Wśród wielu czytelników istnieje zasada: "najpierw książka, później film". Staram się jej trzymać, ale zdarza mi się też ją złamać, zwłaszcza kiedy chcę poznać konkretną historię, ale nie zależy mi zanadto na wersji książkowej, co dotyczy najczęściej lżejszych opowieści. W tym przypadku właśnie tak było - obejrzałam film, bo nie ciągnęło mnie do powieści, ale jak wiadomo kobieta zmienną jest, więc w końcu zabrałam się także za wydanie papierowe.
Lara Jean przechowuje swoje listy miłosne w pudle na kapelusze, które otrzymała od swojej mamy. Nigdy ich nie wysłała, gdyż nie wyobraża sobie, aby ich adresaci mogli poznać jej uczucia. Jednak pewnego dnia nieoczekiwanie okazuje się, że chłopcy, których darzyła uczuciem, dostają owe listy. Jej życie zaczyna wymykać się spod kontroli...
Do wszystkich chłopców, których kochałam to bardzo przyjemna książka, którą czyta się szybko i dobrze, jednak przesadziłabym, twierdząc, że jest to lektura angażująca. W zasadzie z ekranizacji pamiętałam jedynie ogólny zakres fabuły, także większość wydarzeń dawno uleciała mi z pamięci. Niemniej niewiele tu zaskakuje i to, co uważam za największą wadę - sądzę, iż autorka nie wykorzystała potencjału drzemiącego w tej opowieści. Zdecydowanie lepiej mogła poprowadzić pewne wątki, sprawiając, że czytelnik mógłby wysnuć więcej poważniejszych refleksji, ale postanowiła bardziej na kwestię rozrywkową. Wiadomo - i takie lektury są potrzebne, chociaż ja nawet od młodzieżówek oczekuję poruszenia ważnych treści w solidny sposób, a tego mi tutaj zabrakło. Jenny Han za bardzo skupiła się na tym, co w moim odczuciu mogłoby być mniej istotne, a pobieżnie traktowała znaczące wątki.
To historia uświadamiająca, że marzenia są dla każdego i warto mierzyć wysoko, bo często to, co wydaje się nam nie do zdobycia, może być na wyciągnięcie ręki. To również opowieść o tym, iż nie wolno oceniać po pozorach, a relacje oparte na zaufaniu i szczerości potrafią przetrwać najgorsze burze.
Pomimo tego, że owa historia nie skradła mojego serca, to uważam, że jest niezła i na pewno spodoba się szczególnie nastoletnim dziewczynom, które lepiej będą mogły utożsamić się z główną bohaterką. Ja na pewno za miesiąc czy dwa sięgnę po drugi tom, bo jestem ciekawa dalszych losów Lary Jean, jej sióstr oraz znajomych.
Gatunek: literatura młodzieżowa
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
To już nie mój target wiekowy, ale moja siostrzenica zna tę historię i jest nią zachwycona.
OdpowiedzUsuńMój też nie, a przeczytałam i nie było tak źle! :)
UsuńBardzo jestem ciekawa tej historii. Ja nawet nie miałam świadomości, że jest film. :)
OdpowiedzUsuńJest, jest, nawet (przynajmniej) dwie części. :)
UsuńJa najpierw książka, potem film. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa niby też, ale tak jak napisałam - czasami jestem przekonana, że nie sięgnę po książkę, więc zabieram się za film, a później jednak zmieniam zdanie. :)
UsuńO ekranizacji słyszałam, ale na razie plany książkowe są dość odległe ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńSkoro historia nie do końca skradła Twoje serce to ja na razie tę serię odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMoże Twoje skradnie :)
UsuńKsiążki na razie jakoś nie mam w planach, ale dziś szukałam sobie lekkich filmów z Netflixa i trafiłam na ten na podstawie książki i nawet poczułam, że mogłabym go w wolnej chwili obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńOglądałam i naprawdę polecam - nie jest ambitny, ale na odmóżdżenie jest idealny.
UsuńBardzo dużo dobrego słyszałam o tej książce i już kilka razy miałam ją zakupić! Chyba ostatecznie mnie do tego przekonałaś :D :D
OdpowiedzUsuń