O tym, jak odechciewa mi się bloga: kradzież recenzji

Nadchodzą święta, które kojarzą się z rodzinną atmosferą, spokojem, odpoczynkiem od otaczającej rzeczywistości... Z wielkim uśmiechem zawsze witam te piękne dni, dopóki ktoś mi ich nie próbuje popsuć. Niestety tak się stało, nad czym ubolewam. Moja bardzo dobra koleżanka blogowa napisała mi e-maila, zawiadamiając mnie, iż trafiła na niemal identyczną opinię o Dwunastu niedokończonych snach u innej blogerki - osoby, którą często odwiedzałam i ceniłam sobie jej recenzje. Co lepsze - skomentowałam ten post, kompletnie nie kojarząc, że większość pochodzi z mojego bloga... Dopiero życzliwa osoba to zauważyła, za co jej serdecznie dziękuję. 

Niestety nie jest to jedyny wybryk. Jakiś czas temu wraz z inną blogerką znalazłyśmy bloga, na którym dziewczyna "inspirowała się" innymi recenzjami, umieszczając je u siebie [więcej o tej sprawie TUTAJ]. Co najlepsze, zarówno tamta dziewczyna, jak i ta, którą nakryłam teraz, tłumaczą się, że jest to inspiracja moim tekstem. Ludzie kochani... Ja rozumiem, że w blogosferze pojawiają się dziesiątki recenzji tej samej książki, zatem na pewno nieraz zdarzy się, iż u kilku osób pojawią się zbliżone przemyślenia czy dwa/trzy podobne zdania. Jednak niemal cała recenzja i to skopiowane słowo w słowo? To nie inspiracja, tylko zwyczajna kradzież, a tego nie toleruję. Ktoś chyba zapomniał, że plagiat jest karalny. Skoro skopiowana jest moja opinia, to na pewno i wy możecie znaleźć coś swojego u tej czy innej osoby... 

Przyznam szczerze, że ta strona jest dla mnie takim moim drugim dzieckiem i to całkiem sporym, bo prawie sześcioletnim. Dzięki temu blogowi poznałam mnóstwo ciekawych osób i inspirujących książek. Wiele czasu poświęciłam, żeby stworzyć te miejsce, niekiedy zaniedbując sprawy prywatne. Uwielbiam dzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami i nie wyobrażam sobie zrezygnować z pisania, ale... ostatnio coraz częściej o tym myślę. Ile czasu i nerwów zaoszczędziłabym, pstrykając jedną fotkę na instagrama czy facebooka i umieszczając kilka lub kilkanaście zdań, zamiast całej rozprawki. 

Naprawdę jest mi cholernie przykro. Czuję się oszukana, zdołowana i wypruta z jakichkolwiek chęci. Człowiek stara się, nieraz siedzi po nocach, aby napisać coś od siebie, a tu znajdzie się osoba, która zerżnie każde zdanie, podając za swoje i zbierając jeszcze za to pochwały. Trzeba być wyczulonym na takie zachowanie, bo widzę, że zatacza coraz szersze kręgi... 

* obrazek pochodzi stąd

41 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Wiesz co? Właściwie nie wiem, jak mam zareagować. Bo to jest jakaś paranoja. Po cholerę ktoś prowadzi bloga, skoro nie jest w stanie sam sklecić recenzji, tylko "inspiruje" się cudzymi? Nie mam pojęcia, co teraz czujesz, chociaż jestem w stanie to sobie wyobrazić. Wkurw to za mało. Ta osoba oszukuje swoich czytelników i wydawnictwa, które jej zaufały. Czytałam już o kradzieży tekstów i zawsze mówię to samo: to jest obrzydliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Brzydzą mnie takie osoby - jeśli nie umiesz pisać, to nie pisz. Ja rozumiem, że czasami człowiek tworząc recenzję, nie ma weny i poszukuje jej, czytając czyjeś teksty. Ale po tym trzeba ochłonąć i stworzyć coś swojego, bo nie wierzę, że ktoś ma taką pamięć, że na cztery akapity w recenzji - trzy są dosłownie skopiowane. Parodia...

