Marzenia trzeba spełniać: "Ławeczka pod bzem" - Agnieszka Olejnik

Przy każdej możliwej okazji ogłaszam, że jestem ogromną fanką literatury polskiej - to właśnie po nią sięgam najczęściej. Jednak przez mocno ograniczoną ilość czasu wolnego, mam jeszcze spore zaległości na tym polu, które staram się sukcesywnie nadrabiać. Tym razem udało mi się poznać twórczość Agnieszki Olejnik - prawdopodobnie to dopiero początek mojej przygody z jej powieściami.

Kiedy Iga i Agata wypełniają kupony Lotto, nie mają pojęcia, że niebawem szczęście uśmiechnie się do jednej z nich. Ogromna wygrana wiąże się z koniecznością utrzymania tego w tajemnicy, aby nie stać się głównym celem różnorodnych złodziejaszków. Nie jest to proste, kiedy nie można pisnąć słowem nawet najbliższym, co powoduje mnóstwo niedomówień oraz piętrzących się kłopotów...

Główna bohaterka porównywana jest do Bridget Jones - faktycznie coś w tym jest. Iga bywa mocno nieporadna, pomimo tego, iż nie jest już nastolatką, to niekiedy zachowuje się jak nieopierzona dziewczyna. Mając trzydziestkę na karku, nadal mieszka z matką i jej partnerem, dając się prowadzić za rączkę rodzicielce. Muszę przyznać, że nie lubię takich ślamazarnych oraz nieudolnych bohaterek, ale tę wyjątkowo zaakceptowałam (może to zasługa jej wyjątkowości związanej z porażeniem piorunem i komicznych konsekwencji tego zdarzenia?). Po wygranej Iga w końcu zaczyna myśleć o samodzielności, co się chwali. Do tego sam sposób narracji sprawił, że miałam wrażenie, iż ta dziewczyna siedzi przy mnie i trzymając kubek kawy w dłoniach, opowiada o swoich wzlotach i upadkach. 

Ławeczka pod bzem to przyjemna i urocza historia, okraszona niemałą dawką humoru - właśnie tego potrzebowałam w ostatnim czasie. Jednocześnie nie jest to lektura bezpretensjonalna czy totalnie odmóżdżająca. Porusza również poważniejsze tematy, ale jej głównym zadaniem jest rozbawienie oraz odprężenie czytelnika, co udało się w stu procentach. Bardzo rzadko sięgam po kolejne części niemal od razu po ukończeniu pierwszej, jednak w tym przypadku właśnie tak się stanie, gdyż Cała w fiołkach już woła do mnie, aby zdjąć ją z półki i zabrać się za czytanie.

Agnieszka Olejnik stworzyła ujmującą opowieść, idealną na ciepłe (te zimniejsze także) popołudnia i wieczory. Sprowokuje nas ona nie tylko do uśmiechu czy pobłażliwego pokręcenia głową, ale także rozmyślań nad sensem pewnych spraw. Nie na darmo mówi się, iż co za dużo, to niezdrowo. Pieniądze są potrzebne każdemu z nas, jednak ich nadmiar może okazać się problemem. Co komu po grubym portfelu i przepięknej willi, jeżeli swojego szczęścia nie ma z kim podzielić... 

Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania Bonusowe oraz Pod hasłem.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 19 lipca 2017
Liczba stron: 448
Gatunek: powieść obyczajowa

Za książkę dziękuję księgarni:

25 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Powieść idealna na jakiś letni dzień.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie nieco ta lektura zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma się ochotę usiąść właśnie na ławeczce pod bzem i oddać się lekturze.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... tylko tej ławeczki i bzu mi zabrakło w rzeczywistości. ;-)

      Usuń
  4. Może kiedyś skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka coś mi mówi. Kto wie czy nie czytalam a zapomnialam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja skrupulatnie prowadzę swoje konto na Lubimy Czytać, żeby nie zapomnieć, co czytałam. ;-)

      Usuń
  6. Fajnie, że to historia z humorem. coś na lato:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki Pani Agnieszki są cudowne! Przeczytałam wszystkie, oprócz najnowszej które autorka napisała. A zaraz zabieram się za "Całą w fiołkach". Jeśli spodobała Ci się ta książka, to bardzo polecam sięgnąć po te wcześniejsze autorki - moimi ulubionymi są "A potem przyszła wiosna" i "Zabłądziłam", choć wszystko są niesamowite i poruszają inne, niebanalne tematy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytałam "Całą w fiołkach", a po niej na pewno sięgnę po więcej! :)

      Usuń
  8. Idealna na letnie wieczory, pozdrawiam nocną porą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka przyciąga moj wzrok, bo uwielbiam niebieski ;-) a i chętnie poznam powiesc p. Olejnik.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie i mnie przydałaby się książka z humorem, takim zabawnym, nienaciąganym (ostatnio miałam niestety okazję spotkać się z takim w kiczowatym wydaniu). Więc może się zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lecę do Ciebie, aby przekonać się, na jaką kiczowatą historię trafiłaś, żeby omijać ją szerokim łukiem.

      Usuń
  11. Ostatnio wyszperałam gdzieś w pokoju materiał promocyjny tej książki. Faktycznie, humoru nie brakuje, więc myślę, że przeczytam szybko. Też potrzebuję takiej książki!
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta książka czeka u mnie na półce już bardzo długo i chyba nadszedł czas, abym zabrała się za nią :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja najczęściej sięgam po zagraniczną, ale powolutku mnie wszyscy do nowszej polskiej przekonujecie ;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tą książkę i bardzo mi się podobała. Daje takiego pozytywnego kopa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa recenzja, na pewno zapamiętam sobie ten tytuł. Ja ostatnimi czasy też poznałam wiele polskich autorów i uważam, że naprawdę mamy się czym pochwalić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Ławeczka pod bzem" to faktycznie urocza, bardzo ciepła i poprawiająca humor historia, która jest doskonała na długie i ciepłe wieczory. Najlepiej na leżaku i z kubkiem ulubionej herbaty. Polecamy na lato! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.