Jestem zagorzałą fanką literatury polskiej - to właśnie po nią sięgam najczęściej. Staram się poznawać nowych autorów, jednak mam grono tych ulubionych, po których powieści mogę sięgać w ciemno. Na owej liście znajduje się chociażby Magdalena Majcher, dlatego kiedy tylko ukazuje się jej kolejna książka, wiem, że szybko musi znaleźć się w mojej domowej biblioteczce.
Marcjanna Zielczyńska to młoda dziewczyna, dopiero wkraczająca w dorosłe życie. Szybko zostaje poddana najtrudniejszej próbie - druga wojna światowa niszczy wszystko. Giną najbliżsi, cały dobytek zostaje zabrany, ukochane miejsce na ziemi staje się obcym miejscem, a bezbronni obywatele zostają pozbawieni człowieczeństwa.
W tej wojnie nie ma Polaków, Niemców, Ukraińców, Sowietów, Żydów i innych nacji. Są ludzie dobrzy i źli. W każdym narodzie znajdą się zarówno jedni, jak i drudzy. (...) Nie liczy się narodowość, ale to, jakim kto jest człowiekiem. *
Życie kilkadziesiąt lat temu wyglądało zupełnie inaczej. Ludzie kierowali się kompletnie innymi zasadami, byli dużo bardziej zżyci ze sobą... Jednak kiedy stanęli pod ścianą i zostali poddani okrutnej próbie, wielu z nich przejawiło najgorsze instynkty. Donoszenie na ludzi znanych od lat, zabijanie najbliższych, dokonywanie okrutnych zbrodni... Nikogo nie można być pewnym, a złe czyny nie mają wiele wspólnego z miejscem pochodzenia.
Darzę ogromnym szacunkiem ludzi, którzy przeżyli ten okropny czas i podziwiam ich za to, że przynajmniej starali się dalej żyć z tymi wszystkimi wspomnieniami, jakie goniły ich zapewne do końca życia. Takie książki utwierdzają w przekonaniu, iż powinniśmy być wdzięczni za wszystko, co mamy i za to, że nawet jeśli w naszym kraju dzieją się często bardzo dziwne i niepokojące rzeczy, to względny spokój jest najważniejszy.
Historia nigdy nie była moim konikiem, jednak jedynym okresem czasowym, który interesował mnie na lekcjach, był właśnie ten wojenny. Do tej pory bardzo lubię sięgać po powieści jakkolwiek traktujące o pierwszej i (szczególnie) drugiej wojnie światowej, chociaż nie należą one do najłatwiejszych. Cieszę się, że Magdalena Majcher zdecydowała się właśnie na taką tematykę, bo udało się jej przekazać klimat tamtych czasów, co oczywiście mogę wnioskować jedynie na podstawie lektur, jakie do tej pory poznałam. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy sagi nadmorskiej - podejrzewam, że stanie się jedną z moich ulubionych.
* cytat ze str. 254
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Pascal
Seria/cykl: Saga nadmorska (tom 1)
Data wydania: 4 kwietnia 2019
Liczba stron: 400
Gatunek: powieść obyczajowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Uwielbiam książki tej autorki, więc na pewno przeczytam również tę. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie to pewnie kwestia czasu. :)
UsuńCzytałam kilka innych książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńMasz zamiar sięgnąć po ten tytuł?
UsuńMnie tematyka wojenna nie interesuje, więc raczej po ten tytuł nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, aczkolwiek ta powieść porusza wiele innych wątków - jedynie dzieje się podczas wojny, więc naprawdę polecam dać jej szansę.
UsuńTytuł zapisuję :)
OdpowiedzUsuńDobra decyzja!
UsuńNie miałam okazji poznać twórczości byłej blogerki.
OdpowiedzUsuńKochana, tak dużo czytasz i aż ciężko mi w to uwierzyć. Zamierzasz nadrobić zaległości?
UsuńRaczej nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Rozumiem, aczkolwiek mimo wszystko polecam wyjść ze swojej strefy komfortu i dać szansę tej pozycji.
UsuńNie mogę się doczekać jak będę mogła ją przeczytać. Już zamówiłam ją w bibliotece!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tak dobrze zaopatrzonej biblioteki! :)
UsuńTo fakt, sama nie wiem jak ona to robi, ale naprawdę biblioteka kupuje nowości. Na niektóre trzeba czekać długo (tak właśnie było z książkami Magdaleny Majcher, które dopiero pojawiły się teraz), a niektóre szybko. Ale dużo osób też zamawia, więc np na jedną książkę Jojo Moyes czekałam chyba z 6 mcy...
UsuńMnie akurat do tego tytułu nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Szkoda, bo naprawdę warto. :)
UsuńDzisiaj gdzie się nie ruszę tam tematyka wojenna. :) Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie jakiś zbieg okoliczności, ale trzeba z tego skorzystać i dać się ponieść fali. ;-)
UsuńPięknie podsumowałaś, za mało jesteśmy wdzięczni za wolność w naszym kraju
OdpowiedzUsuńTo prawda... nie doceniamy tego, co mamy - wydaje nam się to takie oczywiste...
UsuńZ chęcią bym przeczytała, ale nie wiem czy ta książka nie będzie trochę za ciezka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZwykle nie czytam takich książek, aczkolwiek tej nie wykluczam.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOdwołując się do twoich słów z recenzji. Pędzimy przez codzienność, ciągle gdzieś gonimy, zapominamy cieszyć się życiem, przestajemy cieszyć się drobiazgami, nie doceniamy tego co mamy, dopiero gdy tracimy, przecieramy oczy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ludzie w czasie wojny bardziej doceniali życie, przez to, że żyli w niewiedzy ile go im zostało i jakie będzie. My mamy tyle perspektyw a wydaje się, że jesteśmy obrażeni na cały świat i nie potrafimy go doceniać. Chcę żyć tak, by umieć dziękować za każdy dzień i umieć go doceniać. :)