Książki od wydawnictwa Mamania: "Jano i Wito. Zapach świąt", "Domki" oraz seria o Spocie

Zanim się obejrzymy, nadejdzie już wigilijny wieczór, a wraz z nim - stos prezentów pod choinką. Oprócz zabawek dla dzieciaków, zawsze mile widziane są książki, których uważam, że nigdy za wiele. Dzisiaj przedstawię wam kilka propozycji - jeszcze macie kilka dni, aby zaopatrzyć się w interesujące tytuły i sprezentować je swoim pociechom. 
Jano i Wito to seria znanej blogerki Wioli Wołoszyn, którą niejednokrotnie widziałam na różnych blogach. Sama zainteresowałam się nią dopiero teraz, gdy wyszła najnowsza świąteczna część. Postanowiłam przekonać się, czy tytułowi bohaterowie rozkochają mnie w sobie.

Jano, Wito oraz ich koleżanka Ala szukają choinki w domu. Okazuje się, że nie jest to taka prosta rzecz, ponieważ sterta ubrań, odpowiednio ułożone książki czy słoiki, a także powieszone obrazki mogą imitować świąteczne drzewko. Czy uda im się  odnaleźć to, czego szukają?

Autorka stworzyła krótką historię złożoną z prostych zdań, okraszona ciepłymi, uroczymi ilustracjami. Książka powstała w celu wspierania rozwoju mowy u maluchów i faktycznie podejrzewam, że przypadnie do gustu właśnie dzieciaczkom w okolicach dwóch, może trzech lat. W naszym domu bardziej interesuje się nią prawie ośmiomiesięczna córcia niż czteroletni syn, dla którego opowieść jest za prosta, krótka, pozbawiona konkretnego morału oraz okazji do poważniejszej dyskusji. Atutem tej lektury są dwa pachnące elementy, co jest niezwykle rzadko spotykane, a stanowi świetną atrakcję. 

Dane techniczne o książce
WydawnictwoMamania
Seria/cykl: Jano i Wito
Data wydania: 20 listopada 2019
Liczba stron: 14
Gatunek: literatura dziecięca

Podobno Spot to piesek, którego przygody zaliczają się już do brytyjskiej klasyki literatury dziecięcej. Nie miałam pojęcia o nim, dopóki wydawnictwo Mamania nie postanowiło wydać tej serii w naszym kraju. Postanowiłam skorzystać z okazji i przekonać się, czy ten bohater podbije także nasze serca.

Spot idzie na zakupy przedstawia wyprawę pieska z mamą do sklepu. Maluchy mogą wziąć przykład ze Spota, który pomaga mamie wrzucać zakupy do koszyka. Jednak brakuje mi rozwinięcia sytuacji, gdy główny bohater przewraca pudełka z płatkami śniadaniowymi - uważam, że same "Ojej, Spot!" wychodzące z ust mamy, to nieco za mało podczas takiego wydarzenia. Autor powinien zaznaczyć, jak należy zachowywać się w takim miejscu i jakie konsekwencje może pociągnąć za sobą nieuwaga.
Używanie słów grzecznościowych jest bardzo istotne, dlatego Eric Hill w Spot mówi "proszę" porusza ten temat. Kiedy mówimy "proszę" i "dziękuję", inni chcą bawić się z nami, a także zapraszają nas do siebie. Jednak nie zawsze mamy dobry dzień, zatem czyżby z tej historii wynikało, iż zasługujemy na to, co dobre, tylko wtedy, kiedy zachowujemy się grzecznie? Nikt nas nie polubi, jeżeli będziemy wstydzić się i nie posłużymy się magicznym słowem? 
Spot idzie do żłobka głównego bohatera czeka nie lada wyzwanie, czyli rozstanie z mamą oraz poznanie nowych osób. Takie lektury są bardzo potrzebne, ponieważ pomagają dzieciom oswoić się z nową sytuacją, co bywa niezmiernie trudne. Adaptacja Spota idzie jak z płatka - przyjaciele, własny wieszak, nowa śniadaniówka, wspólne śpiewanie piosenek i zabawy na podwórku wciągają go tak mocno, że kompletnie nie pamięta o mamie, z którą żegna się bez żalu. Cóż, wspaniale byłoby, gdyby tak wyglądała rzeczywistość, jednak nie da się ukryć, iż pierwsze dni, a nawet tygodnie w nowym miejscu nie są tak proste, dlatego maluch może zrazić się, kiedy jego ulubiony bohater bez problemu zadamawia się w żłobku, a on sam jest gorszy, gdyż idzie mu to dużo ciężej... Myślę, iż lepiej byłoby pokazać, że każdy ma prawo do łez czy smutku, bo to nic złego. 
Twarde, kartonowe strony z zaokrąglonymi rogami, mała ilość tekstu oraz barwne ilustracje przypadną do gustu szczególnie maluchom. Generalnie jest to seria skierowana do najmłodszych czytelników - trzylatki i starsze dzieci będą już znudzone tymi opowiastkami, których największym minusem jest brak jakiegokolwiek motta. Nie wymagam górnolotnych przemyśleń, ale chociażby jednego zdania podsumowującego przedstawioną historię. Tylko tyle... a może aż tyle? 

