Spore rozczarowanie: "Ósmy cud świata" - Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz jest jedną z moich ulubionych pisarek, zatem po jej twórczość sięgam w ciemno. Do tej pory żadna powieść mnie nie zawiodła, dlatego kiedy w książkowych nowościach ujrzałam Ósmy cud świata, od razu wiedziałam, że muszę poznać tę historię. Jakie wrażenia wywarła na mnie? Czy jestem usatysfakcjonowana? A może tym razem autorka nie przekonała mnie do stworzonej opowieści?

Anna jest singielką, która marzy o ustatkowaniu się. Chciałaby zostać żoną, a szczególnie matką, jednak jej dotychczasowe związki nie były na tyle mocne, aby budować na nich przyszłość. Kobieta ma u boku kandydata na męża, jednak nie potrafi pokochać go tak, jak powinna. Kilka dni spędzonych w Wietnamie sprawia, iż jej życie wywraca się do góry nogami. Niestety los bywa przekorny i często zsyła nam niespodzianki, niekoniecznie te pozytywne.

Masz tylko jedno życie. Niestety nigdy nie wiesz, co stanie się za chwilę. Czasem nie powinieneś czekać ze swoimi decyzjami ani sekundy, bo gdy to zrobisz, będzie zbyt późno. Jednak jeśli poczekasz, kolejna sekunda twojego życia może dać ci nadzieję. W tej sytuacji można tylko zaufać intuicji. A błąd? Błąd to część życiowefo ryzyka. *

Wiem, że niektórzy wierzą w przeznaczenie. Jednak tak częste zbiegi okoliczności, jakie przytrafiły się Ani oraz Tomkowi, mogły pojawić się tylko w fikcji literackiej. Nie ukrywam, iż same zachowanie głównej bohaterki działało mi nieustannie na nerwy, a nie lubię nimi szastać. Wydawałoby się, że kobieta w okolicach czterdziestki jest na tyle dojrzała i zdecydowana, iż wie, czego chce od życia, dążąc do spełniania własnych marzeń. Anna to takie ciepłe kluchy, czego nie toleruję ani u osób z mojego otoczenia, ani u bohaterów książkowych. Kobieta z premedytacją pragnie wykorzystać nowo poznanego mężczyznę, jednocześnie śmiertelnie obrażając się na niego w pewnej sytuacji, nie dając mu nawet dojść do słowa. Do tego ma u swego boku wspaniałego faceta, który uchyliłby jej nieba, zatem jeśli nic do niego nie czuje, to powinna ukrócić ową znajomość jak najszybciej, a nie robić człowiekowi wodę z mózgu (Jacku, nie wiem, jakim cudem wytrzymałeś tyle lat przy Annie - musisz być aniołem!). Postawa godna przedszkolaka, a nie kobiety z czterdziestką na karku.

Ta lektura zdecydowanie podoba mi się najmniej ze wszystkich do tej pory przeczytanych powieści pisarki. Przyznam szczerze, że w zachwytach nad nią sporą rolę odgrywa chyba samo nazwisko autorki, które generalnie kojarzy się z dobrą literaturą. Gdybym nie miała pojęcia, kto stworzył Ósmy cud świata, na pewno nie podejrzewałabym o to Magdaleny Witkiewicz. Owej historii bliżej do nieco tandetnych romansideł w stylu harlequinowskim, a nie wartościowych opowieści chwytających za serce, do jakich przyzwyczaiła mnie autorka. Moje serce jest złamane... Mam nadzieję, że szybko pozbieram się po tym rozczarowaniu.

Oczywiście z owej historii można wynieść kilka nauk. Zawsze należy walczyć o swoje marzenia, nie osiadając na laurach. Często na szczęście trzeba poczekać, jednak zdecydowanie warto. Do tego nie powinniśmy zadowalać się czymś, co nie do końca sprawia nam radość, ale poszukiwać tego, co usatysfakcjonuje nas w pełni.

Książka prawdopodobnie skradnie serce osobom, które uwielbiają typowe romanse. Miłośnicy podróży też mogą poczuć się usatysfakcjonowani. Ja akurat podróżniczką nie jestem, co wynika z powodów osobistych, a ściślej - finansowych. Ponadto wszelakie opisy przyrody czy miejscowe legendy nie są moim konikiem, więc może dlatego nie poczułam tego wyjątkowego klimatu, jaki autorka pragnęła przekazać w tej opowieści.

