Strata boli zawsze...: "Bezmatek" - Mira Marcinów

Matka jest swego rodzaju spoiwem łączącym całą rodzinę, kimś niezmiernie istotnym w życiu dziecka. Nawet kiedy relacja na linii matka-dziecko nie wygląda na zbyt zdrową i poprawną, gdy rodzicielka odchodzi, wszystko traci swoje barwy. 

Trudno streścić o czym jest Bezmatek, bo jeśli napiszę, że o utracie, samotności, rozpadającym się sercu, tęsknocie i śmierci, to wystarczy? Mira Marcinów w tej krótkiej prozatorskiej formie dowala czytelnikowi (i może trochę sobie) tak bardzo, że pozostaje mi niewiele sensownych słów. To pewnego rodzaju katharsis dla samej autorki, aczkolwiek czy pomogło, to może stwierdzić tylko ona. Chociaż... czy człowiek potrafi kiedykolwiek pogodzić się ze śmiercią matki? Może z biegiem czasu uczy się żyć ze świadomością jej braku, ale nie jestem przekonana, czy godzi się z zaistniałym stanem rzeczy. Błagam o to, abym jeszcze długo nie musiała przekonywać się o tym...

Takich książek nie da się czytać bez ustanku, nie przerywając ich lżejszymi, może nawet odmóżdżającymi lekturami. Niemniej chcę poznawać więcej takich utworów, choć nie jest to proste, łatwe i przyjemne, ponieważ przez cały czas czuję dreszcze na ciele, a na moim sercu zaczynają pojawiać się maleńkie rysy, które kiedyś sprawią, że rozpadnie się ono na pół. 

Bezmatek nie spodoba się każdemu, jestem tego pewna. To lektura bardzo podobna do dość głośnej książki Marcina Wichy, czyli Rzeczy, których nie wyrzuciłem. Styl pisania i poruszana tematyka niezwykle zbliżone, tylko tamten tytuł zupełnie do mnie nie trafił, za to Bezmatek owszem. Krótkie, proste zdania trafiające w punkt, skłaniające do myślenia. Z reguły nie wracam do już przeczytanych opowieści, ale do tej powrócę z pewnością. Chociaż wiem, że będzie bolało...

Książka bierze udział w  wyzwaniu czytelniczym LC jako książka, którą przykuła moją uwagę okładką.
Dane techniczne o książce
WydawnictwoCzarne
Seria/cykl: Poza serią
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Liczba stron: 256
Gatunekliteratura piękna

14 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Na razie na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na taką, dość specyficzną książkę, muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na takie lektury trzeba mieć odpowiedni nastrój, żeby dobrze je odebrać.

      Usuń
  3. Książka, mimo trudnej tematyki jest bardzo ważna w swojej wymowie, więc będę ją miała na uwadze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś po nią sięgnę. Po takiej recenzji nie mogłabym nie zapisac przeciez tytułu. Jednak teraz nie jestem w dobrym miejscu na takie powieści. Nie, teraz na pewno nie. Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie "Bezmatek" nie jest lekturą, po jaką chce się sięgnąć w każdej chwili - musi być odpowiedni czas. :)

      Usuń
  5. Matka to specyficzna osoba i szczególna w życiu każdego człowieka, nawet jeśli czasem szczególna w sensie negatywnym. Jej odejście na ogół silnie oddziałuje na jej dzieci. Nie ważna jaką była matką i w jakim były wieku, gdy odeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiele osób przeżywa śmierć matki, nawet wtedy gdy matka nie była najlepszym człowiekiem.

      Usuń
  6. W odpowiednim momencie na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jestem książkową masochistką, ponieważ ciągnie mnie do tak ciężkich i trudnych pozycji. Chociaż czytając Twoją recenzję podziwiam, bo już po tym co piszesz, wiem, że miałabym nie lada zagwozdkę. Co napisać, jak napisać i czy w ogóle pisać. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, w takim razie obie jesteśmy książkowymi masochistkami. Co do recenzji - starałam się przekazać tyle, ile trzeba i to w odpowiedni sposób. Cieszę się, że całkiem mi się udało. :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.