Dwa tygodnie temu końca dobiegło moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego. Minęło na tyle przyjemnie i interesująco, że błyskawicznie sięgnęłam po najnowszą powieść autora, czyli Rdzę, która okazała się lekturą jeszcze lepszą od już dobrych Śladów.
Siedmioletni Szymon nie ma pojęcia, że w momencie układania monet na torach, jego życie zmierza w kierunku, z którego nie będzie już powrotu. Kilkadziesiąt lat wcześniej jego babcia Tośka musiała równie szybko dojrzeć, trafiając do trudnej i smutnej rzeczywistości. Mimo osiągniętego wieku nadal w głębi duszy jest małą, zagubioną dziewczynką, która nie do końca potrafi znaleźć wspólny język ze swoim wnukiem. Jednak różnice pokoleniowe nie zawsze wiodą prym, bo najważniejsze jest, aby nasze serca i umysły nie zardzewiały jak nieużywany metalowy przedmiot...
Wydarzenia w książce dzieją się na przestrzeni wielu lat - od roku 1939 aż do 2016, dotykając głównie losów Szymka oraz jego babci. Chociaż w ich życiu występuje wiele innych postaci, wywierając silny wpływ na wiele rzeczy, które dzieją się dookoła. Ścieżki wydeptane przez wszystkich przeplatają się ze sobą, tworząc misterną całość.
(...) ten cały świat to jeden wielki kompostownik, gdzie wszystko wrzucone jest jak popadnie i gdzie wszystko w końcu zgnije. *
Małecki posługuje się dość specyficznym stylem, co akurat trafia w mój gust. Co prawda, jego twórczość nie jest literaturą lekką, jaką człowiek pragnie przeczytać dla odstresowania się. Wymaga ona skupienia oraz odpowiedniego nastawienia, aby nie pogubić się w otaczającym chaosie i natłoku kolejnych bohaterów. Autor porusza dość ciężkie tematy, niekiedy w nieco zaowalony sposób, żeby czytelnik sam mógł wynieść z danej historii to, co uważa za słuszne. Po przełożeniu ostatniej kartki, napisanej przez Małeckiego, zawsze tkwię w swoistym marazmie, a w głębi mojego serca tli się iskierka nadziei, walcząca ze smutkiem oraz melancholią.
Rdza to lektura o pierwszej bolesnej utracie, pierwszej porażce oraz pierwszej miłości, pierwszych wyborach i rozczarowaniach. Człowiek jest szczęśliwy, kiedy doskonale wie, że ma dla kogo wstać rano, stawiając czoła wszelkim przeciwnościom. Niestety gdy osoby, którym możemy się poświęcić, dojrzewają do radzenia sobie samemu z otaczającą rzeczywistością, nie wykazując chęci sięgnięcia po wyciągniętą dłoń, to ten do tej pory poświęcający się traci nagle ochotę do życia. To smutne, aczkolwiek prawdziwe i dość częste zjawisko, szczególnie wśród starszego pokolenia, które jak najdłużej chciałoby być potrzebne. Jednak jakie to ma znaczenie, gdy po każdym z nas zostaną tylko zdjęcia i wspomnienia, które z biegiem czasu zbledną, aby w końcu kompletnie ulotnić się z ludzkich myśli... Dlatego róbmy to, co kochamy i spełniajmy swoje marzenia, niczego nie żałując lub żałując jak najmniej.
Siedmioletni Szymon nie ma pojęcia, że w momencie układania monet na torach, jego życie zmierza w kierunku, z którego nie będzie już powrotu. Kilkadziesiąt lat wcześniej jego babcia Tośka musiała równie szybko dojrzeć, trafiając do trudnej i smutnej rzeczywistości. Mimo osiągniętego wieku nadal w głębi duszy jest małą, zagubioną dziewczynką, która nie do końca potrafi znaleźć wspólny język ze swoim wnukiem. Jednak różnice pokoleniowe nie zawsze wiodą prym, bo najważniejsze jest, aby nasze serca i umysły nie zardzewiały jak nieużywany metalowy przedmiot...
Wydarzenia w książce dzieją się na przestrzeni wielu lat - od roku 1939 aż do 2016, dotykając głównie losów Szymka oraz jego babci. Chociaż w ich życiu występuje wiele innych postaci, wywierając silny wpływ na wiele rzeczy, które dzieją się dookoła. Ścieżki wydeptane przez wszystkich przeplatają się ze sobą, tworząc misterną całość.
