Okładka skradła moje serce - mała dziewczynka z lampionem w dłoni, a wokół niej śnieg, śnieg i jeszcze więcej śniegu. Nic dziwnego, że nastawiłam się na uroczą historię w świątecznym klimacie, która rozpali w moim sercu płomyk nadziei, a wszystkie problemy odejdą na bok. Cóż, mogę rzec jedno - owa historia to idealne odzwierciedlenie całej twórczości Katarzyny Michalak. Z tego względu jej zagorzali fani nawet przez chwilę nie powinni mieć wątpliwości, czy ta opowieść spełni ich oczekiwania. Jednocześnie osoby, które nie czują mięty do utworów tej pisarki, powinni omijać Gwiazdkę z nieba szerokim łukiem.
Nataniel zupełnie przypadkiem trafia do Sennej, zakochując się w mazurskiej chacie, w której pragnie zamieszkać. Na jego drodze pojawia się dwoje wspaniałych ludzi: Marta i Mateusz - stają się jego powiernikami, choć sami nie mają najłatwiej w życiu. Do Nataniela cały czas puka przeszłość, nie dając o sobie zapomnieć. Czy młody mężczyzna zazna w końcu spokoju?
Losy wykreowanych postaci uświadamiają, że nigdy nie wolno się poddawać, a nadzieja powinna umierać ostatnia. Do tego los nie zawsze jest sprawiedliwy, ale podobno co się odwlecze, to nie uciecze, dlatego warto wierzyć, iż w końcu każdy dozna tyle szczęścia, na ile zasłużył. Warto doceniać to, co się posiada, ponieważ obok istnieją ludze, którzy nie mają nawet tego, co my.
Losy wykreowanych postaci uświadamiają, że nigdy nie wolno się poddawać, a nadzieja powinna umierać ostatnia. Do tego los nie zawsze jest sprawiedliwy, ale podobno co się odwlecze, to nie uciecze, dlatego warto wierzyć, iż w końcu każdy dozna tyle szczęścia, na ile zasłużył. Warto doceniać to, co się posiada, ponieważ obok istnieją ludze, którzy nie mają nawet tego, co my.
Niestety szata graficzna książki, a także przedświąteczny czas, kiedy została wydana, mają niewiele wspólnego z tą historią. Dopiero na samym końcu pojawia się nieco grudniowej atmosfery - niemal cała akcja dzieje się podczas cieplejszych miesięcy. Szczerze przyznam, że bohaterowie okazali się nieco nijacy (owszem, polubiłam Martę i Mateusza, ale niejednokrotnie działali mi na nerwy), a Natanielem, szczególnie w fazie jego zakochania, najchętniej wystrzeliłabym w kosmos. Oczywiście w tej historii dużo jest dramatów, ale najczęściej dotyczą one przeszłości, przez co tak naprawdę przez całą książkę nie dzieje się nic szczególnego... Czy nie można byłoby nie rozwlekać wszystkiego, zamykając całą opowieść w jednym tomie?
Gwiazdka z nieba to moja czternasta książka autorki, po jaką sięgnęłam, także zdążyłam już naprawdę dobrze rozeznać się w twórczości Katarzyny Michalak. Niestety mam wrażenie, że już nie trafię na historie w stylu Serii z kokardką - ciepłe i przyjemne opowieści, w których ludzie zmagają się z problemami typowymi dla większości naszych rodaków. Zbrzydły mi już gangsterskie porachunki i sceny erotyczne w każdej lekturze, czarny charakter niemal zawsze posiada niemiecko- bądź rosyjskobrzmiące nazwisko, wszędobylskie trzykropki, wyjaśnianie ciągle tego samego czytelnikowi, jakby cierpiał na zanik pamięci; nieustanne zapowiadanie tego, co się wydarzy, a do tego niemal zawsze - główny bohater, pragnący uciec od przeszłości, odkrywa przestronny dom, który wymaga remontu, i dąży do tego, aby w nim zamieszkać. To było naprawdę interesujące za pierwszym i drugim razem, ale niekoniecznie później... Taki trochę odgrzewany kotlet, który różni się tylko panierką od innych - rzucam się na niego, oczekując nowych doznań smakowych, a dostaję zwykłego schabowego. Niby smaczny, ale już tak dobrze znany, że miejscami po prostu mdły.
Od jakiegoś czasu opowieści snute przez pisarkę, bardziej budzą we mnie zażenowanie, niżeli radość oraz satysfakcję z lektury. Łączy mnie z twórczością Michalak dziwna relacja - z jednej strony nieustannie utwierdzam się w przekonaniu, iż więcej nie zniosę, a po jakimś czasie znowu sięgam po kolejną książkę ze złudną nadzieją, że może tym razem będzie lepiej. Niestety nie jest, a czytelnicza część mojego serca krwawi. Parafrazując Agnieszką Chylińską: kiedyś powiem sobie dość i wiem, że to już niedługo...
