Czy można kochać dwie osoby jednocześnie? Wydawałoby się, że nasze serce może być przeznaczone tylko jednej osobie, aczkolwiek różnie dzieje się, kiedy związek powszednieje, a w życie wkrada się rutyna lub pojawiają się traumatyczne wydarzenia, psujące partnerskie więzi. Czasami iskra sprawia, że zaczynamy czuć coś do innego człowieka, a zakazany owoc najbardziej kusi.
Cathy ma cudownego męża - do szczęścia brakuje im tylko dziecka. Jej ciało nie potrafi donosić ciąży, przez co pustki w sercu głównej bohaterki nie potrafi zapełnić nawet miłość Bena. Kiedy na jej drodze staje młody podrywacz, Cathy staje do walki z samą sobą oraz swoimi pragnieniami...
Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką.
Ta historia jest tak niejednoznaczna moralnie, że mocno dzieli czytelników. Jedni są zdegustowani i porażeni postępowaniem głównej bohaterki, a inni nie oceniają jej zbyt szybko, próbując zrozumieć zachowanie Cathy. Ja jestem w tej drugiej grupie, co nie znaczy, że popieram jej postępowanie, bo tak nie jest. Niemniej wychodzę z założenia, iż trzeba być w takiej samej sytuacji co inny człowiek, aby móc go osądzać, a i wtedy wolę tego nie robić, gdyż każdy inaczej reaguje na pewne wydarzenia, jakie mają miejsce w życiu. Jedno jest pewne - w związku TRZEBA rozmawiać, bo wystarczy jedna przemilczana sytuacja, a później wszelkie nieporozumienia zaczynają piętrzyć się w zastraszającym tempie.
Co do samych bohaterów - stronię od oceniania głównej bohaterki za to, że dała się ponieść emocjom i zdradziła swojego męża, chociaż niejednokrotnie podejrzewałam, iż skończy się to nie tak, jakby ona tego chciała. Tym bardziej, że tylko w książkach w zwyczajnej, bardzo przeciętnej dziewczynie kochają się mężczyźni, którzy są wręcz bożyszczami. Na marne można tu szukać typowych facetów, jakich spotykamy na ulicy - tu każdy posiada sześciopak, wielkie bicepsy, przepiękną twarz i oczywiście ogromne przyrodzenie, którym może wywijać od rana do wieczora. W sumie Cathy też mogłaby nie wychodzić z łóżka, gdyż może zawsze i wszędzie, jakby bohaterki książkowe nigdy nie miały złego samopoczucia czy okresu (pozazdrościć!). Do tego dochodzi przedmiotowe traktowanie kobiet - chyba, że ktoś lubi nieustannie słyszeć od faceta "jesteś moja, nikt cię nie może dotykać", a jeśli nie zrobi tego, co oczekuje od niej partner, to zostaje wręcz karana...
Okrutna rzeczywistość zawsze do ciebie dotrze, nieważne jak szybko czy daleko będziesz uciekać. Rzeczywistość potrafi zniszczyć nadzieję i marzenia. Rzeczywistość nie gładzi cię po policzku, mówiąc, że jest z tobą. Nie, ona wali cię mocno po twarzy, przypominając, że marzenia... to marzenia.
Tak naprawdę nadal nie wiem, czy jestem w grupie zwolenników czy przeciwników tej historii. Mam wrażenie, że stoję na pograniczu i za żadne skarby świata nie potrafię zrobić kroku w przód lub tył. Z jednej strony całkiem przyjemnie czytało mi się tę książkę, chociaż jej duża część to w sumie same sceny erotyczne i to całkiem nieźle napisane, biorąc pod uwagę ten gatunek literacki. Niemniej żałuję, iż autorka nie skupiła się bardziej na portretach psychologicznych stworzonych postaci, bo byłoby tu na czym bazować. Ponadto cały czas zastanawiam się, jaki przekaz ma ta lektura, ponieważ niemal wszystko, co można z niej wynieść, nie jest zbyt pouczające, a wręcz przeciwnie.