      Usuń
  2. Współczuję! To paskudne i niestety wciąż na nowo pojawiający się problem... Ale nie rezygnuj z pisania! Dziecka przecież nie zostawisz :P
    Jak ludzie nie mają pomysłu to niech nie piszą... ale książki kuszą, tylko szkoda że wydawcy na to nie reagują, że dostają link do plagiatu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wydaje mi się, że niektórym wydawcom czy autorom kompletnie obojętne czy opinia jest plagiatem... Na szczęście ta wiadomość dotarła do Nataszy Sochy i autorka świetnie się zachowała. Niestety pewnie nie każdy zareagowałby w ten sposób...

      Usuń
    2. Nie wiem o co chodzi, ale dobrze, że choć autorka zareagowała :) Szkoda, bo wydawnictwa powinny na takie sygnały reagować, bo że sami nie wyłapią to jeszcze rozumiem... Może do nich napisz?

      Usuń
    3. Autorka sama zadeklarowała, że to zrobi. Jednak nie wiem, czy blogerka w ogóle poczuła się do odpowiedzialności.

      Usuń
  3. Nie rozumiem tego zachowania :) Jak można podpisać się podpisać się pod kogoś opinią :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie dziewczyna nie jest poważna, bo nawet na e-maile nie odpisuje. Myśli, że jak zacznie udawać, iż nic się nie stało, to problem sam się rozwiąże. Niestety grubo się myli...

      Usuń
  4. Zdarzyło mi się coś takiego kilka lat temu... też moja opinia została skradziona... powiadomiła mnie o tym jedna z blogerek, gdyż rzuciło jej się to w oczy na stornie LC, kiedy obie recenzje znalazły się bezpośrednia jedna pod drugą. Tłumaczenie plagiatorki wyglądało natomiast tak, że najprawdopodobniej czytała moją opinię krótko przed pisaniem swojej, a ma bardzo dobrą fotograficzną pamięć... :) no cóż, takiej doskonałej pamięci można jej było pogratulować, bo recenzja była niemal żywcem zerżnięta! Posiliła się jedynie o zmianę kilku słów i zamianę ich miejscami w zdaniu ;)

    Nie przejmuj się! Takie osoby zawsze szybko kończą swoją karierę w blogosferze ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pamiętam, jak o tym mi pisałaś. Dokładnie tak samo było w tym przypadku - dostałam cynk od blogerki, która napisała, że recenzja owej dziewczyny jest niemal taka sama jak moja. Oczywiście tłumaczenie także jest takie samo, co dla mnie jest po prostu żałosne. Obawiam się, że ta dziewczyna uważa, iż jej karierze nic nie zagrozi, bo jest tu bodajże od dwóch lat, ale ja nie puszczę jej tego płazem.

      Usuń
  5. Bardzo mi przykro, że tak się stało. Mam nadzieję, że po czasie ochłoniesz i mimo wszystko nie zrezygnujesz z pisania.

    OdpowiedzUsuń
  6. To przykre... Raz, że Twoja praca zostaje po prostu zawłaszczona i przypisana innej osobie, a dwa - po co trzeba dla tych kilku książek tak się kompromitować?

    Współczuję, ale się nie przejmuj.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też od jakiegoś czasu sporo myślę o rezygnacji z bloga. Coraz mniej rzeczy mi się tu podoba, począwszy od kopiowania czyichś tekstów, poprzez różne blogowe aferki, skończywszy na znikomych komentarzach, wycofywaniu obserwacji i wielu innych pierdół. Cały czas się waham, bo podobnie jak Tobie, żal mi porzucać coś, co tworzyłam przez tyle lat. Nie rezygnuj Sylwia, bo wielu ludzi lubi to, co robisz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nic tak nie zniechęca jak kradzieże - tego nie toleruję. Kochana, nie chcę rezygnować, zwłaszcza z powodu złodziejstwa, ale po prostu nie mogę jej popuścić.

