie za bardzo intrygują, ale może warto dać im szansę.

      Usuń
  4. Ogromnie mnie cieszy, że Ci się podobało :) Zwłaszcza, że jak sama zauważyłaś to jedna z pierwszych książek autorki a warsztat idzie wciąż ku lepszemu :)
    Polecam Ci późniejsze powieści, chociaż sama mam zamiar poznać wszystkie :) Na chwilę obecną na czytanie czeka Słodkie życie i tylko jedna ze starszych "Pojedynek uczuć".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno niebawem sięgnę po kolejną powieść tej autorki - nie dam jej długo czekać. :)

      Usuń
  5. Dla mnie ta powieść była taka sobie. Do przeczytania i zapomnienia. Nie powiem, żebym się przy niej nudziła, ale jakoś też niespecjalnie mnie intrygowała. Innych książek autorki nie miałam okazji czytać, może kiedyś to nadrobię ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego sama napisałam, że to książka, która nie zapadnie mi w pamięci na długo, jednak ma w sobie to coś. :)

      Usuń
  6. Może i rzeczywiście na pozór wydaje się błaha, ale wydaje mi się, że porusza ważny temat "oddania się" tej drugiej osobie. Chętnie ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam twórczość Krysi Mirek, jest jedną z moich ulubionych autorek, tej książki jeszcze nie czytałam, ale mam w planach. Polecam Ci inne tytuły, są naprawdę udane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, na pewno sięgnę po kolejne tytuły, skoro autorka już tym mnie zauroczyła. :)

      Usuń
  8. Nie miałam jeszcze styczności z tą autorką, ale po tej recenzji mam plany jak najszybciej to zmienić :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zachęciłam - mam nadzieję, że nie będziesz tego żałowała.

      Usuń
  9. Nie moje klimaty :) Ja sobie ją odpuszczę!

    Pozdrawiam!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam styczności z tą autorką, więc nie mam żadnego punktu odniesienia, ale zapiszę sobie nazwisko w głowie, bo wygląda na to, że warto! :) Malutka uwaga, w recenzję wkradła Ci się literówka i błąd w imieniu głównej bohaterki, raz piszesz Angelika, a raz Dominika 😘

    Pozdrawiam serdecznie! :)
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? O rany, ale wtopa. Już poprawiam - tak to jest jak w głowie nadal główna bohaterka z poprzedniej książki. Dziękuję za czujność! :)

      Usuń
  11. Podoba mi sie bohaterka a przynajmniej to jakie ma dla nas przeslanie ;) ponadto milo slyszec ze umie o siebie zadbac a jeszcze facet sie kolo niej kreci. Poza tym masz sliczne zdjecie :) pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W natłoku współczesnych bohaterek literackich, którym uginają się nogi na sam widok przystojnego faceta, przy jakim nagle kobiety zaczynają tracić rozum, to Angelika z tej powieści jest ewenementem. ;-)

      Usuń
  12. Czytałam już kiedyś inną powieść tej autorki ("Podarunek") i nie ukrywam, że jej proza bardzo przypadła mi do gustu. Myślę, że w recenzowanej przez Ciebie książce może spodobać mi się powoli rozwijające się uczucie. Mam już dość tych wszystkich nienaturalnych wybuchów wielkiego love.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam jakiś czas temu... Ale to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.