Nie wyrobiłam się z czytaniem książek świątecznych w grudniu, zatem nadrabiam zaległości w styczniu, ale... okazuje się, że moje oczekiwania względem bożonarodzeniowych lektur są chyba zbyt wygórowane, a przecież oczekuję jedynie odpowiedniego klimatu, niewiele więcej...
Ewa jest prawie trzydziestoletnią kobietą pracującą w korporacji. Stać ją na wszystko, jednak jest to okupione ciągłym spędzaniem czasu w pracy i brakiem drugiej połówki u boku. Nie spodziewa, się że wyjazd do rodziców tak bardzo namiesza w jej życiu. Spotkanie z Brunonem, najlepszym przyjacielem brata, wywraca jej codzienność do góry nogami.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo wyczekiwałam zakończenia jakiejś powieści. Nie dość, że dłużyła mi się, to jeszcze przy czytaniu niemal każdej strony dokonywałam facepalmu. Irytujący bohaterowie na czele z Ewą, którzy nie robią nic oprócz zakupów, picia alkoholu, zażywania oraz sprzedawania narkotyków. Ach, oczywiście Ewa z Brunonem uprawiają seks zawsze i wszędzie, a jeśli tego nie robią, to myślą o współżyciu. Uwierzycie, że dzieje się to nawet podczas łamania opłatkiem? Gdyby tego było mało, nasza główna postać, która według wszystkich jest typowym korposzczurem i ma "kij w tyłku", czego dowiadujemy się co drugą przewróconą kartkę, postanawia, że handel dragami to ciekawe wyzwanie stanowiące odskocznię od codzienności. Też lubicie urozmaicać sobie czas w ten sposób? Ponadto nie mam pojęcia, jak wygląda to w większych miastach, ponieważ mieszkam w małym miasteczku, ale z tej lektury można wysnuć wniosek, iż w sporych metropoliach wszyscy zażywają narkotyki, aby odstresować się po ciężkim dniu. Serio?
Ja naprawdę w żadnym calu nie jestem pruderyjna i swego czasu nierzadko sięgałam po powieści erotyczne. Niemniej jeżeli sięgam po świąteczny romans, to oczekuję, że oprócz niegrzecznych scen znajdę również ten zapowiadany klimat, a także inne interesujące wątki. Tego mocno mi tutaj zabrakło, gdyż można byłoby zagłębić się w alkoholizm matki głównej bohaterki czy problemy w związku jej rodziców, a nie skupiać się jedynie na piciu mleka z kartonu, seksie, narkotykach, wyzywaniu się, a później godzeniu w łóżku...
Miałam nadzieję, że ta historia będzie odważna i niegrzeczna, ale jednocześnie mocno osadzona w czasie Bożego Narodzenia. Jednak jest to totalny erotyk z niezmiernie delikatną nutką świąteczności. Mam wrażenie, iż autorka przypadkowo wrzuciła bohaterów w ten klimat, bo nie miała na nich innego pomysłu. Serio, jeśli ktoś poszukuje przyjemnej, uroczej oraz magicznej opowieści, to niech omija Wszystko, czego pragnę w te święta szerokim łukiem.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 27 listopada 2019
Liczba stron: 336
Gatunek: romans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 27 listopada 2019
Liczba stron: 336
Gatunek: romans
Tę i inne książki dla kobiet znajdziecie w księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Kurczę ,a ja myślałam, że jest to ciepła świąteczna historia. Dobrze, że nie zaczęłam jej czytać, bo bym się mocno rozchorowała.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie co chwila ktoś pisze jakiś ertyk, po tym Greyu się tego tak posypało że aż niedobrze się robi.
OdpowiedzUsuńZnajoma czytała i jej się podobała, ale ja nie czuję się nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńA wszyscy tak chwalą! Chciałam przeczytać, ale teraz to już nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło tak oczekiwanego klimatu. Nie czytałam jeszcze tej książki.
OdpowiedzUsuńMnie się ta książka podobała, ale też te narkotyki mnie dobiły. Książka byłaby dla mnie idealna jako odskocznia po ciężkim dniu, gdyby nie ten handel narkotykami. Stateczna babka nagle postanawia sprzedać trochę dragów w klubie, bo przecież wszyscy w mieście je łykają tonami. To taka odskocznia od codzienności... To mi dość mocno zazgrzytało, na szczęście dość szybko zakończyli ten wątek. Niemniej ja sięgałam po tę książkę głównie dla scen erotycznych, dlatego jestem z niej bardziej zadowolona niż Ty:)
OdpowiedzUsuńTen wątek narkotyków uważam za totalnie niepotrzebny i właśnie zbyt długo ciągnięty. ;-) Bez niego na pewno byłoby nieco lepiej.
Usuńw tym roku to odpuściłam jakby świąteczną tematykę
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie spełniła oczekiwań
OdpowiedzUsuńJeśli za wielkie miasto uznamy Kraków, to ja chyba przegapiłam sporą część nocnego życia mojego miasta, bo nie zdarzyło mi się nigdy odstresować po pracy narkotykami :D Ale może do tego trzeba pracować w korpo? Współczuję beznadziejnej lektury i życzę Ci, żeby następna była dużo lepsza.
OdpowiedzUsuńJa mam niewiele do powiedzenia w tym temacie, bo mieszkam na Podlasiu - niektórzy nadal myślą, że u nas po ulicach chodzą niedźwiedzie. ;-) Nie wiem, co dzieje się w dużych miastach, ale chyba jednak (na szczęście) to po prostu autorka nieco popłynęła w tym temacie...
UsuńJa nie mam zamiaru czytać tej pozycji.
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie na jej temat, ale raczej po nią nie sięgnę, mam już dosyć świątecznej tematyki ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat byłam bardzo zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale to chyba dobrze. Zabrałam się za kilka świątecznych lektur, licząc na magię ukrytą w słowach. Tutaj bym jej nie odnalazła, więc raczej już po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo tak. Rozczarowanie jest bolesną konsekwencją oczekiwań
OdpowiedzUsuńNiekiedy człowiek nie ma żadnych oczekiwań, a i tak może być rozczarowany.
UsuńDobrze, że nie czytałam tej książki, bo raczej by mi do gustu nie przypadła ;)
OdpowiedzUsuń