Po prostu płyń dalej...: "It Ends with Us" - Colleen Hoover

Colleen Hoover jest autorką uwielbianą przez czytelników na całym świecie. Ja akurat nie należę do grona jej najwierniejszych fanów - owszem, od czasu do czasu sięgam po jakąś powieść jej autorstwa, jednak w zasadzie tylko Wszystkie nasze obietnice naprawdę mnie poruszyły. Niemniej od dawna miałam chrapkę na It Ends with Us, nad którą zachwycają się dosłownie wszyscy - w końcu nadszedł na nią czas.

Dzieciństwo Lily Bloom nie wyglądało tak, jak powinno. Dziewczyna zbyt często była świadkiem przemocy domowej, dlatego obiecuje sobie nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji w swoim życiu. Główna bohaterka zaczyna spełniać marzenia, a kiedy poznaje przystojnego lekarza Ryle'a wszystko wydaje się toczyć w jak najlepszym kierunku. Lily zdaje się nawet nieco zapominać o swojej pierwszej ogromnej miłości, chociaż wspomnienia zaczynają wracać, szczególnie gdy w jej związku dzieją się niepokojące rzeczy... 

Mam wrażenie, że każdy udaje kogoś, kim nie jest, a głęboko w środku wszyscy jesteśmy tak samo popieprzeni. Po prostu jedni ukrywają to lepiej niż inni.

Hoover porusza w tej książce bardzo trudny i bolesny temat. Niestety uważam, że opis z tyłu zdradza zbyt wiele - zdecydowanie lepiej poznawałoby się tę historię, nie mając pojęcia, na czym opiera się fabuła, dlatego jeśli macie na tyle silnej woli, to zachęcam do nieczytania blurba. Tematyka książki kręci się głównie wokół wątku przemocy. Niezmiernie często osoby krzywdzone zaczynają wmawiać sobie, że mogły zapobiec atakom gniewu. Muszą nauczyć się nie usprawiedliwiać swoich oprawców, a także nie szukać milionów wymówek przed odejściem od takiego człowieka. NIC nie jest warte poczucia braku bezpieczeństwa, wsparcia i miłości.

(...) w pewnych sytuacjach nie warto ryzykować. Zwłaszcza jeśli w przeszłości podejmowanie ryzyka kończyło się źle. 

Trwanie w związku z agresorem jest niezwykle ciężkie, ale często pokrzywdzeni nie potrafią przerwać błędnego koła, w jakim tkwią, z różnych względów obawiając się porzucenia partnera. Łatwo jest oceniać z boku, ferując wyroki, bo często okazuje się, iż będąc na miejscu danej osoby, podjęcie decyzji nie byłoby takie proste. Warto mieć oczy szeroko otwarte na wszelkie przejawy niesprawiedliwości i okrucieństwa, aby jak najmniejsza liczba osób musiała zmagać się z tym w pojedynkę.

It Ends with Us to smutna historia, uświadamiająca, jak łatwo jest oceniać innych z góry, jeżeli nigdy nie znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji. Moje serce nie zostało roztrzaskane, a zakończenie, które pewnie zawiedzie wielu czytelników, mi odpowiada, ponieważ mimo bycia nie do końca pomyślnym, jest najbardziej mądre ze wszystkich możliwych. Na pewno nie jest to moja ulubiona książka Colleen, ale z pewnością jedna z najdojrzalszych i najbardziej potrzebnych.

Książka bierze udział w wyzwaniu: Zatytułuj się 3.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2 października 2017
Liczba stron: 352
Gatunek: powieść obyczajowa

19 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Bardzo lubię twórczości autorki. Ta książka jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ujęła jej dojrzałość, choć numerem jeden wciąż pozostaje powieść "Wszystkie nasze obietnice" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja rzeczowa, ale ja na razie odpuszczam. Multum stosików, multum e - booków. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem jakaś inna, bo nie mam jej jeszcze na swoim koncie! Co do całości, myślę, że jak tylko wpadnie mi w ręce, to poświęcę jej kilka wieczorów. Czasami takie dojrzałe lektury są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo intryguje mnie zakończenie tej książki. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta dojrzałośc mnie ujęła, mnie mega i bardzo się podobała

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem na ogół nieufna do książek, którymi wszyscy się zachwycają. A jeśli po takie sięgam, to zwykle jak już szum wokół nich nieco przycichnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam identycznie - rzadko czytam to, na co akurat jest wielkie boom.

      Usuń
  8. Rzadko sięgałam po książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam kilka książek autorki i ogólnie mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na mnie akurat ten tytuł nie wywarł takiego wrażenia, jak to inni się nim zachwycali :c Czytałam lepsze książki tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest ona chyba na drugim miejscu, bo nic nie przebije "Wszystkie nasze obietnice".

      Usuń
  11. Mnie bardzo podobała się ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki nie czytałam, a chyba jest warta uwagi tak naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wciąż powtarzam sobie, że kiedyś się zapoznam z autorką, ale coraz mniej w to wierzę. Czuję, że to nie jest literatura dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  14. W pełni zgadzam się z Twoim opisem, choć w moim przypadku ta książka pojawia się w topce książek tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.