Tradycyjny model rodziny to matka zajmująca się dosłownie wszystkim oraz ojciec pracujący zawodowo, który nieco z boku obserwuje toczące się życie rodzinne. Los bywa jednak przewrotny i nieraz partnerzy muszą zamienić się rolami, co bywa trudne, szczególnie dla mężczyzny, jeśli do tej pory nie brał czynnego udziału w prowadzeniu domu oraz wychowywaniu dzieci.
Jakub jest bankowcem, pewnie czującym się w swojej branży, co trwa dopóki... nie zostaje zwolniony. Od tej pory jego żona musi utrzymać rodzinę, a on zostaje zmuszony stawić czoła obowiązkom domowym. Początki bywają trudne, szczególnie kiedy na horyzoncie pojawia się inny mężczyzna adorujący żonę...
Natasza Socha ma dar tworzenia postaci, do których niezwykle łatwo zapałać sympatią. Oczywiście nie wszystkich polubiłam na czele z naiwną i bezmyślną Niką. Niemniej nawet ślamazarność oraz niezdarność Jakuba w pewnym momencie wydały mi się urocze. Do tego pomysłowe oraz nieco buntujące się córki, pani robiąca przepyszne naleśniki, szydełkujący dziadek czy babcie, które nie potrafią pogodzić się z upływem czasu - dosłownie mieszanka wybuchowa.
Historia tytułowego koguta domowego idealnie pokazuje, jak wygląda rzeczywistość w wielu domach. Kobieta ogarnia wszystko dookoła wraz z mężem i dziećmi, nierzadko jednocześnie pracując zawodowo, a facet ogranicza się do pracy, po której należy mu się ciepły obiad, najlepiej popity kilkoma kuflami zimnego piwka. Być może generalizuję (chociaż nie sądzę) i przesadzam, ale niestety zbyt wielu mężczyzn za słabo angażuje się w życie rodzinne. Kiedy zrobią coś, co powinno należeć do ich codziennych obowiązków, oczekują oklasków i serdecznego poklepywania po plecach, łącznie z jakąś milutką nagrodą. Nikt nie wspomina o tym, iż ich partnerki robią te czynności każdego dnia, co jest niezauważane oraz brane za pewnik. Sądzę, że każdy męski osobnik powinien przejść taką szkołę życia jak Jakub, przynajmniej przez kilka dni - może wtedy doceniliby, ile zajęć spada nam na głowę. W takich momentach okazuje się, że praca zawodowa bywa dużo lżejsza niż zajmowanie się domem oraz dziećmi...
Tak jak się tego spodziewałam, Kogut domowy to przyjemna, urocza i niezobowiązująca lektura, przy której niejednokrotnie można się uśmiechnąć (szczególnie podczas opisów nieporadności głównego bohatera), a nawet zastanowić nad niektórymi życiowymi kwestiami. Jednocześnie nie jest to historia mocno zapadająca w pamięć, bo jestem przekonana, że będę ją miło wspominała, ale niebawem zapomnę niemal wszystko, co przeczytałam. Jednak polecam ją wszystkim osobom (nie tylko kobietom, a może szczególnie mężczyznom, którzy może w końcu docenią, jaką ciężką pracę musimy wykonywać każdego dnia!) pragnącym odprężenia i chwilowego odpoczynku od trudniejszych powieści.
Jakub jest bankowcem, pewnie czującym się w swojej branży, co trwa dopóki... nie zostaje zwolniony. Od tej pory jego żona musi utrzymać rodzinę, a on zostaje zmuszony stawić czoła obowiązkom domowym. Początki bywają trudne, szczególnie kiedy na horyzoncie pojawia się inny mężczyzna adorujący żonę...
Natasza Socha ma dar tworzenia postaci, do których niezwykle łatwo zapałać sympatią. Oczywiście nie wszystkich polubiłam na czele z naiwną i bezmyślną Niką. Niemniej nawet ślamazarność oraz niezdarność Jakuba w pewnym momencie wydały mi się urocze. Do tego pomysłowe oraz nieco buntujące się córki, pani robiąca przepyszne naleśniki, szydełkujący dziadek czy babcie, które nie potrafią pogodzić się z upływem czasu - dosłownie mieszanka wybuchowa.
