Jedni są zwolennikami reguły: oko za oko, ząb za ząb, za to inni bez problemu nadstawią drugi policzek. Wybór radzenia sobie z przeciwnościami losu to sprawa indywidualna - wydaje się, że nie ma stuprocentowo dobrej decyzji w pewnych sprawach. Można tylko gdybać, co zrobiłoby się w sytuacji, gdy inny człowiek pozbawiłby nas wszystkiego, co było dla nas ważne...
Carla Reid wiedzie spokojne życie na farmie, każdą wolną chwilę spędzając ze swoim mężem. Oboje wyczekują powrotu swojego syna, który ma przejąć opiekę nad gospodarstwem. Kiedy pewnego dnia zjawia się w rodzinnym domu, okazuje się, że jego plany na przyszłość są zupełnie inne niż te nakreślone przez rodziców. Pada kilka gorzkich słów, a ów dzień zmienia całe dotychczasowe życie nie tylko tej rodziny, ale także młodego chłopaka o imieniu Ben, który odebrał Carli to, co najistotniejsze.
Po tej powieści spodziewałam się kompletnie czegoś innego, niż dostałam. Oczekiwałam ogromnej dawki emocji, rzucenia mnie na łopatki tak trudną tematyką, sprowokowania do licznych refleksji, historii zapadającej w pamięci. Niestety rozczarowałam się - tak jak na początku akcja toczy się dość dynamicznie, tak po dość krótkim czasie do samego końca nie dzieje się praktycznie nic. Nieustannie czekałam na potężny zwrot akcji - coś, co wywołałoby we mnie zaskoczenie czy jakiekolwiek uczucia, ale moje nadzieje musiały ulotnić się dość szybko.
Generalnie nie zapałałam sympatią do żadnej postaci występującej w tej powieści. W zasadzie wszyscy byli mi dość obojętni... Oczywiście było mi niekiedy żal Bena i jego rodzeństwa, którzy wychowywali się w patologicznej rodzinie, a moja złość względem ich matki oraz konkubenta sięgała zenitu, bo nie potrafię zrozumieć, jak można zgotować taki los swojemu potomstwu. Niemniej cała reszta okazała się dość nijaka. Poczynania Carli niekiedy biorą się znikąd, a czytelnik nie uraczy żadnego tłumaczenia jej postępowania - szczególnie jej dobroduszności względem Bena. Oczywiście można się tego domyślać, ale zabrakło mi konkretnych słów wypowiedzianych przez Carlę na ten temat.
Zastanawiam się, dlaczego owa powieść dostała nagrodę za najlepszą powieść kryminalną, skoro w moim odczuciu (i wielu innych osób także) nie jest ona kryminałem. Powieść obyczajowa czy dramat jak najbardziej, ale innego gatunku literackiego tutaj nie zauważyłam - chyba, że ów kryminał rozumieć jako więzienie, to faktycznie spora część historii toczy się właśnie w tym miejscu. Nie wiem, kto zaklasyfikował tę lekturę jako kryminał, ale albo jej nie czytał, albo ma nikłe pojęcie o literaturze.
Carla Reid wiedzie spokojne życie na farmie, każdą wolną chwilę spędzając ze swoim mężem. Oboje wyczekują powrotu swojego syna, który ma przejąć opiekę nad gospodarstwem. Kiedy pewnego dnia zjawia się w rodzinnym domu, okazuje się, że jego plany na przyszłość są zupełnie inne niż te nakreślone przez rodziców. Pada kilka gorzkich słów, a ów dzień zmienia całe dotychczasowe życie nie tylko tej rodziny, ale także młodego chłopaka o imieniu Ben, który odebrał Carli to, co najistotniejsze.
Po tej powieści spodziewałam się kompletnie czegoś innego, niż dostałam. Oczekiwałam ogromnej dawki emocji, rzucenia mnie na łopatki tak trudną tematyką, sprowokowania do licznych refleksji, historii zapadającej w pamięci. Niestety rozczarowałam się - tak jak na początku akcja toczy się dość dynamicznie, tak po dość krótkim czasie do samego końca nie dzieje się praktycznie nic. Nieustannie czekałam na potężny zwrot akcji - coś, co wywołałoby we mnie zaskoczenie czy jakiekolwiek uczucia, ale moje nadzieje musiały ulotnić się dość szybko.
Generalnie nie zapałałam sympatią do żadnej postaci występującej w tej powieści. W zasadzie wszyscy byli mi dość obojętni... Oczywiście było mi niekiedy żal Bena i jego rodzeństwa, którzy wychowywali się w patologicznej rodzinie, a moja złość względem ich matki oraz konkubenta sięgała zenitu, bo nie potrafię zrozumieć, jak można zgotować taki los swojemu potomstwu. Niemniej cała reszta okazała się dość nijaka. Poczynania Carli niekiedy biorą się znikąd, a czytelnik nie uraczy żadnego tłumaczenia jej postępowania - szczególnie jej dobroduszności względem Bena. Oczywiście można się tego domyślać, ale zabrakło mi konkretnych słów wypowiedzianych przez Carlę na ten temat.
