W tym roku wyjątkowo cały grudzień mija mi na czytaniu niemal samych świątecznych lektur, które mają odpowiednio nastrajać nas do czasu niesamowitego i jedynego w swoim rodzaju. Dzisiaj podzielę się z wami moimi wrażeniami dotyczącymi Rozmerdanych świąt Agnieszki Olejnik.
Autorka oddaje głos kilku postaciom, których losy połączą się w odpowiednim momencie. Nauczyciel Olgierd pragnący wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki, a także znaleźć towarzyszkę życia. Krystyna, którą samotność nieustannie pcha w stronę pomocy swojemu dziecku. Wuefistka Sara dążąca do spełniania swoich marzeń, robiąc to jednak nie zawsze w odpowiedni sposób. Stanisław, który po rozstaniu z żoną nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Małgorzata - samotna mama, zasługująca na to, co najlepsze. A do tego pies Ziyo, cierpiący na chorobę mogącą doprowadzić do najgorszego...
(...) pewne rzeczy nigdy nie wrócą, nie da się niczego przeżyć jeszcze raz, choćby się nie wiem jak chciało. Życie jest rzeką, płynie tylko w jedną stronę i nawet jeśli zdarzają się meandry, te ostre zakręty, kiedy przez chwilę wydaje nam się, że jesteśmy bardzo blisko czegoś, co już było - to przecież taki meander nigdy nie stanie się kołem. Nie wejdziemy drugi raz do tej samej rzeki. *
Miłość bywa skomplikowana, jednak nigdy nie jest na nią za późno. Nawet jeśli wydaje się nam, iż najlepszy czas już minął albo nikt nie pokocha nas, ponieważ niesiemy ze sobą dość pokaźny bagaż doświadczeń, to rzućmy te myśli w kąt, gdyż ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto obdarzy nas szczerym uczuciem za to, kim jesteśmy. Agnieszka Olejnik traktuje nie tylko o różnych odcieniach miłości, ale także samotności, zdradzie, śmierci dziecka, syndromie pustego gniazda, niepełnosprawności, jak również dawaniu szansy - zarówno ludziom, jak i zwierzętom. Autorka oddaje głos pieskowi, nadając książce niepowtarzalny urok oraz uświadamiając, że posiadanie zwierzęcia to ogromna radość, ale też odpowiedzialność.
Rozmerdane święta to tytuł nazwany najbardziej rozmerdaną świąteczną opowieścią, która sprawi, że poczujemy niezwykły klimat zbliżającej się Gwiazdki. To zdecydowanie kolejny opis totalnie odbiegający od rzeczywistości, a także następna świąteczna książka, w której brakuje... świąt. Ta historia tak naprawdę mogłaby wydarzyć się o każdej porze roku - autorka jedynie delikatnie wspomina o przygotowaniu potraw wigilijnych, a jedynym elementem bożonarodzeniowym jest wspólny świąteczny obiad. To tyle z gwiazdkowego klimatu. Niewiele, prawda? Powieść sama w sobie jest urocza, chociaż mocno naiwna, ale czasami i tego potrzebujemy. Czytało mi się ją z ogromną przyjemnością, jednak nadal mam żal o to, iż pisarze coraz częściej idą za głosem tłumu, tworząc na siłę utwory i podpinając je do danej kategorii, tylko po to, aby zbić na tym zysk, a że nie zgadza się to ze stanem faktycznym, to już ich nie interesuje...
* cytat ze str. 240
Książka bierze udział w wyzwaniu: Pod hasłem oraz Love Actually Readathon.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 13 listopada 2019
Liczba stron: 336
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 13 listopada 2019
Liczba stron: 336
Gatunek: powieść obyczajowa
Tę i inne książki dla kobiet znajdziecie w księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Nie planuję jej czytać :)
OdpowiedzUsuńJedna z książek tej autorki trafi do mojego tegorocznego zestawienia najlepszych książek roku, więc myślę, że będę kontynuować swoją przygodę z jej twórczością. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie Tobie spodobała się bardziej. :)
UsuńMnie naiwność w tego typu książkach nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńMnie w zasadzie też, o ile nie jest naprawdę przesadzona.
UsuńPiękna historia :)
OdpowiedzUsuńPlanuję kiedyś tą książkę przeczytać. Z świadomością, że jest urocza i naiwna.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo dobrze - wtedy nie powinnam się zawieść. :)
UsuńHmm..., na odpoczynek po świętach mogłaby być :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze dwie książki na poświąteczny czas, ale święta mają podobno tylko w nazwie, więc będą w sam raz na teraz. :)
UsuńMam. Wkrótce będę czytać.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego czytania :)
UsuńMoże być ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo świątecznych wydanych w tym roku i w niektórych faktycznie brakuje najważniejszego elementu...
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo jednak człowiek sięga po takie tytuły, aby poczuć świąteczny klimat...
Usuń"Rozmerdane święta" to opowieść pełna ciepła i uroku. Faktycznie - można sięgnąć po nią nie tylko podczas zimowej przerwy, ale zawsze wtedy, gdy potrzebujemy słodkiej i przyjemnej w odbiorze historii. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, bo w zasadzie brakuje w niej świątecznego klimatu, także spokojnie można czytać ją chociażby latem.
Usuńciekawa :))
OdpowiedzUsuńLubię świąteczne książki. Szkoda, że nie do końca się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zabrakło świątecznego klimatu, ale generalnie podobała mi się. :)
UsuńJa akurat nie lubię książek z psimi bohaterami, więc ta książka zupełnie odpada :]
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, dopóki jednak nie zdecydowałam się na "Był sobie pies". :)
Usuń