Historia tytułowego koguta domowego idealnie pokazuje, jak wygląda rzeczywistość w wielu domach. Kobieta ogarnia wszystko dookoła wraz z mężem i dziećmi, nierzadko jednocześnie pracując zawodowo, a facet ogranicza się do pracy, po której należy mu się ciepły obiad, najlepiej popity kilkoma kuflami zimnego piwka. Być może generalizuję (chociaż nie sądzę) i przesadzam, ale niestety zbyt wielu mężczyzn za słabo angażuje się w życie rodzinne. Kiedy zrobią coś, co powinno należeć do ich codziennych obowiązków, oczekują oklasków i serdecznego poklepywania po plecach, łącznie z jakąś milutką nagrodą. Nikt nie wspomina o tym, iż ich partnerki robią te czynności każdego dnia, co jest niezauważane oraz brane za pewnik. Sądzę, że każdy męski osobnik powinien przejść taką szkołę życia jak Jakub, przynajmniej przez kilka dni - może wtedy doceniliby, ile zajęć spada nam na głowę. W takich momentach okazuje się, że praca zawodowa bywa dużo lżejsza niż zajmowanie się domem oraz dziećmi...
Tak jak się tego spodziewałam, Kogut domowy to przyjemna, urocza i niezobowiązująca lektura, przy której niejednokrotnie można się uśmiechnąć (szczególnie podczas opisów nieporadności głównego bohatera), a nawet zastanowić nad niektórymi życiowymi kwestiami. Jednocześnie nie jest to historia mocno zapadająca w pamięć, bo jestem przekonana, że będę ją miło wspominała, ale niebawem zapomnę niemal wszystko, co przeczytałam. Jednak polecam ją wszystkim osobom (nie tylko kobietom, a może szczególnie mężczyznom, którzy może w końcu docenią, jaką ciężką pracę musimy wykonywać każdego dnia!) pragnącym odprężenia i chwilowego odpoczynku od trudniejszych powieści.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania Bonusowe oraz Pod hasłem.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Czytałam tą książkę i bardzo mi się podobała. Polecam serdecznie. 😊
OdpowiedzUsuńJa również czytałam niedawno tę książkę i szczerze ją polecam :)
OdpowiedzUsuńSiostra bardzo lubi twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzęsto piszesz o siostrze... Wolałabym wiedzieć, czy Ty lubisz. ;-)
UsuńRzeczywiście wydaje się lekka i przyjemna :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze i chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę i przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta lektura byłaby zabawna. Coś dla mnie ;]
OdpowiedzUsuńCzytałam, bardzo mi się podobała z uwagi na lekkość i humor :) Uwielbiam książki Nataszy właśnie z tego powodu
OdpowiedzUsuńTo prawda, jeśli człowiek chce sięgnąć po lekką i zabawną historię, to na Nataszę Sochę zawsze można liczyć. :)
UsuńW zupełności się zgodzę z Twoją recenzją. Autorka ma niesamowity dar to tworzenia lekkich i przyjemnych historii.
OdpowiedzUsuńSuper jest ta książka, uwielbiam Katarzynę Sochę :D
OdpowiedzUsuńTiaa... Za to ja Katarzyny Sochy nie znam. ;-)
UsuńCzytałam wiele takich książek, o których szybko zapomniałam, choć ostatnio mam szczęście i trafiłam na kilka takich wyjątkowych. Niemniej jednak powieść Nataszy kusi mnie od kiedy tylko ujrzałam ją w zapowiedziach. Może więc się jednak na nią zdecyduję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli sięgamy po takie niezobowiązujące lektury, które szybko zapomnimy, to zabierając się za te wyjątkowe, docenimy je dużo bardziej. O "Kogucie domowym" raczej długo pamiętać nie będę, ale na pewno spędziłam kilka miłych chwil podczas czytania.
UsuńTego tytułu jeszcze nie przeczytałam. Oczywiście mam w planach. Jestem ciekawa czy przypadnie mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńKsiążka faktycznie zapowiada się dość przyjemnie, a do tego mówi o życiu, więc tu dla autorki duży plus. Szkoda tylko, że nie pozostaje na długo w pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♡
Niestety w mojej pamięci raczej długo gościć nie będzie, ale i takie lektury są potrzebne.
UsuńJestem ciekawa z uwagi na temat. Ciekawe jak go ujela autorka :-)
OdpowiedzUsuńhttps://achdzieciaki.pl/puzzle-31
OdpowiedzUsuńJa również, best książka ever :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam i w sumie stwierdziłam, że z moich obserwacji nie jest tak do końca źle z tymi Tatusiami. Moim zdaniem wielu z nich zna swoje dzieci i ich upodobania. Jedynie czasem nie potrafią się zorganizować w domu i albo np posprzataja, albo pobawią się z dzieckiem. No i kobiety o wielu więcej rzeczach pamiętają...
OdpowiedzUsuńNa pewno jest coraz lepiej w tej kwestii, bo tatusiowie coraz bardziej angażują się w życie rodzinne, aczkolwiek myślę, że jeszcze mają sporo przed sobą... :)
Usuń