Nie tylko dla dzieci: "Zdrowe dania dla bobasów i brzdąców" - Shazi Visram, Cricket Azima

Rozszerzanie diety potrafi spędzić sen z powiek mamom, szczególnie pierworódkom, które pragną, aby wszystko było dokładnie zaplanowane i przeprowadzone ze stuprocentowym sukcesem. Oczywiście czas oraz dziecięce preferencje czy humory szybko weryfikują rodzicielskie oczekiwania, jednak zawsze warto posłużyć się gotowymi przepisami, zwłaszcza jeśli są to niezbyt skomplikowane, a jednocześnie smaczne dania.

Autorki rozpoczynają od przedstawienia własnych zasad świadomego odżywania, a także przekazania wielu istotnych informacji na temat najważniejszych substancji odżywczych, wielkości porcji dla dzieci zależnie od wieku, alergii pokarmowych czy najlepszych sposobów przechowywania żywności. Następne rozdziały poświęcone są potrawom dostosowanym do wieku maluchów - powyżej czwartego miesiąca, później szóstego i dwunastego, a ostatni proponuje przekąski dla ponad rocznych pociech.
Uważam, że ta pozycja jest jedną z najlepszych i najbardziej dopracowanych na rynku. Przepiękne zdjęcia, mnóstwo informacji oraz bogactwo smaków to coś, co cenię w książkach tego typu. Bałam się, iż może nie być ona dostosowana do polskich realiów, co wiązałoby się z koniecznością używania przypraw czy produktów, o które bardzo ciężko w Polsce. Na szczęście nie jest już tak trudno kupić u nas jarmuż, komosę ryżową, awokado czy nasiona chia. Znaczna większość dań wymaga podstawowych produktów, które łatwo znaleźć w naszych kuchniach. Jedynym zgrzytem, jakiego spodziewałam się, sięgając po tę lekturę, jest rozszerzanie diety po czwartym miesiącu. Nadal wiele osób preferuje ten czas, a po zgłębieniu wiedzy dowiedziałyby się, że dla maluchów nie jest to jeszcze odpowiedni wiek na wprowadzanie nowych pokarmów. Niemniej, jak to się potocznie mówi - każdy sobie rzepkę skrobie, aczkolwiek młode mamy będą ślepo iść za takimi poradami, co nie zawsze powinno mieć miejsce.

Są różne sposoby wprowadzania pokarmów i każdy powinien zadecydować o tym, który pasuje mu (i dziecku) bardziej. Ja przy Jasiu zaczęłam od papek, ale bardzo szybko przeszliśmy na kawałki, co poskutkowało tym, iż syn błyskawicznie nauczył się gryźć bez epizodów krztuszenia. Do tego w zasadzie nadal nie używamy soli i cukru, ale ogromu różnorodnych przypraw. Moje dziecko już przed pierwszym rokiem życia nie lubił mdłych dań, ale takie mocniej przyprawione, więc nigdy nie żałowałam ziół, dzięki czemu sól nie była nawet potrzebna. Totalne odejście od cukru przez pierwsze 1,5 roku (trwałoby dłużej, ale niektórzy na siłę próbują wmusić w dziecko słodycze, myśląc, że to je uszczęśliwi) poskutkowało tym, iż mój prawie 3-latek dotykając językiem Kinder Niespodzianki mówi "blee, to niedobre" i prosi o trzy kostki gorzkiej czekolady. Jednak pilnowanie nawyków żywieniowych w pierwszych kilku-/nastu miesiącach przynosi długotrwałe skutki i jestem niezwykle dumna, że w tej kwestii odnieśliśmy taki sukces.
Bardzo szybko zaczęłam gotować potrawy, które nadawały się zarówno dziecku, jak i nam - po prostu ja i mąż doprawialiśmy je mocniej. Zachęcam mamy do tego samego, bo nie wyobrażam sobie stania przy garnkach i przygotowywania każdemu oddzielnego obiadu. Nie ukrywam, że teraz jest mi bardzo wygodnie, gdyż synek je dosłownie wszystko to, co my, bo sami (dzięki niemu) jemy dużo zdrowiej. Niemniej w następnym roku znowu czeka mnie przygoda z rozszerzaniem diety córeczki, dlatego Zdrowe dania dla bobasów i brzdąców to pozycja, która z pewnością na stałe zagości w naszym menu (oczywiście nie będziemy jeść książki, ale pyszności w niej zawarte! ;-)). Tym bardziej, że zawiera potrawy mogące znaleźć się w jadłospisie nie tylko dziecka, ale każdego dorosłego. A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak jedynie dokonanie wyboru, co przyrządzić w pierwszej kolejności... Paluszki rybne panierowane w płatkach kukurydzianych, makaron z pesto jarmużowo-szpinakowym, muffinki z otrębów z suszonymi morelami czy kurczaka w mleku kokosowym z brokułami i groszkiem cukrowym? Mniam!

Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania Bonusowe.
Dane techniczne o książce
WydawnictwoEgmont
Seria/cykl: Moje wypieki
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 136
Gatunek: książka kucharska

16 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Oby więcej takich książek, są naprawdę potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecę tę książkę mojej kuzynce. Będzie dla niej idealna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie pozycje nie dla mnie - szkoda, że kiedyś było takich info mniej :)było trudniej

    OdpowiedzUsuń
  4. Na przyszłość jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na przyszłość idealna :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. W środku znajdziemy też ponad 70 przepisów na zdrowe i smaczne dania z naturalnych składników. Autorka pokazuje, że jedzenie warzyw i owoców, wcale nie musi być nudne. Przepisy skomponowane są w ciekawy sposób. Każda potrawa, która prezentowana jest na zdjęciach, wygląda bardzo kolorowo i apetycznie. Każdy przepis jest jasno i czytelnie opisany. Nazwa dania wydrukowana jest w większej czcionce. Ponadto, do każdego przepisu dołączona jest informacja dotycząca wartości odżywczej każdego dania, dla jakiego wieku dziecka jest ono przeznaczone, czy jest przeznaczone dla dzieci z alergią pokarmową (bez glutenu, bez jajek, bez orzechów), no i drobne uwagi od autorki). Oprócz pięknych zdjęć gotowych potraw, w książce w sposób wesoły, przyozdobiono graficznie pewne produkty lub dania, co z pewnością spodoba się maluszkom. Książkę polecam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.