Boję się sięgać po wychwalane książki, ponieważ najczęściej nie potrafię docenić ich fenomenu. Wiele polecanych powieści totalnie mnie nie urzekło, dlatego niejednokrotnie ciągnie mnie do bestsellerów, a z drugiej strony jestem przepełniona obawami popartymi wcześniejszymi doświadczeniami. O najnowszej książce Tahereh Mafi było głośno na bookstagramie, co doprowadziło do tego, iż rozważałam sięgnięcie po nią w oryginale. Na szczęście zanim to zrobiłam, Gdyby ocean nosił twoje imię została wydana, dzięki czemu mogłam przekonać się, jakie wrażenie wywrze na mnie.
Shirin jest muzułmanką i Amerykanką od urodzenia, jednak ludzie oceniają jedynie przez pryzmat hidżabu, z którym się nie rozstaje. Nastolatka ma dość wiecznych oskarżeń, nieprzyjemnych spojrzeń oraz agresji, jaką przejawia społeczeństwo. Kiedy na jej drodze pojawia się Ocean, dziewczyna nie może uwierzyć w jego czyste intencje...
(...) jesteśmy wszyscy tylko bandą idiotów chodzących po omacku, wpadających w ciemności na siebie i panikujących bez powodu.*
Główna bohaterka nie jest typową trzpiotką, której zależy jedynie na wypielęgnowanych paznokciach, zakrapianych imprezach oraz podbojach miłosnych. Shirin jest zupełnym przeciwieństwem, a jej zainteresowania oryginalne i rzadko spotykane - moda, szycie i breakdance. Spora rzesza czytelników nie zapała sympatią do tej dziewczyny, ponieważ zdaje się ona mieć więcej wad niż zalet. Jej zachowanie nieraz kłóci się z tym, czego oczekuje od innych - bywa arogancka, dumna i nieprzyjemna. To wszystko wynika z jej doświadczeń, jednak jeśli chcemy, aby inni traktowali nas z szacunkiem, wypadałoby również działać zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Niemniej zawsze wychodzę z założenia, że nie wolno nikogo oceniać, jeżeli nigdy nie byliśmy w identycznej sytuacji. Sama niejednokrotnie potrafiłam utożsamić się z główną bohaterką - jej postępowanie, związane z obawą przed zaangażowaniem i jednoczesnym odpychaniem od siebie, przypominało moje w nastoletnim wieku. Cieszę się, iż pisarka stworzyła tak urocze, niewinne i czyste uczucie pomiędzy bohaterami.
Podczas czytania Gdyby ocean nosił twoje imię, czułam nieustanne ciepło na sercu, które niekiedy było zastępowane zażenowaniem i wściekłością z powodu zachowań rasistowskich. Nie mogę pojąć, jak wiele osób rości sobie prawo do zarządzania czyimś ciałem. Przerażające jest to, że my, kobiety, musimy tłumaczyć się z tego, co i dlaczego nosimy, a także z jakiego powodu decydujemy się wyglądać tak, a nie inaczej.
Moim zdaniem kobiety były cudowne bez względu na to, co nosiły, i nikomu nie były winne wyjaśnienia swoich wyborów. Różne kobiety czuły się komfortowo w różnych stronach. **
Moim zdaniem kobiety były cudowne bez względu na to, co nosiły, i nikomu nie były winne wyjaśnienia swoich wyborów. Różne kobiety czuły się komfortowo w różnych stronach. **
Ogłaszam wszem i wobec, że nastąpił przełom (mam nadzieję, iż długotrwały!) - bardzo komplementowana powieść skradła moje serducho! Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to literatura wysokich lotów, a historia może nie wbija w fotel. Jednak jest bardzo porządnie napisana, a do tego nie tak schematyczna, jakby mogło się wydawać. Cieszę się, że Mafi doprowadziła do takiego, a nie innego zakończenia - nie jest ono mocno oczywiste i pewnie niektórych zawiedzie, aczkolwiek ja jestem usatysfakcjonowana, ponieważ jest ono najbardziej realne ze wszystkich możliwych.
Moje tegoroczne plany czytelnicze uległy modyfikacji - pragnę czytać więcej klasyki, reportaży oraz głośnych tytułów, które przekazują niezwykle istotne wartości. Jednocześnie dzięki tej historii zapragnęłam nadrobić swoje zaległości związane z literaturą młodzieżową, chociaż na swoim karku czuję już oddech trzydziestki. Jednak... kto mi zabroni!? Nabrałam ogromnego apetytu na ponowne przeczytanie Dotyku Julii Tahereh Mafi, którego fabuły już nie pamiętam, a później zabranie się za resztę tomów, aby chociaż na chwilę poczuć się jak nastolatka.
* cytat ze str. 314
** cytat ze str. 52
** cytat ze str. 52
Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: A Very Large Expanse of Sea
Tytuł oryginału: A Very Large Expanse of Sea
Wydawnictwo: We Need YA
Data wydania: 30 października 2019
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura młodzieżowa
Data wydania: 30 października 2019
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura młodzieżowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
O i proszę czasem większość ma rację...ja też boje się sięgać po książki, które są wynoszone na piedestał bo mi raczej mniej się zazwyczaj podobają. Skusze się na utwór, oby i mi się podobał.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby tak było!
UsuńTwoja bardzo kusząca opinia, zachęca mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała możliwość przeczytać To ja książkę, na pewno to zrobię. 😊
OdpowiedzUsuńJa czytałam na mieszane opinie o tej powieści i odłożyłam ją przez to w czasie. Cieszę się, że tobie akurat ta książka przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam Dotyk Julii na czytniku już ze dwa lata i cały czas powtarzam, że niedługo go przeczytam :D Tej książki nie planuję na razie, najpierw chcę z tą najpopularniejszą serią autorki pojechać. Tylko kiedy? Skąd mam wziąć dodatkowe 24 godziny każdej doby, żeby przeczytać wszystko, na co mam ochotę? :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam pojęcia skąd, ale jak znajdziesz sposób, to podziel się. :) Ja "Dotyk Julii" czytałam kilka lat temu, ale bardzo miło ją wspominam.
UsuńTo dobrze, że wychwalana powieść skradła Twoje serce.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę sprawdzić
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do tej książki. ;/
OdpowiedzUsuńJools and her books
Myślę że mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się całkiem ciekawa. Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytania.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie znam tej książki, ale brzmi całkiem nieźle. "Dotyk Julii" polecam - też wcale nie byłam najmłodsza, kiedy sięgnęłam po tę historię, a mimo wszystko wspominam ją dobrze. Polecam :)
OdpowiedzUsuń"Dotyk Julii" bardzo mi się podobał, ale żeby sięgnąć po kolejne tomy, muszę chyba przypomnieć sobie fabułę pierwszego.
UsuńWłaśnie jestem po lekturze tej książki. Z pewnością mogę potwierdzić, że historia jest bardzo wciągająca!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńA ja nie słyszałam o tej powieści.
OdpowiedzUsuńTytuł zapisuję. Dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuń