Od wielu lat w ciemno sięgam po wszelakie książki jakkolwiek poruszające tematykę dzieci i rodzicielstwa, dlatego kiedy w zapowiedziach wydawniczych ujrzałam tę uroczą okładkę z przesłodkim maleństwem, okraszoną srebrnymi śnieżynkami mieniącymi pod każdym kątem, wiedziałam, że to coś, po co na pewno sięgnę. Tym bardziej, że już dobrze znam pióro Nataszy Sochy, więc wiem, czego mogę się po niej spodziewać.
Joachim to 85-latek pracujący w szpitalu położniczym jako wolontariusz, pomagający wcześniakom w odzyskaniu sił. Zwykły dotyk i kilka miłych słów potrafią zdziałać cuda, a mężczyzna ma w końcu komu opowiedzieć o swoim życiu, a także największej miłości sprzed lat. Główny bohater spotyka na swojej drodze nie tylko małych siłaczy, walczących o każdy oddech, ale również dorosłych ludzi pragnących odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań, które ich dręczą.
Rodzimy się sami, owszem. Umieramy też sami. Ale pomiędzy tym rozciąga się czas, który warto spędzić z drugim człowiekiem. To nie sukces jest ważny, nie praca, nie uroda i nie lista dyplomów, które udało nam się zdobyć. W życiu najbardziej potrzebny jest nam dotyk drugiego człowieka. Chyba właśnie po to ktoś wymyślił miłość. *
Ach, co to za urzekająca historia! Każda kolejna przewrócona kartka sprawia, że na sercu robi się cieplej, a człowiek marzy już o pojawieniu się śniegu za oknem, ubieraniu choinki, obdarowywaniu upominkami najbliższych, a także wspólnej wieczerzy wigilijnej. Z drugiej strony ta opowieść nie jest przesłodzona, bo porusza masę trudnych wątków, zmuszających do przemyśleń i zastanowienia się nad własnymi życiowymi wyborami.
Pokój kołysanek na swoich trzystu stronach porusza wiele istotnych problemów. To nie tylko opowieść o potrzebie pomagania, ale także konieczności podejmowania bardzo trudnych decyzji wymagających wyboru pomiędzy swoimi a czyimiś potrzebami. Czy jeśli postawimy na siebie, oznacza to, iż jesteśmy skończonymi egoistami? A może lepiej iść za swoim głosem, żeby później nie żałować, że nie zadbało się o własne marzenia? Natasza Socha opowiada także o straconych szansach, prawdziwej miłości, starości, strachu, życiu wspomnieniami...
Jestem zwolenniczką realistycznych opowieści, które bez problemu mogłyby zdarzyć się w prawdziwym życiu. Jednocześnie wiem, iż Natasza Socha lubi wplatać w swoje historie, mniejszą lub większą, dawkę magii, szczególnie w swoich gwiazdkowych powieściach. Tym razem zostałam niezwykle pozytywnie zaskoczona, bo nie ma tutaj baśniowych postaci czy wątków, a mimo tego lektura stanowi idealne wprowadzenie w świąteczny klimat.
Ta historia w wielu aspektach jest prawdziwa - postać Joachima jest zainspirowana niejakim Davidem Deutchmanem, emerytowanym nauczycielem, który w 2005 roku, przebywając w szpitalu, zapragnął zostać wolontariuszem. Został zatrudniony jako "przytulacz" maluchów przebywających na oddziale noworodkowym. Do tego opowieści z podróży Joachima są niemal przepisane z dzienników prowadzonych przez dziadka autorki.
Wszyscy na starcie powinniśmy mieć równe szanse. Niestety każdy z nas zaczyna życie z kompletnie innego pułapu - niektórzy od samego początku mają pod górkę, rodząc się zbyt wcześnie, mając na swoim koncie sporo różnych wad bądź trudności, z jakimi prawdopodobnie będą zmagać się przez wiele kolejnych lat. W takich momentach ogromnym wsparciem są bliscy, którzy jednak nie zawsze potrafią poradzić sobie z tak nieoczekiwanym obrotem spraw. W domach dziecka czy szpitalach znajduje się mnóstwo dzieciaczków potrzebujących wsparcia i pomocy, chociażby w postaci zwyczajnego przytulenia, potrafiącego zdziałać cuda. Jeśli chcielibyście zrobić coś przydatnego i myślicie o wolontariacie, to rozejrzyjcie się dookoła - na pewno gdzieś niedaleko was znajduje się miejsce z potrzebującymi osobami. Zapewniam z własnego doświadczenia, że taka pomoc daje wiele nie tylko im, ale także ludziom pomagającym... a w zasadzie ci drudzy zyskują dużo więcej.
* cytat ze str. 88
Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania Bonusowe, Grunt to okładka oraz Pod hasłem.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 14 listopada 2018
Liczba stron: 304
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 14 listopada 2018
Liczba stron: 304
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Bardzo cenię sobie pióro autorki, a tę książkę na pewno przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńJeśli znasz i lubisz jej pióro, to jest to pozycja obowiązkowa! :)
UsuńTej książki jeszcze nie czytałam. Mam sporo zaległości.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból - mam wrażenie, że nikt nie ma tylu zaległości co ja... ;-)
UsuńOkładka chwyta za me matczyne serce :) Dodatkowo historia opisana w książce wydaje się dal mnie w tym momencie idealna. Z pewnością przeczytam :D
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie zachęcam do poznania tej wzruszającej historii.
UsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki. Muszę to wreszcie nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńOj, kochana, to wiele ciekawych tytułów przed Tobą! :)
UsuńIdealna książka na prezent :)
OdpowiedzUsuńSiostra bardziej zaczytuje się w książkach tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzekam na tę książkę, niebawem u mnie powinna być. Wydaje się taka.. magiczna. Oby mi też się spodobała :)
OdpowiedzUsuńKochana, ona właśnie jest magiczna... Przekonasz się o tym. :)
UsuńJa już po lekturze, jeszcze tylko napisać recenzję...
OdpowiedzUsuńOOoo kolejna książka Sochy! Koniecznie muszę zamówić do mojej biblioteki :) Niestety, jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki :(
OdpowiedzUsuńAlicjo, zatem zachęcam do nadrobienia zaległości, bo warto. :)
UsuńSuper książki !
OdpowiedzUsuńCudowne książki ! :) Polecam !
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Marzy mi się przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby marzenie się spełniło. :)
Usuńfajny blog
OdpowiedzUsuńSupeeer produkcje ! <3
OdpowiedzUsuńJakie produkcje!? Nie ma to jak automatyczny wpis bez jakiegokolwiek zajrzenia do napisanego tekstu.
UsuńBardzo kusi mnie ta książka...muszę ją w końcu przeczytać...
OdpowiedzUsuń"Pokój kołysanek" to naprawdę cudowna, ciepła powieść. Najlepsza książka jaką przeczytałam w 2018 roku. :)
OdpowiedzUsuń