Małecki posługuje się dość specyficznym stylem, co akurat trafia w mój gust. Co prawda, jego twórczość nie jest literaturą lekką, jaką człowiek pragnie przeczytać dla odstresowania się. Wymaga ona skupienia oraz odpowiedniego nastawienia, aby nie pogubić się w otaczającym chaosie i natłoku kolejnych bohaterów. Autor porusza dość ciężkie tematy, niekiedy w nieco zaowalony sposób, żeby czytelnik sam mógł wynieść z danej historii to, co uważa za słuszne. Po przełożeniu ostatniej kartki, napisanej przez Małeckiego, zawsze tkwię w swoistym marazmie, a w głębi mojego serca tli się iskierka nadziei, walcząca ze smutkiem oraz melancholią.
Rdza to lektura o pierwszej bolesnej utracie, pierwszej porażce oraz pierwszej miłości, pierwszych wyborach i rozczarowaniach. Człowiek jest szczęśliwy, kiedy doskonale wie, że ma dla kogo wstać rano, stawiając czoła wszelkim przeciwnościom. Niestety gdy osoby, którym możemy się poświęcić, dojrzewają do radzenia sobie samemu z otaczającą rzeczywistością, nie wykazując chęci sięgnięcia po wyciągniętą dłoń, to ten do tej pory poświęcający się traci nagle ochotę do życia. To smutne, aczkolwiek prawdziwe i dość częste zjawisko, szczególnie wśród starszego pokolenia, które jak najdłużej chciałoby być potrzebne. Jednak jakie to ma znaczenie, gdy po każdym z nas zostaną tylko zdjęcia i wspomnienia, które z biegiem czasu zbledną, aby w końcu kompletnie ulotnić się z ludzkich myśli... Dlatego róbmy to, co kochamy i spełniajmy swoje marzenia, niczego nie żałując lub żałując jak najmniej.
*cytat pochodzi ze str. 193
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe oraz Dziecięce poczytania.
Dane techniczne o książceKsiążka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe oraz Dziecięce poczytania.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 22 września 2017
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura piękna
Za książkę dziękuję księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Jestem bardzo ciekawa twórczości tego autora, więc chętnie sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto nadrobić zaległości. :)
UsuńMam na uwadze tę książkę i jestem jej bardzo ciekawa.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, daj znać, jeśli ją przeczytasz. Chętnie poznam Twoją opinię.
UsuńCała historia mi się podobała, dodatkowo bardzo lubię gdy poznajemy perspektywę więcej niż jednego bohatera a jeszcze jak dzieli ich spory odstęp czasu to w ogóle jestem w siódmym niebie... zazwyczaj. Niestety ale styl Małeckiego do mnie nie trafia, książka była przyjemna w odbiorze ale jakoś... nie wiem sama, męczyłam się trochę chyba :/
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że jego książki nie są najłatwiejsze w odbiorze, a i autor sięga po dość ciężkie tematy. Niemniej całokształt oceniam na plus.
UsuńKilka dni temu kupiłam tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńWiolu, w takim razie niecierpliwie czekam na Twoją opinię.
UsuńLubię zagłębiać się w książki tego autora, mnie również odpowiada jego styl. "Rdza" bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńA jaki tytuł jeszcze czytałaś? Ja teraz poluję na "Dygot".
UsuńMoja siostra chce przeczytać tę książkę,a ja chętnie bym przygarnęła te pączusie :)
OdpowiedzUsuńKochana, częstuj się! :*
UsuńJeszcze nie czytałam nic tego autora, nad czym ubolewam. Niestety moja biblioteka nie kupuje jego powieści a ja jestem na odwyku:)
OdpowiedzUsuńJa akurat "Ślady" wypożyczyłam z biblioteki. "Rdzy" raczej jeszcze tam nie ma, ale posiadam swój egzemplarz, więc jest w porządku. :)
UsuńNazwisko autora nie jest mi obce, ale nie czytałam jeszcze żadnej jego książki.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą. :)
UsuńNazwisko autora brzmi znajomo, jednak nigdy nie miałam jego książek w rękach. Coś czuję, że nie do końca przypadłyby mi do gustu, dlatego póki co nie próbuję nawet tego sprawdzać :)
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🍂🐺
Być może Twoje przeczucie ma solidne podstawy, ale kto wie... może akurat twórczość Małeckiego skradłaby Twoje serce. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Chętnie zapoznam się z twórczością Małeckiego, nigdy o nim nie słyszałam a staram się odkrywać polskie perły literatury :) trzeba wspierać polskich pisarzy :) Historia zapowiada się bardzo intrygująco. Co masz na myśli pisząc o jego "specyficznym stylu"?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com
Przyznam szczerze, że ciężko opisać styl, jakim posługuje się Małecki - trzeba go po prostu poznać. Na pewno ewidentnie widać, iż autor szkolił się w tym temacie albo ma po prostu talent.
UsuńJeszcze nie czytałam nic tego Autora, więc wszystko przede mną!
OdpowiedzUsuńBrzmi obiecująco. Jestem skłonna przeczytać!
OdpowiedzUsuń