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania oraz Pod hasłem.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Znak
Seria/cykl: Seria mazurska
Data wydania: 6 listopada 2017
Liczba stron: 304
Gatunek: powieść obyczajowa
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ja czytałam tylko "Mistrza" tej autorki i chcę poznać szerzej jej twórczość, ale właśnie bardzo się tego boję.. Może zacznę od Serii z kokardką, bo przejrzałam Twoje recenzje tej serii i widzę, że wyrażasz się o niej bardzo ciepło :)
OdpowiedzUsuńSerię z kokardką polecam z całego serca! "Mistrz" chyba rozpoczął właśnie u mnie te bardziej negatywne odczucia względem twórczości autorki...
UsuńCzytałam jedną książkę tej pisarki i było słabo... więc raczej po następne nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam identyczne odczucia zarówno jeśli chodzi o tę książkę jak i całą twórczość autorki. Liczyłam na świąteczny klimat a w moim odczuciu dostałam erotyk. Okładka powinna wyglądać zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że autorka niekiedy na siłę wrzuca te sceny erotyczne do książek, które naprawdę mogłyby ich nie zawierać...
UsuńNie znam jeszcze książek tej autorki. Słyszałam różne opinie na temat jej twórczości, więc może kiedyś sama się przekonam czy odpowiada mi jej styl. ;)
OdpowiedzUsuń14-ta książka - ja dopiero dwie mam za sobą i nie łapie się na kolejne...okładka prześliczna tylko, że z tego co piszesz nie pasuje do letniej opowieści...małe szanse, że się skusze, ale kto wie...fajne porównanie z tym schabowym :)
OdpowiedzUsuńTrochę żal mi tego schabowego, bo ja naprawdę jestem fanką tych kotletów - tylko jednak jedzenie ich każdego dnia w końcu sprawiłoby, że nie mogłabym na nie patrzeć. Co do ilości książek - po prostu ciągle mam nadzieję na coś lepszego, ale niestety już ledwo się tli...
UsuńA ja bardzo lubię książki tej autorki.:)
OdpowiedzUsuńW takim razie podziwiam. ;-)
UsuńJa nie mam w planach zapoznania się z jakąkolwiek książką autorki. Negatywne - w dużej mierze - opinie czytelników zdecydowanie mnie zniechęciły do sięgnięcia po powieści Pani Michalak.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie <3
Pięknie dziękuję za komplement, a Twoje podejście jak najbardziej rozumiem.
UsuńMam to samo, zarzekam się, że to już ostatnia powieść, a później i tak czytam. Gwiazdka z nieba jeszcze przede mną, ale nie nastawiam się na rewelacyjną lekturę. Z Twojego wpisu wnioskuję, że bardzo dobrze robię.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że większość osób ma bardzo zbliżone zdanie, a tak naprawdę nie wiadomo, czy autorka bierze to do siebie...
UsuńPodziwiam Cię, że jeszcze miałaś ochotę czytać Kasiunine wytwory. Niestety o historiach podobnych do tych z serii kokardkowej, możemy pomarzyć. Dawno już nie wrócą. A szkoda. Bo mnie też ich brakuje i miło wspominam. Michalak rozszalała się z tymi ciężkimi tematami, wydaje mi się, że o wiele lepiej jej szło w tych lekkich. No cóż. Wielu srok za ogon nie można trzymać.
OdpowiedzUsuń"Kasiunine" - ale się uśmiałam! :) Agnieszko, nic dodać, nic ująć. Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś. Oczywiście z bólem serca, bo tęsknię to takich historii, jak tych z serii z kokardką.
UsuńDoskonale rozumiem Twoje rozczarowanie, sama też miałam tak, że dawałam jej szansę, ale w końcu stwierdziłam, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńMoże i ja w końcu do tego dojrzeję - przydałoby się. ;-)
UsuńCzytałam kilka książek autorki. Dwie czy trzy porwały mnie niesamowicie, reszta okropnie wynudziła. NIe wiem czy mam ochotę na kolejną przygodę :/
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo... W sumie przeczytałam już kilkanaście jej powieści, ale niestety mam wrażenie, że jest coraz gorzej...
UsuńJa jestem z tych, co mają alergię na książki Michalak. Więc oprócz pięknej okładki - nawet nie zamierzam zaglądać do środka ;)
OdpowiedzUsuńDomniemam, że się sparzyłaś? ;-)
UsuńSama nie wiem jak ja się uchowałam, ale nie czytałam jeszcze nic tej Autorki...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Też nie mam pojęcia, jak Ci się to udało! ;-)
UsuńCzytałam jedną książkę Michalak i mnie rozczarowała lekko mówiąc ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna to prawda, ale dość sporo podobnych recenzji do Twojej widziałam i odpuściłam tytuł. Szkoda, że tak to się zakończyło
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam, że nie tylko ja czuję się nieco oszukana...
UsuńOkładka faktycznie piękna, ale specjalnie do twórczości Michalak mnie nie ciągnie - zbyt wielu negatywów się już naczytałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Mam bardzo podobne odczucia. Przeczytałam 10 książek autorki i też czuję przesyt i lekki niesmak. Miała książki lekkie i nastrojowe, ale zdecydowanie w tych najnowszych za dużo dramatyzmu i infantylności.
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.wordpress.com/