Sięganie po debiuty jest dość ryzykowne, ponieważ nierzadko pisarze dopiero rozpoczynają swoją karierę i nieraz brakuje im doświadczenia, a styl wymaga jeszcze poprawek. Z drugiej strony od czegoś trzeba zacząć, dlatego ostatnio dałam szansę Annie Płowiec, która została w pełni wykorzystana. Chciałabym, aby wszystkie debiuty tak wyglądały!
Kiedy na progu domu Alicji staje Janek, jej dawna miłość, kobieta jest w szoku. Na drodze ich miłości stanął Leszek, ówczesny chłopak głównej bohaterki, która ze względu na jego porywczy charakter bała się o zdrowie, a nawet życie Janka, dlatego zrezygnowała z tego uczucia. Czy po dwudziestu latach można jeszcze zawalczyć o miłość?
Ta historia prowadzona jest na dwóch płaszczyznach - momentami traktuje o aktualnych wydarzeniach, ale w dużej części dotyka losów z młodości bohaterów. Anna Płowiec w uroczy sposób ukazuje niepowtarzalny klimat lat 90-tych, który wręcz chłonęłam, a muszę przyznać, że sama urodziłam się w 1991 roku, także nie dane było mi przeżywać je w tak szalony sposób, jak w przypadku głównej bohaterki i jej przyjaciół, aczkolwiek czułam się, jakbym to ja piła z nimi wino na imprezach, tańcząc ze znajomymi przy ponadczasowych utworach. Do tego opisy przepięknego Krakowa sprawiły, że nabrałam ochoty na spacer po jego ulicach, chociaż dzielą nas setki kilometrów.
Do W cieniu magnolii podeszłam z otwartą głową, nie nastawiając się ani na nic porywającego, ani bardzo złego. Przyznaję, że jestem totalnie zauroczona tą opowieścią, co w zasadzie budzi we mnie zdumienie, ponieważ raczej nie jestem zwolenniczką takich historii. Generalnie uwielbiam powieści obyczajowe, ale z większą ilością poważnych tematów i dramatów, a ta powieść pozbawiona jest gwałtownych zwrotów akcji. Mimo tego czytałam ją z wypiekami na twarzy, mocno angażując się w życie bohaterów, chociaż zachowanie Alicji niejednokrotnie budziło we mnie ogromną irytację (za to pokochałam niemal wszystkie postacie drugoplanowe). Dosłownie płynęłam przez ową lekturę - nawet mnogość opisów nie przeszkadzała mi, czego aż sama nie potrafię pojąć. Widocznie Anna Płowiec jest czarodziejką, a ja poddałam się jej zaklęciom...
Losy głównej bohaterki ukazują, że o miłość warto walczyć zawsze. Nie wolno poddawać się presji innych, jeśli czujemy, że dany człowiek jest nam pisany. Jednak kluczem do sukcesu jest odpowiednia komunikacja, a z tym wiele osób ma problemy, licząc na to, iż partner domyśli się, o co nam tak naprawdę chodzi. Niestety masa związków rozpada się ze względu na różnorakie niedopowiedzenia. Z kolei spora ilość ludzi (szczególnie pań) powinna być wyczulona na pewne niepokojące zachowania swoich partnerów - jeżeli wykazują oni nadmierną nerwowość i porywczość, to taki związek należy jak najszybciej zakończyć. Trzeba błyskawicznie wyrzucić z głowy jakiekolwiek myśli w stylu: "po ślubie na pewno zmieni się na lepsze". Owszem, wiele rzeczy może ulec zmianie, ale jedynie na gorsze.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania Bonusowe.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Między Słowami
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 380
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Zapisuję sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo warto! :)
UsuńZ chęcią zapoznam się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńChętnie dowiem się, czy przypadła Ci do gustu.
UsuńJestem ciekawa tej książki, okładka jest prześliczna. 😊
OdpowiedzUsuńO tak, okładka jest przeurocza.
UsuńRaczej nie sięgam po obyczajówkę, bo to nie moje klimaty. Zatem po tą powieść pewnie też nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja akurat uwielbiam powieści obyczajowe.
UsuńZastanawiałam się właśnie, czy sięgnąć po tę książkę. Twoja recenzja mnie zachęca, ale jeszcze nad tym pomyślę. :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie zastanawiaj się - czytaj. :*
UsuńDobra obyczajówka zawsze w cenie, jeśli będzie w formie e booka, to chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzy to w wersji papierowej, czy elektronicznej - polecam! :)
UsuńTakie debiuty to ja lubię!
OdpowiedzUsuńJa także. :)
UsuńWystraszyłaś mnie tym ostatnim zdaniem, bo we wrześniu biorę ślub :P Co do książki - jestem skłonna dać szansę temu debiutowi, skoro warto :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę wszystkiego dobrego! ;-) Generalnie chodzi o to, że jeśli mężczyzna przed ślubem jest bałaganiarzem, nadużywa alkoholu czy stosuje przemoc, to zapewniam, iż po ślubie nie będzie lepiej w tych kwestiach, a niektóre kobiety wierzą, że będzie lepiej, bo one ich zmienią, a to bzdura.
UsuńA ja lubię dawać szansę debiutantom i odkrywać nowe perełki :) Wprawdzie obyczajówki nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, aczkolwiek tutaj się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie jest tak, że nie lubię dawać szansy debiutantom, bo zazwyczaj nawet nie zwracam na to większej uwagi, aczkolwiek wtedy nieco bardziej obawiam się, iż książka może nie być najlepiej napisana. Chociaż w zasadzie to głupie obawy, bo nieraz wychwalany autor potrafi napisać lekturę, która kompletnie nie powinna zostać wydana. ;-)
Usuń"W cieniu magnolii" to naprawdę bardzo udany debiut, który może zauroczyć podczas lektury. :) Jest jak podróż w niedaleką przeszłość i to podróż niezwykle przyjemną, więc gorąco polecamy wraz z Tobą. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i zgadzam się w całej rozciągłości! ;-)
UsuńTeż jestem mile zaskoczona tym debiutem, bo jest naprawdę bardzo dopracowany. Wydaje mi się, że autora ma wrodzony talent, ale też dużą zasługą są warsztaty pisarskie, na które uczęszczała :)
OdpowiedzUsuń