Arsen to książka dość schematyczna, chociaż niezbyt przewidywalna, ponieważ do samego końca nie wiedziałam, jaki będzie finał tej historii. Mia Asher zrobiła to całkiem nieźle, aczkolwiek nie wiem, czy jest to dobre zwieńczenie całej powieści, czy jednak preferowałabym inne. Jest to jedna z nielicznych książek, na temat których nie potrafię wyrobić sobie jednoznacznej opinii.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania Bonusowe, Grunt to okładka, Pod hasłem oraz Zatytułuj się.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Data wydania: 15 października 2017
Liczba stron: 450
Gatunek: romans
Gatunek: romans
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Czasami warto sięgnąć po taką lekką książkę. Przecież nikt nie czyta samych wybitnych dzieł literatury. :D Jeżeli będę miała kiedyś ochotę na niezobowiązującą lekturę, na pewno sięgnę po nią. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hmm, znalazłabym trochę osób, które (mam wrażenie) czytają same wybitne dzieła, ale to na pewno nie ja. ;-)
UsuńWidzę, że książka wywołała w Tobie ambiwalentne uczucia. Ja na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie ma innego wyjścia jak przeczytać samemu i zweryfikować jakie wrażenie książka wywrze na mnie...
OdpowiedzUsuńDokładnie, to najlepszy i jedyny słuszny sposób na wyrobienie własnej opinii.
UsuńNa ten moment nie spieszy mi się do ściągania po tę książkę, ale nie wykluczam, że kiedyś to zrobię. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam i byłam w sumie zadowolona, chociaż to w ogóle nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńMoże w wolnym czasie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWe mnie wywołała wiele mieszanych uczuć. Nie da się przejść obojętnie obok postępowania głównej bohaterki. Ale w sumie byłam zadowolona, mimo że większość z czytelników pragnęłaby innego zakończenia. :)
OdpowiedzUsuńNie czytała, na razie jednak sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Swego czasu było o niej głośno w blogosferze i z tego co pamiętam, to recenzje były dość skrajne. Jestem ciekawa czy znalazłabym się w gronie osób, którym się ta powieść podobała, czy też nie, dlatego gdy się na nią natknę, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym poznała ♥
OdpowiedzUsuńMam podobnie, po czasie, ale się liczy. Najpierw byłam zszokowana, ale teraz nie wiem, co o tym sądzić. Czytając twoją recenzję przypomniała mi się niedawno czytana przeze mnie lektura, "Pani Bovary". Dla mnie to taka Cathy.
OdpowiedzUsuńJednak zakończenie było genialne! <3
"Pani Bovary" to już taki klasyk, którego niestety nie czytałam, ale wypadałoby to nadrobić.
UsuńJa jestem w tej grupie czytelników, którzy są porażeni zachowaniem bohaterki. Zawiodłam się na książce, bo jednak oczekiwałam od niej czegoś innego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest i scgenatyczna i niejednoznaczna, ale daje ucieczkę myślom, jako czytadło sprawdza się nieźle. Chociaz bohaterki nie polubiłam
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, dlatego lubię od czasu do czasu sięgnąć po taką lekturę, chociaż ostatnio zdarza mi się to na tyle rzadko, że już zatęskniłam. :)
UsuńNa razie nie mam ochoty na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty, ale recenzja super. Zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńGłośno o tej książce ostatnio, ale to raczej nie są moje klimaty. Chociaż może i się skuszę, jak będę miała na coś takiego ochotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Przeczytałam Twoją recenzję i mam wrażenie jakbym już podobną historię czytała o tej niedonoszonej ciąży... Chyba "Światło między oceanami". Twoja recenzja jak każda inna jest świetna. Dzięki niej wiem, że książka najprawdopodobniej mi się nie spodoba
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
"Światło między oceanami" przede mną, więc nie mogę porównać obu książek, ale niebawem to zrobię, bo lektura czeka na mojej półce. :)
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, bo nie sięgam po erotyki/romanse. Do tego czuć tu jednak pewien schemat, który mógłby mi przeszkadzać. Nie ukrywam jednak, że ciekawa jestem, jak ja oceniłabym postępowanie głównej bohaterki. Może kiedyś się przekonam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! ♥
bookmania46.blogspot.com
Ciekawa obyczajówka :)
OdpowiedzUsuńRaczej erotyk, nie za wiele tu obyczajówki. ;-)
Usuń