* cytat pochodzi ze str. 77-78
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 13 września 2017 
Liczba stron: 340
Gatunek: powieść obyczajowa
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni:

38 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Mnie ta książka urzekła. Uwielbiam prozę Magdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uwielbiam jej twórczość, ale skoro mam porównanie, to chcę być szczera ze sobą oraz moimi czytelnikami, dlatego w moim odczuciu jest to najsłabsza książka Witkiewicz.

      Usuń
  2. Ja ogólnie uwielbiam romanse, ale po tym co napisałaś sama mam wątpliwości czy dobrze zrobię sięgając po książkę. Niby mnie ciekawi, ale jednak jakieś tam obawy są. Wcześniej z większym entuzjazmem chciałam ją przeczytać, teraz już niekoniecznie, choć twórczość autorki bardzo lubię :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że większość czytelniczek jest entuzjastycznie nastawiona do tej historii, więc może tylko ja się zawiodłam, zatem miłej lektury życzę! ;-)

      Usuń
  3. Owszem, może jest przewidywalna, ale mi przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego podoba się co innego - to normalne. Ja znając twórczość Witkiewicz, oczekiwałam czegoś zdecydowanie lepszego.

      Usuń
  4. Książka Pani Magdy już na mnie czeka i nie mogę doczekać się kiedy ją przeczytam.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam parę pozytywnych recenzji tej książki i skusiłam sie na audiobooka, przy czym zaznaczam że to była moja pierwsza przygoda z ta autorką. Było słabo, w pełni popieram wszystko to co napisałaś. Dodatkowo przypomniało mi się dlaczego praktycznie nigdy nie sięgam po polskie książki, zawsze to wypada blado i jestem zawiedziona na koniec.

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat literaturę polską uwielbiam i to po nią sięgam najczęściej. Szkoda, że poznanie twórczości Witkiewicz zaczęłaś właśnie od tej książki. Może dasz jeszcze jej szansę?

      Usuń
  6. W takim razie muszę sięgnąć po inne powieści tej autorki. Znam tylko Pierwszą na liście, a więc mnóstwo czytania jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To pierwsza nie zachwalająca recenzja tej książki jaką czyta, Może kiedyś sięgnę, ale polska literatura i ja jakoś mijamy się po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zauważyłam, że jestem w kompletnej mniejszości. ;-)

      Usuń
  8. z autorką mam problem, od pewnego czasu nie podoba mi się jej postawa, więc jedyną jej książkę jaką mam, odkładam na przyszłość. A jeżeli spotkał Cię zawód, cóż... tak się końćzy taśmowa produkcja....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że słaba ze mnie blogerka, bo nie mam bladego pojęcia o żadnych animozjach, problemach i wszelakich postawach autorskich, zatem mogę wypowiadać się jedynie o twórczości. Niestety da się zauważyć, iż niektórzy pisarze nieco zbyt mocno idą na ilość, co nigdy nie jest dobre.

      Usuń
  9. Przyznaję, że jeszcze nie przeczytałam ani jednej książki tej autorki, więc póki co ciężko mi stwierdzić, czy któraś z nich przypadłaby mi do gustu. Ale nie jest to wykluczone :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zaczęłam jeszcze przygody z autorką, jednak pod choinkę dostanę od mamy czereśnie i mam nadzieję, że będzie to dobry start :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czereśnie..." na pewno są lepsze od "Ósmego cudu świata", zatem miłego czytania. :)

      Usuń
  11. Ja mam duszę wiecznej podróżniczki, ale za romansami i ciepłymi kluchami nie przepadam - więc podejrzewam, że też nie polubiłabym się z główną bohaterką ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. hmm, troszkę mnie zaskoczyłaś... nie czytałam jeszcze "Ósmego cudu świata", ale niewątpliwie bardzo chciałabym przeczytać. Na razie mam za sobą tylko dwie powieści Pani Magdaleny "Czereśnie..." i "Cześć, co słychać". I obydwie mnie wciągnęły i baaardzo miło je wspominam... Szkoda, że nie spodobała Ci się ta książka, troszkę ostudziłaś mój entuzjazm:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem to zdecydowanie najbardziej zaskoczyła mnie sama autorka! ;-)

      Usuń
  13. Ja przeczytałam książkę z przyjemnością, a nadmierne zbiegi okoliczności? No cóż, w końcu to "Ósmy cud świata". Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie chodzi tutaj tylko o zbiegi okoliczności, bo generalnie cała książka wydaje mi się nieco niedopracowana.

