Macierzyństwo jest trudną i często wyboistą drogą, dlatego warto dbać o to, aby przebiegało ono w jak najlepszej atmosferze dla nas i naszych pociech. Wcale nie musimy być idealne, o czym przekonuje nas Matylda Kozakiewicz w swojej książce.
Książka składa się z krótkich rozdziałów poruszających różnorodną tematykę, kręcącą się wokół spraw macierzyńskich. Blogerka nieustannie zaznacza, że nie musimy być idealne, ale wystarczająco dobre dla własnych dzieci. Jednocześnie nie powinnyśmy zapominać o swoich potrzebach, które są równie ważne. Chwali nas za to, że z dwóch komórek potrafimy zbudować człowieka, co świadczy o naszej wspaniałości, o czym nigdy nie powinnyśmy zapominać. Nie bierzmy udziału w wyścigu szczurów, dajmy dzieciom rozwijać się w swoim tempie, bo to zawsze zaprocentuje.
Pod znaczną ilością tekstów mogłabym podpisać się bez mrugnięcia okiem. Wiele nas łączy, chociaż pewne kwestie dzielą. Również jestem za rodzicielstwem bliskości (na czele z karmieniem piersią i wspólnym spaniem), podążaniem za własnym instynktem, traktowaniem dziecka jako małej, aczkolwiek odrębnej istoty, a nie bezrozumnego malca; tłumaczeniem, brakiem przemocy fizycznej i psychicznej, jak również nieporównywaniem dzieci oraz niesłuchaniem bzdurnych rad rodem ze średniowiecza. Nie ukrywam jednak, że irytowały mnie dość liczne odniesienia do szczepień, niekiedy wrzucane niemal na siłę.
A tak naprawdę wystarczy być po prostu "dość dobrym" rodzicem. To wystarczy. Ba, tak jest chyba nawet lepiej. Po co dziecku chodzący ideał, który nigdy nie daje się ponieść emocjom i ma wszystko w życiu wzorowo poukładane? Można się kompleksów od tego nabawić. Bądź ludzka, popełniaj błędy, miej i zaakceptuj swoje słabości. I przestań gonić za ideałem, a zobaczysz, że wszystko nagle stanie się proste. *
Matylda Kozakiewicz nie ocenia i pomimo tego, że hołduje pewnemu postępowaniu, to nie krytykuje innych. Nie zdarza się to często, co wynika z mojego doświadczenia, kiedy często słyszałam krytykę czy nawet wyśmiewanie z mojego sposobu wychowania, przy czym ja złego słowa nie mogłam powiedzieć w stosunku do takiej osoby, bo zostawało to odebrane jako obelga (szczególnie w temacie karmienia piersią, wspólnego spania oraz wykluczenia/znacznego ograniczenia cukru w dziecięcej diecie). Zdecydowanie zbyt duża część ludzkości sądzi, że można jej więcej, a to akurat bzdura... Na szczęście pierwsze dziecko uczy bycia rodzicem i teraz nie boję się wyrażać własnego zdania, bo skoro ktoś może to robić, to ja również mam takie samo prawo.
Złe matki są najlepsze nazwana jest poradnikiem, co akurat uważam za maleńkie oszustwo, ponieważ Matylda Kozakiewicz przedstawia swoje życie i podejście do własnego dziecka. Z tego względu pojawiają się tu pewne rady, ale większość z nich odnosi się do Kociopełka, jak nazywane jest dziecko blogerki, także ciężarne czy młode mamy nie powinny sugerować się tym, że owe zasady wychowania sprawdzą się u ich pociech. Chociaż w zasadzie dotyczy to nawet pełnokrwistych poradników - zawsze biorę je z przymrużeniem oka, bo doskonale wiem, że moje dziecko potrafi być totalnym indywidualistą i to, co zadziała na 99% maluchów, u niego może okazać się kompletną klapą.
Zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę szczególnie przyszłe lub świeżo upieczone mamy, a także tatusiów i najlepiej wszelkie ciocie, babcie i sąsiadki wierzące w to, że ich rady są najmądrzejsze na świecie (nie, nie są). Ja, jako (już prawie) podwójna mama nie znalazłam tu niczego odkrywczego, czego nie wiedziałabym lub nie wypraktykowałabym, co w żadnej mierze nie przeszkodziło mi w błyskawicznym pochłonięciu tej książki, częstym przytakiwaniu autorce, śmianiu się z niektórych fragmentów oraz powrocie wspomnieniami do chwil, kiedy wraz z moim trzylatkiem dopiero poznawaliśmy siebie.
* cytat ze str. 11-12
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 22 maja 2017
Liczba stron: 288
Gatunek: poradnik
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Polecę tę książkę mojej siostrze, która jest młodą mamą. 😊
OdpowiedzUsuńPewnie - może dowie się czegoś nowego, a jeśli nie, to przynajmniej będzie miała okazję do pośmiania się. :)
UsuńNie jestem mamą ale jak patrzę na te wszystkie idealne instamamusie, to cos mi się przewraca w zoladku. Kiedyś zapewne siegnę po tę książkę jak przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńJa tam nigdy nie wierzę w tę "rzeczywistość" promowaną na instagramie - bzdury! :)
UsuńSiostra czytała i z tego co pamiętam była zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńOooo cos dla mnie, czekalam na te recenzje:-)
OdpowiedzUsuńPrzekonalas mnie, ze to moze byc przyjemna metoda, chociaz moze sie okazac, ze tez nic nowego mi jie wniesie :-)
Sam pomysl na promowanie takiego patrzenia na matki jest swietny! :-)
Madziu, naprawdę zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł. :)
UsuńDobrze, że powstają takie publikacje. Myślę, że niedługo będę chciała po nią sięgnąć, bo również planujemy z mężem drugiego dzieciaczka i chętnie poczytam co nieco o macierzyństwie :)
OdpowiedzUsuńKochana, to trzymam kciuki za powodzenie! :)
UsuńJa również polecę ją siostrze, gdyż też jest młodą mamą :)
OdpowiedzUsuńŻycz jej dobrej lektury ode mnie. :)
UsuńNie słyszałam o niej wcześniej. Polecą koleżance! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Niestety to nie dla mnie, ale jak będę miała kogoś na uwadze - polecę :)
OdpowiedzUsuńUważam, że tematy związane z wychowaniem dzieci są tematem tabu. Matka matce wilkiem. Nie wiem skąd będę czerpać wiedzę na tematy "noworodkowo-dzieciowe", ale warto popierać takie inicjatywy, które nie krytykują, ale informują o różnych opcjach. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie uważam inaczej - te tematy nie są tabu, ale kobiety aż za bardzo nakręcają same siebie. ;-)
Usuńcała koncepcja mi się podoba, szkoda tylko tych wstawek o szczepieniach. ciekawe, jak ja bym je odebrała. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przekonasz się o tym. :)
UsuńMnie już sama ta okładka mierzi, nie wiem dlaczego. Co do tematyki, w sumie nie pojmuje o co chodzi z tym całym halo wszystkich mamuś :D niech każda robi swoje, a nie jedna drugiej czymś dopiernicza. Jedna chce karmić piersią, uważa to za cud, dla innej jest to niekomfortowe. Dla obu kobiet trzeba wyrazić zrozumienie. Podobnie z porodami. Te co SN są bohaterkami CC już piętnowane. Tragedia. Najlepiej, żeby mamy zajęły się dzieciaczkami, a nie szukaniem powodu do uszczypliwości innym.
OdpowiedzUsuńMnie z kolei okładka w ogóle nie przeszkadza. ;-) Niestety kobiety są dla siebie okropne, dlatego ciągle szukają dziury w całym. Ja mam gdzieś, co robią inne matki i oczekuję tego od nich, a niestety bywa z tym różnie.
UsuńNie ma rodzica idealnego, każdy popełnia błędy i uczy się jak wychowywać dziecko, aby wyrosło na wartościową osobę. Nie wiem czy sięgnę po tę książkę, że fajnie, że takie tytuły wychodzą, to pokrzepiające. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie książką.
OdpowiedzUsuń