Przyznaję bez bicia, że do tej pory kompletnie nie wiedziałam, kim jest Nietypowa Matka Polka. Może to i lepiej, bo gdybym była jej fanką od dłuższego czasu, to pewnie znałabym jej teksty, zatem czytanie ich w formie książkowej nie sprawiłoby mi takiej przyjemności.
Anna Szczepanek mieszka w Anglii wraz z mężem zwanym Siarą oraz synami - Don Juanem, Szarą Eminencją, Stilferem oraz Szeregowym. Jej humor od razu przypadł mi do gustu, bo ironia i sarkazm nie są mi obce, także czytane teksty nie budziły we mnie zniesmaczenia bądź przerażenia, a raczej kupę śmiechu. Niektórzy narzekają na sporą ilość wulgaryzmów - owszem, przekleństwa występują i to całkiem licznie, może czasami nie są potrzebne, ale widocznie autorka w danym momencie czuła potrzebę użycia ich, zatem tego dokonała. Chociaż czy da się nie przeklinać, kiedy pojawia się potrzeba walki z kocimi pchłami, nastraszenia dzieci czy pragnie się poderwać męża, który zdaje się nieczuły na nasze umizgi? Ba!, jak nie rzucić soczystym bluzgiem, gdy syn jest zbyt mocno zafascynowany Murzynami, daje głośno do zrozumienia, iż niekoniecznie rozumie istotę homoseksualizmu, bądź zamienia r na j, co sprawia, że niekiedy sam wydaje się posługiwać nieodpowiednim słownictwem?
Krótkie wpisy, prawdopodobnie przepisane ze strony Nietypowej Matki Polki, oraz jej poczucie humoru oraz podejście do życia jak najbardziej na plus. Niestety nieco przeszkadzał mi brak chronologii - najpierw pojawiają się podrozdziały opisujące perypetie związane z czterema synami, po czym w kolejnym tekście jest wzmianka o byciu w 40 tygodniu ciąży z najmłodszym. Raz czytamy o życiu w Anglii, aby za jakiś czas przeczytać wpis, w którym rodzina dopiero przybiera się do wyjazdu z Polski. Jednak nic tak mnie nie irytowało, jak błędy w stylu kupiłam perfum czy psiuknąć. Rozumiem język potoczny, ale w książce powinno to być zedytowane.
Każda mama może mieć lepsze i gorsze dni, dlatego nigdy nie powinnyśmy obwiniać się o to, że coś nam nie wychodzi. Żadna z nas nie jest i nie będzie idealna, dlatego musimy nauczyć się odpuszczania. Najważniejszą nauką płynącą z tej lektury są słowa, że wszystkie jesteśmy zajebiste! Nie porównujmy się do innych, szczególnie instagramowych mam, których życie na zdjęciach wydaje się być wręcz idealne, a kiedy aparat zostaje wyłączony, to okazuje się, iż wcale tak cudownie nie jest...
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 22 sierpnia 2018
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura faktu
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 22 sierpnia 2018
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura faktu
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Mnie mierził trochę język - wulgaryzmy.
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest!
UsuńMi nie przeszkadzał, bo doskonale wiem, że czasami trzeba nie da się inaczej. Co prawda, mam wrażenie, iż niekiedy nie były potrzebne, ale skoro autorka ich użyła, to widocznie czuła takową potrzebę.
UsuńMam już tę książkę. Będę ją niebawem czytać.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury :)
UsuńIdealna lekturę na Jesienna chandrę. 😊
OdpowiedzUsuńO tak, śmiechu jest sporo!
UsuńNa razie nie mam na nią większej ochoty, ale w przyszłości nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńNamówię na nią siostrę, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńOj nie, takich książek nie lubię. Zupełnie nie widzę sensu wydawania czegoś takiego. Jeśli autorka miała potrzebę uzewnętrznienia mogła założyć bloga.
OdpowiedzUsuńAutorka ma swoją stronę czy bloga. Ja akurat go nie znałam, także taka wersja jej perypetii bardzo mi odpowiada.
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńZ tym brakiem chronologii sobie poradzę, bo jestem ogromnie ciekawa zawartego w książce humoru. Kiedy otrzymałam od wydawnictwa fragment książki, od razu poczułam się zachęcona do tego, by sięgnąć po całość. Jestem więc bardzo ciekawa tej publikacji.
OdpowiedzUsuńJa naprawdę będę ją miło wspominała. :)
UsuńZobaczymy. Zdania są podzielone, co jeszcze bardziej zachęca do czytania.
OdpowiedzUsuńMnie książka nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńZdecydowana nie jestem, ale czasem faktycznie można złapać doła jak się patrzy na 'pozorność' idealnych matek...
OdpowiedzUsuńJa nigdy w te bycie idealnym nie wierzę, więc nie łapię doła przez to! :D
Usuńa ja jestem ciekawa książki :)
OdpowiedzUsuńo matko, co to za słowa - psiuknąć :D
OdpowiedzUsuńCiekawe się zapowiada,przeczytam i dam znać co o niej sądzę😉,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń