Każdemu normalnemu rodzicowi zależy na dobru jego dziecka, dlatego jest w stanie wiele uczynić, aby pociecha miała komfortowe i szczęśliwe życie. Dotyczy to wielu aspektów, w tym wyboru dobrej szkoły. Niestety nie zawsze to, co z pozoru prezentuje się okazale i nieco wytwornie z zewnątrz, okazuje się porządne w środku.
Prywatna szkoła na warszawskim Mokotowie szczyci się wieloma osiągnięciami. Wszystko zaczyna komplikować się, kiedy najpierw ginie jedna z uczennic, a później nauczycielka. Jedynymi osobami, które cokolwiek widziały i nie są bezpośrednio zamieszane w te zbrodnie, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie uczeń zafascynowanymi zabójstwami, a także Klementyna, nauczycielka, której życie nieustannie się sypie. Oboje nie chcą angażować się w tę sprawę, ale nie potrafią przejść nad tym do porządku dziennego. Kiedy machina ruszy, nikt jej nie zatrzyma...
Chmielarz często posługuje się wulgaryzmami i scenami, które niejedną osobę mogą odrzucić, zatem na pewno nie jest to proza dla każdego. Niezmiernie żałuję, że wydawnictwo w opisie książki zawarło zbyt wiele informacji dotyczących bohaterów, którzy zginą - zdecydowanie lepiej pochłaniałoby się tę historię, nie wiedząc, kto zostanie pozbawiony życia. Chociaż z drugiej strony nie ma tutaj nikogo, kto wzbudziłby we mnie nić sympatii, jakby po świecie chodzili sami źli ludzie, a każda rodzina była patologiczna. Niestety tak prezentuje się rzeczywistość u Chmielarza - wszyscy nadużywają alkoholu i innych używek, gwałcą, zabijają, zdradzają, wdają się w ciemne interesy, a do tego kompletnie nie przejmują się bliskimi. Zdaję sobie sprawę z tego, iż tacy ludzie chodzą po świecie, ale w Ranie nie istnieją.
Rana to książka, którą ciężko odłożyć, bo przedstawiona historia wciąga i sprawia, że czytelnik ciągle o niej myśli. Długi czas byłam przekonana, że to będzie jeden z najlepszych kryminałów, jakie czytałam. Niestety mam wrażenie, że ostatnie sceny były pisane na kolanie, aby jak najszybciej skończyć z powodu goniących terminów. Zakończenie kompletnie nie przemówiło do mnie, ponieważ spodziewałam się czegoś bardziej zaskakującego, może zwalającego z nóg, a było tak... zwyczajne i jednocześnie nieco przerysowane.
Dane techniczne o książce
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Książka mam w planach przeczytać i jestem ciekawa, jak ją odbiorę. 😊
OdpowiedzUsuńJestem po przeczytaniu "Wyrwy" autora i książka bardzo mnie wciągnęła. Podejrzewam, że z tą pozycją byłoby podobnie, chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa chyba wolałabym zabrać się za "Żmijowisko", chociaż podobno seria o Mortce jest bardzo dobra.
UsuńNa pewno zniechęcają mnie te częste wulgaryzmy do książki. Ale już od dawna obiecuję sobie zapoznać się w końcu z twórczością autora, bo spotykam się z tak skrajnymi opiniami na temat jego książek, że już kompletnie nie wiem co myśleć. Na razie jednak pozostaje dla mnie jedną wielką niewiadomą.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować. Po "Ranie" okazało się, iż to podobno jego najgorsza książka, także źle wybrałam, ale jedno jest pewne - może być tylko lepiej. :)
Usuńa jednak jest w jego książkach coś co sprawia, że zapadają one w pamięć ;)
OdpowiedzUsuńLekturę "Rany" mam już od dawna za sobą, a nadal o niej pamiętam i jestem pełna podziwu nad portretami psychologicznymi występujących w niej postaci. Ale tak, masz rację, każdy z bohaterów miał swoje za uszami :P
W takim razie muszę niebawem zabrać się za kolejny tytuł Chmielarza.
UsuńSiostra mówiła, że jej cała książka bardzo się podobała.
OdpowiedzUsuńA Ty zamierzasz po nią sięgać?
UsuńFinał faktycznie trochę "przerysowany".
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja mam takie odczucia...
UsuńRaczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;-)
UsuńMogłabym podpisać się pod Twoją opinią :) A czytałaś może "Żmijowisko"? Jeśli nie, to polecam - myślę, że jest o wiele lepsza od "Rany".
OdpowiedzUsuńWłaśnie kusi mnie "Żmijowisko" i chyba dam mu szansę. Dobrze wiedzieć, że może być lepiej. :)
Usuń