Dla miłośników motoryzacji: "Ale auta! Odjazdowe historie samochodowe" - Michał Leśniewski


Współczesne dzieci nie wyobrażają sobie życia bez samochodu. Jeżdżą nimi do dziadków, na zakupy czy wakacje, do lekarza bądź do szkoły. Jednak nie wszystkie znają historię powstania aut, a tym bardziej nie mają świadomości tego, iż samochody zostały stworzone stosunkowo niedawno...

Pierwszy pojazd zbudowany przez Josepha Cugnota jeździł 4 kilometry na godzinę, napędzany był silnikiem parowym oraz posiadał drewniane koła. Niestety długo nim nie pojeździł, ponieważ koła nie chciały skręcać... Nieco lepiej poszło Karlowi Benzowi, który w 1886 roku opatentował swój pojazd. Ludziom nie podobał się ten trójkołowiec bez koni, jednak Karlowi z pomocą przyszła jego żona... Później przyszedł czas na pierwsze automobilowe zawody, a także uświadomienie ludziom, że pojazdy mogą okazać się bardzo przydatne w życiu. 

To, co teraz wydaje się prostą i zwyczajną czynnością, niegdyś wymagało wiele zachodu. W początkach motoryzacji, aby uruchomić silnik, należało wykonać wiele manewrów - odkręcić kranik, włożyć kluczyk do stacyjki i przekręcić go, a później... wysiąść z samochodu, aby przekręcić korbę, co nie było najłatwiejszym zadaniem. Oczywiście początkowo auta nie były wyposażone w kierunkowskazy, zatem kierowcy musieli sygnalizować skręt rękami! 


Michał Leśniewski nie zapomniał także o Polakach. Przytacza historię harcerza i marynarza Jerzego Jelińskiego, który w 1926 wraz z kolegami wybrał się Fordem T w podróż dookoła świata. Spotkało ich wiele przygód, dzięki czemu o naszym kraju usłyszano niemal wszędzie. Rzecz jasna, w książce pojawiają się auta polskiej produkcji: warszawa, syrena, duży fiat oraz maluch. 

Mali czytelnicy mają możliwość zapoznania się ze słowniczkiem motoryzacyjnym (wiecie, że rower był nazywany welocypedem, a kierowca automobilistą?), nazewnictwem przyrządów potrzebnych do naprawy auta (klucze, olejarki, ścisk do dętek), pierwszymi znakami drogowymi czy modą automobilową (hitem są czapki pokrowce, które trzeba było nakładać, aby nie pobrudzić głowy w czasie jazdy!). 

Zakochałam się w tej książce od pierwszego wejrzenia. Jest rewelacyjna! Nie dość, że posiada interesującą tematykę (nie tylko dla fanów motoryzacji), to ilustracje autorstwa Macieja Szymanowicza to istny majstersztyk. Ja jestem kompletnym laikiem, jeśli chodzi o ową dziedzinę, jednak Ale auta! Odjazdowe historie samochodowe to książka, z którą zapoznawałam się z niemałą radością i ciekawością. Aktualnie mój stan wiedzy znajduje się na wyższym poziomie, dzięki czemu za jakiś czas będę mogła dzielić się nią z moim synkiem, który nie ma dwóch lat, a już kocha samochody. Pewnie niebawem to on mnie będzie uczył marek aut i innych nowinek... 

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowościDziecięce poczytania oraz Powrót do dzieciństwa.

Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Egmont 

Seria/cykl: ART
Data wydania: 9 września 2017
Liczba stron: 88
Gatunek: literatura dziecięca

18 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Zachęcająca recenzja, ale tym razem się nie skuszę. To zupełnie nie moja bajka.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka szkoda, że nie mam dzieci ;) Piękne wydanie! Bardzo podoba mi się taka forma zdobywania wiedzy.

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Z ciekawości zapoznałabym się z tą publikacją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie dla mnie, coś dla młodszych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również bym się w niej zakochała. Fajny temat, a do tego przeurocze ilustracje w stylistyce, która totalnie do mnie przemawia. Super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś dla mojego męża :D:D:D
    Szkoda, że nie mam syna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze nic straconego? ;-) A mąż na pewno będzie zadowolony! ;-)

      Usuń
  7. No to mam już idealny prezent dla jednego małego chłopca na urodziny! :) tzn część prezentu (druga część będzie na 4 kółkach:P). dziękuję za pomysł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że obie części prezentu go zachwycą! :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.