      Usuń
  8. Sama do tej pory jeszcze nie spotkałam się na szczęście z plagiatem moich recenzji - a może po prostu ich jeszcze nie znalazłam?? Wszystko możliwe.

    Rozumiem Twoje zniechęcenie, bo wiem, ile pracy kosztuje napisanie recenzji. Szczególnie, że zwykle piszemy z serca, staramy się i wkładamy w to swój czas. A kradzież boli jak cholera.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć motywu kradzieży recenzji. Po co to?
    Przecież nie dostajemy pieniędzy za własną opinię, nikt nas szczególnie nie rozlicza z tego, w jaki sposób ubierzemy w zdanie naszą myśl o danej powieści czy czymś innym.
    Więc po co? Dlaczego?

    Współczuję. Głupia sytuacja i na pewno nieprzyjemna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie mam pojęcia dlaczego... Jak można być tak nieuczciwym? Skoro niemal skopiowała całą moją opinię, to zapewne niejedna z Was mogłaby tam znaleźć swoje recenzje. :/

      Usuń
  10. Kochana, nie warto z tego powodu rezygnować. Takich ,,blogerów" zawsze w końcu się zdemaskuje i najedzą się wstydu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że taka osoba nie ma wstydu, a widząc po zachowaniu tej dziewczyny - właśnie go nie ma.

      Usuń
  11. Przykra sytuacja. Nie pojmuję - po co prowadzić bloga, jeśli nie pisze się o własnych wrażeniach tylko kopiuje cudze teksty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dla darmowych książek? Co najśmieszniejsze poszperałam w sieci i ta dziewczyna umieściła link do tej recenzji na kilku grupach na fb. Chyba czas odkryć wszystkie karty i poinformować szersze grono o tej nieuczciwości.

      Usuń
  12. Współczuję Ci, jednak to świadczy o tym, że taka osoba uważa, że Twoja recenzja jest porządna i bardziej wartościowa niż gdyby plagiatorka sama ją napisała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie pocieszają mnie takie słowa, bo jako uczciwy człowiek nie toleruję takich zachowań. Jeśli ktoś nie potrafi sklecić samemu paru zdań, to nie powinien zabierać się za tworzenie bloga...

      Usuń
  13. Sylwia strasznie mi przykro, że padłaś ofiarą tak paskudztwo zachowania. Takie osoby powinny się wstydzić. Skoro nie potrafią napisać niczego od siebie, to niech nie piszą wcale, a nie kradną i uznają się za blogerki.Proszę Cię nie rezygnuj bo, to co robisz jest świetne.💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa otuchy! Mam wrażenie, że ta osoba nie ma wstydu i myśli, że jak przestanie odpowiadać na e-maile, to odpuszczę - jeszcze się zdziwi...

      Usuń
  14. Przyznam szczerze, że nie czytając wszystkich możliwych recenzji w blogosferze nawet nie jestem świadoma tego, czy ktoś w ogóle „inspiruje się” moimi recenzjami... Pewnie gdybym się o tym dowiedziała, to bym się ostro wściekła... Nie sądzę jednak żeby to był dobry powód do rezygnowania z pisania - w końcu robisz to, co lubisz i robisz to, co sprawia Ci przyjemność, a to co zrobią z tym inni?? Na to już nie masz wpływu, więc nie pozwól, żeby zachowania innych osób? Kierowały Twoim życiem. Bo ono od początku do końca jest Twoje. Tak samo jak Twoje pasję. Pamiętaj o tym 😘

    she__vvolf ❄️🐺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nigdy sama z siebie pewnie bym na to nie wpadła, bo nawet skomentowałam tej dziewczynie recenzję, którą ode mnie zerżnęła, nie pamiętając, że to moje słowa. Dopiero inna osoba zwróciła mi uwagę na to i faktycznie - niemal słowo w słowo tak samo... Pewnie z pisania nie zrezygnuję, bo za długo w tym siedzę, ale tej panience nie popuszczę.