Zastanawiam się, dlaczego owa powieść dostała nagrodę za najlepszą powieść kryminalną, skoro w moim odczuciu (i wielu innych osób także) nie jest ona kryminałem. Powieść obyczajowa czy dramat jak najbardziej, ale innego gatunku literackiego tutaj nie zauważyłam - chyba, że ów kryminał rozumieć jako więzienie, to faktycznie spora część historii toczy się właśnie w tym miejscu. Nie wiem, kto zaklasyfikował tę lekturę jako kryminał, ale albo jej nie czytał, albo ma nikłe pojęcie o literaturze.
Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy pozwala uświadomić sobie, że czyny, jakie popełniamy, nie wpływają jedynie na nasze życie, ale niekiedy oddziałują na losy większej liczby osób, z czego nieraz zupełnie nie zdajemy sobie sprawy. Ponadto warto zważać na swoje słowa, ponieważ nigdy nie wiemy, kiedy i czy w ogóle ujrzymy jeszcze człowieka, któremu rzuciliśmy w twarz kilka gorzkich słów.
Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania Bonusowe.
Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: The Last Time We Spoke
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 15 lutego 2018
Liczba stron: 376
Gatunek: oficjalnie kryminał, nieoficjalnie powieść obyczajowa/dramat
Gatunek: oficjalnie kryminał, nieoficjalnie powieść obyczajowa/dramat
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
A mną ta powieść kompletnie wstrząsnęła. Kryminał z tego kiepski, ale jeżeli chodzi o warstwę psychologiczną postaci to jedno wielkie WOW. Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku <3
OdpowiedzUsuńMnie z kolei nie przekonała nawet warstwa psychologiczna, która w moim odczuciu nie była tak dobra, jak powinna.
UsuńKiedyś może dam szansę tej książce i sprawdzę jak ja ją odbiorę. ;)
OdpowiedzUsuńCzasami natrafiam na kryminały, które kryminałami nie są i zastanawiam się, jak ktoś mógł je tak nazwać ;) Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań, ale cóż, zdarza się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Skoro czujesz się rozczarowana to ja już nie skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńNIe znam tej powieści ale to jak odbieramy daną książkę, film itp zalezy od nas samych, tego jacy jesteśmy, co przezywamy, na jakim etapie zycia jesteśmy. Szkoda, ze książka nie spełniła Twoich oczekiwań ale czasem i tak bywa ;)
OdpowiedzUsuńNie do końca się z Tobą zgodzę - jeśli książka nie przypadła mi do gustu, to znaczy, że za mało przeżyłam? Nie sądzę. Czasami lepiej nie zagłębiać się zbyt mocno z przemyśleniami - niekiedy wystarczy, że książka jest po prostu źle napisana albo pozbawiona emocji.
UsuńRecenzja bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Książka zapowiadała się naprawdę świetnie, no i to wyróżnienie jako najlepszy kryminał również wiele obiecywało. Na razie jednak wstrzymam się przed sięgnięciem po tę książkę, bo...no cóż... myślę, że jest o wiele więcej powieści, którym warto teraz poświęcić uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♡
Ja niestety bardzo się zawiodłam i jest mi do tej pory przykro z tego powodu.
UsuńPrzykro mi,że książka nie spełniła twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z opinią o tej książce i zdecydowanie z niej rezygnuję. Aczkolwiek miejsce akcji z pewnością przypadłoby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTym razem pewnie się nie skuszę. Tyle mam książek na półce, a jeszcze więcej ciekawych zapowiedzi w najbliższym czasie, że sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie na przekór wszystkim na książkę się skuszę. Nie będę się nastawiała na kryminał, to być może mi się bardziej spodoba:)
OdpowiedzUsuńto dziwne, że uznano tę powieść za kryminał... byłam jej bardzo ciekawa, ale teraz jeśli już przeczytam, to bez większych oczekiwań. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, wyczerpująca. Nie wiem czy książka dla mnie, bo takie prawdy wydają mi się zbyt oczywiste.
OdpowiedzUsuńZawsze robię, co w mojej mocy, aby jak najlepiej przedstawić swoje wrażenia z lektury. Dziękuję!
UsuńRecenzja świetna! I skutecznie mnie odstraszyła od tej książki- i dobrze :) Myślę, że nie spodobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję bardzo. :) Mam nadzieję, że nie będziesz żałować podjętej decyzji.
UsuńJuż troszkę słyszałam o tej książce, a teraz sama chciałabym ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńKsiążka jakoś dotychczas nie zwróciła mojej uwagi - teraz widzę, że słusznie.
OdpowiedzUsuń