Totalne rozczarowanie: "Smętarz dla zwierzaków" - Stephen King

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Stephena Kinga nastąpiło dziesięć lat temu. Zabrałam się za Buick 8 - książka była tak nudna, że nabrałam awersji do innych. Jednak po tylu zachwytach nad horrorami Mistrza Grozy doszłam do wniosku, że muszę dać mu kolejną szansę - padło na Smętarz dla zwierzaków, wcześniej znany jako Cmętarz zwieżąt.

Rodzina Creedów przeprowadza się do Ludlow, aby rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Młody lekarz wraz z żoną, dwójką małych dzieci oraz kotem zamieszkuje duży dom, za którym w leśnym zakątku znajduje się miejsce, w jakim miejscowe dzieci zakopują zwłoki zwierząt. Przyjazny sąsiad ostrzega ich przed tym terenem. Niestety niektórzy nie słuchają napomnień...

Na pewno straciłam ochotę na poznawanie powieści Kinga przynajmniej na kolejne kilka lat. Ta historia ciągnie się jak flaki z olejem. Spokojnie można byłoby wyrzucić z niej ogrom (często kompletnie niepotrzebnych i powtarzających się) opisów, a także dziwacznych przemyśleń głównego bohatera, nie wnoszących niczego do powieści. Do tego kompletnie nie pojmuję kuriozalnych zabiegów autora - przez kilka rozdziałów opisuje skutki pewnego tragicznego wydarzenia, po czym umieszcza zdanie "nic z tego naprawdę się nie zdarzyło", aby w następnym rozdziale poinformować, że jednak to był taki żarcik, gdyż jednak owe zdarzenie miało miejsce. Matko kochana, co ten człowiek bierze?! 

Jestem dumna z siebie, że dotrwałam do końca powieści, bo łatwo nie było. Po takim opisie oczekiwałam jakichkolwiek emocji, ale niestety nie poczułam ani strachu, ani zainteresowania... Tak naprawdę jedynie epilog (na pół strony) wywołał we mnie uczucie grozy, czego nie udało się wskrzesić przez ponad czterysta kartek. To zdecydowanie za mało, abym mogła zgodzić się z innymi, iż jest to naprawdę dobry horror. Nie, nie, bezapelacyjnie NIE. 

Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: Pet Sematary
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 23 kwietnia 2019 (wznowienie)
Liczba stron: 416
Gatunek: horror

27 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Książkę czytałam już dawno...wydanie w innej okładce, ale z tego co pamiętam to chyba mi się podobało.Fajny ten ożywający kot.😄Kiedyś częściej czytałam Kinga ostatnio jakoś średnio mnie do niego ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robiłam dwa podejście - każde nieudane... Może jeszcze dam mu trzecią szansę, ale na pewno niezbyt szybko.

      Usuń
  2. Szkoda, że książka Cię zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również bardzo żałuję, bo chciałam wejść do grona fanów Kinga...

      Usuń
  3. oooo obie ostatnio czytałyśmy Kinga, ale to nie był mój pierwszy raz i tej powieści to się mimo wszystko boję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a ja właśnie chciałabym poczuć trochę strachu podczas lektury... i nic.

      Usuń
  4. Czytałem, czytałem. Jednak średnio tak wspominam :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzja krótka i na temat, ale mówi wiele. King w swojej twórczości ma lepsze i słabsze książki. Te niestety jest jaka jest. Nie jedna jego powieść ciągnie się jak flaki z olejem. Może zaskoczy cię jego krótkie opowiadanie Laurie, jest całkiem inne niż większość jego dzieł.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się ostatnio pisać krócej, chociaż nie zawsze wychodzi. Tutaj nie miałam nad czym się rozwodzić... W takim razie może skuszę się na "Laurie" - to będzie trzecia szansa, chyba ostatnia.

      Usuń
  6. King to jak Mróz - są książki dobre, konkretne, pełne emocji i tajemniczości ale znajdzie się ten bubel jeden z niewielu.. czy zmieniam opinie na ich temat? Nie. Po prostu jestem świadoma, że każdy miewa gorsze chwile i takie książki traktuje jak "gorsza chwila" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co innego jeśli jest się w takiej sytuacji jak ja, czyli za każdym razem trafia się na bubel. ;-)

      Usuń
  7. Nie ciągnie mnie do poznania twórczości tego autora, ale widzę, że tym razem, nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm King pisze dobre książki ale i śmiertelnie nudne... Już wiem że tą należy omijać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy w takim razie za każdym razem wybierałam źle? Błagam, polećcie mi coś ciekawego, po co warto sięgnąć!

      Usuń
  9. Niestety, ale ja nie potrafię poradzić sobie z twórczością pana Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja radziłabym sobie, gdyby nie fakt, że to taaaaka nuda...

      Usuń
  10. Wielka szkoda, że się rozczarowałaś. Ja akurat tej książki jeszcze nie czytałam, chociaż przyznaję, że mam ją w planie - czeka na regale... Myślę sobie jednak, że nie każdy musi Kinga lubić, więc jeśli nie czujesz pociągu do jego powieści, to też dobrze :) Tylu jest świetnych autorów, że któregoś z nich można po prostu pominąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż, King zwyczajnie nie jest dla każdego. Współczuję rozczarowania - ja też takie przezyłam w weekend przy okazji Małego Życia. Tak bywa i możemy tylko mieć nadzieję, że następne lektury będą lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, "Małe życie" jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje, chociaż mam obawy...

      Usuń
  12. King'a uwielbiam, ale jak każdemu zdarzają się książki słabsze. Ze swojej strony proponowałabym ci "Lśnienie" czy "doktor sen" a może "To". Tej pozycji akurat nie czytałam więc ciężko mi coś powiedzieć ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem... Znam osobę, która lubi jego twórczość, a "To" ledwo wymęczyła. Zastanawiam się nad "Instytutem".

      Usuń
  13. Ja przeczytałam tylko jedną książkę Kinga i od razu mnie odstraszył. Nie przepadam za tym gatunkiem. O ile pamiętam to był tytuł Desperacja i przemęczyłam ją. Mama namiawiała mnie do przeczytania Kopuły ale ja dalej podchodzę do Kinga jak pies do jeża. Smętarz dla zwierzaków oglądałam dwa razy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Prawdę mówiąc to Kinga się lubi lub nie znosi. Chodzi mi o to, że kieruje on swoje książki do dzieci z dużą wyobraźnia, mniej więcej 12-15 letnich albo do ludzi dorosłych tak lekko po 40tce. Takie mam odczucia w zależności od książki. Jednak Zielona Mila czy Sklepik z Marzeniami, bardzo mi przypadły do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie nie zaliczam się już/jeszcze do żadnej kategorii. Sama nie wiem, co o tym myśleć, bo jednak wiele osób lubiących twórczość Kinga potrafią wskazać jego gorsze książki i odwrotnie. Nie poddaję się jeszcze, może dam mu szansę. "Instytut" mocno mnie intryguje...

      Usuń
  15. No ja też nie jestem przekonana do pana Kinga. Jakoś nie mogę się przemóc i zacząć czytać, choć na czytniku mam kilka jego pozycji, to jednak zawsze wybieram coś innego.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.