      Usuń
  14. Uwielbiam panią Witkiewicz, mogłabym po nią sięgać w ciemno, jak Ty. Mimo że wywarła na Tobie, jak na razie najmniejsze wrażenie i tak dam dla niej szansę. W końcu każdemu może się noga powinąć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasami i nasz ukochany autor może rozczarować :) ja dopiero Witkiewicz poznaję, ale "Ósmego cudu..." nie mam narazie w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam przyjemności zapoznania się z prozą Pani Witkiewicz, jednak wiem już, że na pewno nie rozpocznę mojej przygody od tej pozycji. Nienawidzę, gdy główne bohaterki wydają się infantylne, a to brzmi jakby tu tak było. Nie lubię też, gdy powieść, nawet jeśli romantyczna, usiłuje mi wmówić, że przeznaczenie emanuje zewsząd, gdy prawdziwa miłość jest na horyzoncie i wyskakuje z każdego zakamarka, w najmniej spodziewanych okolicznościach.
    Chwilowo za tę książkę podziękuję, a spróbuję zdobyć jakąś inną pozycję autorki. Polecasz jakąś szczególnie? :d

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem do tej pory zauroczona "Opowieścią niewiernej". W sumie wszystkie inne książki, które przeczytałam do tej pory, bardzo mi się podobały. Tylko "Ósmy cud świata" mnie zawiódł...

      Usuń
  17. „Czereśnie...” były moim pierwszym spotkaniem z twórczością Witkiewicz i nie ukrywam, zakochałam się w tej historii, prawie tak samo jak moja Mama! Jednak od samego początku od kiedy zaczęła się kampania promująca „Ósmy cud świata” - coś mnie od tej książki podświadomie odrzucało. Może nachalność samej kampanii, rozpompowany zachwyt nad tą powieścią itd - w każdym bądź razie podejść miałam kilka jednak za każdym razem w ostatniej chwili rezygnowałam z zakupu i tak po przeczytaniu Twojej recenzji myślę sobie... I bardzo dobrze, że jednak odpuściłam... ;) Może kiedyś po nią sięgnę z ciekawości, ale póki co mam co czytać ;)

    Pozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie wydaniu każdej powieści pani Witkiewicz towarzyszy sporo szumu. Niestety akurat ta książka kompletnie mnie nie uwiodła...

      Usuń
  18. Obydwie czekają na mnie na półeczce aż po nie sięgnę i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na "Ósmy cud świata" muszę chwilę poczekać...

    OdpowiedzUsuń
  20. Miejscowe legendy mogłyby mi się spodobać, poza tym lubię romanse. Nie cierpię jednak opisów przyrody... Póki co nie będę szukać tej książki, ale jeśli gdzieś po drodze na nią natrafię, może dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  21. O kurczę, po przeczytaniu Twojego komentarza u mnie nie sądziłam, że aż tak się zawiodłaś.
    Ja nie jestem wielką fanką romansideł i... wcale nie "widzę" go tak bardzo w tej książce.

    Jasne, że Anna zachowuje się irracjonalnie, ale być może to efekt nagłego strachu przed uciekającym czasem? Spotkałam się w prawdziwym życiu z 40-tkami, które nagle zaczynają przeżywać drugą młodość, ubierają się jak nastolatki, szczebioczą i mizdrzą do facetów. To żałosne i infantylne, ale zdarzają się różne sytuacje. Anna nie zachowywała się wcale tak źle:p

    Właściwie to wiele argumentów miałabym na jej obronę :) No i mnie podobał się sam Wietnam :)

    Nie jest tak, że za wszelką cenę bronię twórczości Magdy, bo też mam "na koncie" jedno rozczarowanie - "Cześć, co słychać?". Ulubionej nie potrafię wskazać, ale na pewno szczególne miejsce w mojej pamięci ma pierwsza książka Magdy, którą przeczytałam - "Opowieść niewiernej", a przecież też napisana jest nieco innym stylem niż większość książek Magdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei mam wrażenie, że ta książka jest tak mocno oparta na romansie, iż nie dostrzegłam zbyt wiele innych wątków. Doskonale rozumiem przeżywanie drugiej młodości, ale na tle innych książek Witkiewicz, ta okazała się dla mnie najsłabsza. "Opowieść niewiernej" jest dla mnie zdecydowanie na szczycie listy! :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.