      Usuń
  15. Pomimo tego co sie dzieje, nie wyobrażam sobie blogosfery bez Ciebie. Więc nie poddawaj się kochana!
    Wesołych świąt i trzymaj się ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, dziękuję, ale przyznam szczerze, że przez takie głupie osoby odechciewa się po prostu wszystkiego. ;-)

      Usuń
  16. Straszna sytuacja :( Bardzo mi przykro...

    OdpowiedzUsuń
  17. To strasznie niefajne, że jedni czytają i starają się napisać coś od siebie szczerze i po swojemu, a z drugiej strony jest ktoś inny, kto na temat książki stworzy zlepek z kilku recenzji innych. Praca jest pracą, nawet kilkanaście zdań na temat książki jest czyimś czasem. Nie rozumiem, jak można tak po prostu przyswoić sobie cudzą pracę i zaangażowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także nie wiem, jak można tak uczynić, ale widocznie niektórzy nie mają skrupułów.

      Usuń
  18. To okropne! A ja już myślałam, że to wybladło i nie ma kradzieży tekstów :/ Że ludziom nie wstyd za coś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie potrafię zrozumieć takich ludzi, żerujących na cudzej pracy i cudzych osiągnięciach. To oburzające, że człowiek może mieć taki tupet, żeby skopiować czyjś tekst i podać jako swój. Brzydziłam się tym już w szkole, kiedy ktoś na korytarzu "odpisywał" wypracowanie... Naprawdę tak trudno jest uszanować drugiego człowieka i jego pracę? Co to za bloger, co nie potrafi napisać czegoś od siebie? Nie masz weny, nie pisz, poczekaj, pomyśl, ale nie kopiuj! To zwykłe oszustwo. Przykro mi, że spotkało Cię coś takiego i bardzo współczuję, ale nie rezygnuj z bloga. Ale to strasznie niesprawiedliwe, że ktoś, kto sam nie potrafi sklecić paru słów, bezkarnie kradnie czyjąś ciężką pracę i przypisuje sobie, jak gdyby nigdy nic, wszystkie zasługi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to najbardziej boli - Ty siedzisz, poświęcasz swój czas kosztem czegoś innego, a ktoś skopiuje trochę tego, trochę tamtego i poda jako swoje.

      Usuń
  20. Szczerze pisząc to jestem w szoku. Jak można być takim nędznym blogerem i kraść kogoś myśli do swoich recenzji. Odwiedzałam ten blog,ale nie pochwalam kradzieży, więc odobserwuje.
    A Ty kochana się nie zrażaj i pisz dalej 😘
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozumiem Twoje oburzenie. Mocno życzę, by nic podobnego się nie powtórzyło.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś kolejna osoba, o której się słyszy, że jej praca została "zainspirowana". Ostatnio ja sama pisałam tekst u siebie o kradzieżach recenzji. Nie mogę pojąć co ci ludzie maja w tych głowach, a już całkiem dziwi mnie to, że świetnie im się powodzi. Współprace z wydawcami itd - miód malina. Spróbuj może poszukać w necie jakiejś aplikacji do sprawdzania plagiatów itp. Ze swojej strony mogę polecić siteliner, nie wiem na ile wiarygodna, ale coś tam zawsze pokaże. Ja u siebie mam zainstalowana blokadę kopiowania, dodatkowo jeśli tekst z mojej strony pojawi się gdzieś indziej niż tylko u mnie, u tej drugiej osoby pojawi się w rogu taka informacja "kopia ze strony XYZ". Wiadomo, nie do końca ufam tej blokadzie, ale zawsze to coś. to taka trochę walka z wiatrakami, ale nie można zostawić tego i patrzeć bezczynnie, jak ktoś bierze co nie jego. Ty pisz dalej i rób swoje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za informacje! Niestety swoje opinie umieszczam także w innych miejscach, gdzie można już kopiować bez problemu. Właśnie to jest smutne, że ludzie, którzy żerują na innych, mają świetne współprace i osiągnięcia, na co inni muszą pracować wiele lat.

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.