Do tej pory nigdy nie słyszałam o twórczości byłego oficera krakowskiej policji, Kazimierza Kyrcza Jr., także nie miałam względem niej żadnych oczekiwań. Jednak po zapoznaniu się z pozytywnymi opiniami dotyczącymi Chłopców, których kochano za mocno spodziewałam się naprawdę niezłego kryminału.
Kuba Szpikulec jest seryjnym mordercą, zabijającym prostytutki. Funkcjonariusze policji starają się odnaleźć mężczyznę, jednak okazuje się to bardzo trudne, zwłaszcza że zabójstw jest coraz więcej, zatem nie wiadomo, czy za tym wszystkim stoi tylko jeden człowiek. Nie jest łatwo, gdy policjanci muszą codziennie mierzyć się zarówno z ogromem zadań w pracy, jak i własnymi demonami czyhającymi na każdym kroku.
Historia snuta przez Kyrcza wciągnęła mnie, jednak mój zapał opadał z każdą kolejną kartką. Miałam nadzieję, iż ów chaos, jaki panuje w tej opowieści, w końcu zostanie ujarzmiony, a ja z biegiem czasu zrozumiem więcej. Niestety autor już na początku rzuca nas w wir wydarzeń, dorzucając sporą ilość bohaterów, w których ciężko się połapać. Okrasza to dosadnym, wulgarnym językiem, który w końcu staje się męczący. Co najgorsze, zakończenie zostało tak skonstruowane, że nadal go nie znam... Myślałam, że to może tylko mój problem i jestem za głupia, ale zapoznając się z niektórymi opiniami - nie tylko ja nie do końca rozumiem finał. Powieść, która początkowo miała szansę na bycie mocną siódemką, zasłużyła na ocenę 3/10.
Chłopcy, których kochano za mocno to książka z niewykorzystanym potencjałem, bo sam pomysł na fabułę jest świetny, ale wykonanie kompletnie zawaliło sprawę. Autor, jako były pracownik służb mundurowych, przekonuje że owa historia ukazuje realia policyjne, utwierdzając w przekonaniu, iż nie dzieje się dobrze w naszym kraju.
Kuba Szpikulec jest seryjnym mordercą, zabijającym prostytutki. Funkcjonariusze policji starają się odnaleźć mężczyznę, jednak okazuje się to bardzo trudne, zwłaszcza że zabójstw jest coraz więcej, zatem nie wiadomo, czy za tym wszystkim stoi tylko jeden człowiek. Nie jest łatwo, gdy policjanci muszą codziennie mierzyć się zarówno z ogromem zadań w pracy, jak i własnymi demonami czyhającymi na każdym kroku.
Historia snuta przez Kyrcza wciągnęła mnie, jednak mój zapał opadał z każdą kolejną kartką. Miałam nadzieję, iż ów chaos, jaki panuje w tej opowieści, w końcu zostanie ujarzmiony, a ja z biegiem czasu zrozumiem więcej. Niestety autor już na początku rzuca nas w wir wydarzeń, dorzucając sporą ilość bohaterów, w których ciężko się połapać. Okrasza to dosadnym, wulgarnym językiem, który w końcu staje się męczący. Co najgorsze, zakończenie zostało tak skonstruowane, że nadal go nie znam... Myślałam, że to może tylko mój problem i jestem za głupia, ale zapoznając się z niektórymi opiniami - nie tylko ja nie do końca rozumiem finał. Powieść, która początkowo miała szansę na bycie mocną siódemką, zasłużyła na ocenę 3/10.
Chłopcy, których kochano za mocno to książka z niewykorzystanym potencjałem, bo sam pomysł na fabułę jest świetny, ale wykonanie kompletnie zawaliło sprawę. Autor, jako były pracownik służb mundurowych, przekonuje że owa historia ukazuje realia policyjne, utwierdzając w przekonaniu, iż nie dzieje się dobrze w naszym kraju.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 31 stycznia 2020
Liczba stron: 384
Gatunek: powieść kryminalna
Gatunek: powieść kryminalna
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Pierwszy raz słyszę o tej książce, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie jest o niej zbyt głośno. Może to o czymś znaczy... ;-)
UsuńMnie chyba najbardziej rozczarowują książki z niewykorzystanym potencjałem właśnie.
OdpowiedzUsuńMnie również! Takie najbardziej zawodzą...
UsuńSzkoda, że potencjał nie został wykorzystany. Czasami tak niestety bywa.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zbyt często tak się dzieje. :(
UsuńNie słyszałam ani o autorze, ani o jego książce. Przyznam, że tematyka naprawdę mnie zaintrygowała, ale chyba spasuję ze względu na słabe wykonanie, o którym piszesz. A szkoda...
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na ten brak rozgłosu, nie miałam większych oczekiwań, jednak po rozpoczęciu lektury pomyślałam, że naprawdę będzie nieźle. Jednak z czasem było coraz słabiej. :(
UsuńSzkoda, że książka nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. Słyszałam o niej, ale jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała. 😊
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja chyba jeszcze ani razu nie spotkałam jej na żadnym blogu...
UsuńSzkoda, że wykonanie nie jest za świetne.
OdpowiedzUsuńRównież żałuję...
UsuńSzkoda niewykorzystanego potencjału.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, bo naprawdę mogło być dobrze.
UsuńSmutna konkluzja.
OdpowiedzUsuńNiestety prawdziwa...
Usuń