Dane techniczne o książce
Tytuł oryginałuSpot goes shopping / Spot says please / Spot loves nursery
WydawnictwoMamania
Seria/cykl: Spot
Data wydania: 14 października 2019
Liczba stron: 14 (każda)
Gatunek: literatura dziecięca

Na szczęście sięgając po Domki, wiedziałam, czego mogę spodziewać się po autorze, którego A co to? nadal czytamy i przeglądamy - Jaśko kończy zaraz cztery lata, a książkę mamy od prawie trzech, także jest w kręgu zainteresowania od dawna i nadal się nie nudzi. 
Książka utrzymana jest w klimacie poprzednich - posiada okienka, za którymi skrywają się zwierzątka oraz ich domki. Można mieszkać na bezludnej wyspie, na wsi albo w mieście. Można nosić swój dom na plecach, spać w gnieździe lub na brzegu stawu... Każdy ma swoje ulubione miejsce, do którego chętnie powraca.

Kolorowe obrazki, całkiem sztywne strony, a także dziury, przez które można zaglądać, a także wkładać paluszki - to nie lada gratka dla każdego małego czytelnika. Zapewniam, że dzieła Hectora Dexeta spodobają się zarówno kilkumiesięcznym brzdącom, jak i kilkulatkom. Mam w domu dwójkę pociech w takim wieku - oboje są zainteresowani książką w podobnym stopniu, zatem jak najbardziej polecam, gdyż to książka na dłuższy czas.

Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: Maisons
WydawnictwoMamania
Data wydania: 16 października 2019
Liczba stron: 36
Gatunek: literatura dziecięca

16 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Pierwszy raz czytam o tym wydawnictwie. Świetne książeczki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dziecko już wyrosło z tych pozycji, ale Jano i Wito - bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Domki" mam już w domu. Moja córcia będzie na pewno zadowolona z tej książeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja córcia pewnie będzie miała też zamiłowanie do książek - po mamusi. :)

      Usuń
  4. Coraz częściej podobają mi się książki dla dzieci, jest ich tyle... wydaje mi się, że w przypadku całkiem małych dzieci ilustracje grają kluczową rolę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż nie da się ukryć, że my (dorośli) również zwracamy na to baczną uwagę. :)

      Usuń
  5. Książeczki edukacyjne to super pomysł na prezent dla dzieci! My uwielbiamy i popieramy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem fanką dawania książek dzieciom w prezencie. :)

      Usuń
  6. Wszystkie zapowiadają się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry pomysł na prezent dla maluchów. O wiele bardziej podoba mi się prezentowanie im książek niż słodyczy czy tabletów :) Zachęcam do zajrzenia na swojego bloga, gdzie wróciłam z moją książką: https://forenovel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dokładnie tak. Mój czterolatek nawet nie wie, czym jest tablet i wcale nie jest nam z tym źle. ;-)

      Usuń
  8. Książki, do których można wracać z maluchami :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.