"36 pytań, które zmieniły wszystko między nami" (Vicki Grant) i "Wymarzony dom Ani" (Lucy Maud Montgomery)


W ostatnim czasie mam ogromną ochotę na młodzieżówki, którymi przeplatam sobie cięższe powieści. O historii Vicki Grant nigdy wcześniej nie słyszałam, ale gdy ujrzałam tę uroczą okładkę w bibliotece, stwierdziłam, iż może być to niezła odskocznia od zazwyczaj czytanych przeze mnie książek. Niestety w tym przypadku powinno zadziałać powiedzenie: "nie oceniaj książki po okładce".

Hildy i Paul to młodzi ludzie, których zdaje się różnić dosłownie wszystko. Oboje biorą udział w eksperymencie dotyczącym budowania bliskości, chociaż ich pobudki są totalnie inne. Czy dwoje tak różniących się osób może cokolwiek połączyć?

36 pytań, które zmieniły wszystko między nami to książka z totalnie niewykorzystanym potencjałem. Pomysł był naprawdę dobry i można było z niego wycisnąć wiele, ale autorka kompletnie nie poradziła sobie z tym zadaniem. Powieść jest nijaka, pozbawiona jakiejkolwiek głębi i generalnie zwyczajnie źle napisana. Czyta się ją szybko, ale to jedyny plus, ponieważ nawet w minimalnym stopniu nie zżyłam się z bohaterami, a i z samej historii niewiele można wynieść. Do tego zakończenie też mocno nijakie...

Nie można liczyć tu na nieźle wykreowane portrety psychologiczne postaci czy porządne skupienie się na poruszanych problemach. Dopiero na ostatnich trzydziestu stronach dowiadujemy się, z jakimi trudnościami zmagają się główni bohaterowie, a do tej pory tak naprawdę w ogóle nie poznajemy Hildy i Paula, pomimo że dużo ze sobą rozmawiają. Gdyby jeszcze ich przeżycia wywoływały emocje czy skłaniały do przemyśleń, ale niestety nawet na to nie można liczyć. 

Ta historia na pewno nie zapadnie w mojej pamięci, a i polecać jej nie mam zamiaru, bo w tym czasie można zabrać się za dużo lepsze powieści młodzieżowe, które znajdują się na rynku. 

Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: 36 Questions That Changed My Mind About You
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria/cykl: #GOYOUNG
Data wydania: 23 maja 2018
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura młodzieżowa



Ania Shirley stała się Anią Blythe, żoną Gilberta. Małżeństwo przeprowadza się do nadmorskiej wsi, gdzie mężczyzna prowadzi praktykę lekarską. Oboje zaprzyjaźniają się z bliższymi i dalszymi sąsiadami, będącymi dość osobliwymi postaciami wprowadzającymi do życia Blythe'ów sporo radości. Jednak dorosłe życie nie zawsze jest usłane różami, więc Anię i Gilberta czeka kilka trudnych momentów...

Wymarzony dom Ani to moja ulubiona część zaraz po Ani z Zielonego Wzgórza. Jest tu tak wiele wspaniałych postaci o interesujących poglądach, zamiłowaniach i życiorysach, że poznawanie ich historii było czystą przyjemnością (od razu pokochałam wypowiedzi Kornelii). Do tego dochodzą perypetie Ani i Gilberta, które oprócz masy radości i wzruszeń przynoszą także nieco smutku. Zdecydowanie jest to tom mocno oddziałujący na moje emocje.

Niektórzy zarzucają kolejnym tomom serii, że charakter Ani uległ znaczącym zmianom i nie jest już ona taka jak kiedyś. Kompletnie tego nie rozumiem, wszak każdy człowiek wraz z biegiem lat dojrzewa, więc dziwne byłoby, gdyby nasza ukochana bohaterka stała w miejscu i jako dorosła kobieta nadal bujała w obłokach, czyniąc różne rzeczy bez wcześniejszego przemyślenia. Ania staje się żoną, a później matką, więc musi w końcu przeistoczyć się w bardziej stateczną i rozważną kobietę.

Nie jestem dobra w czytaniu serii, ale nadrabianie tego cyklu jest niesamowicie przyjemnym przeżyciem. Jedne części bywają lepsze, inne nieco słabsze, ale całość trzyma poziom i jestem ciekawa, co jeszcze wymyśliła Lucy Maud Montgomery. Zainteresowanym z całego serca polecam audiobooki, bo właśnie cały cykl poznaję w tej formie, co bardzo mi odpowiada.

Książka bierze udział w wyzwaniu: Pod hasłem.
Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: Anne's House of Dreams
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Seria/cykl: Ania z Zielonego Wzgórza (tom 5)
Data wydania: 19 listopada 2014 (wznowienie)
Liczba stron: 320
Gatunek: klasyka 

14 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Szkoda, że 36 pytań... okazało się niewypałem, bo okładkę ma śliczną. Przyznam szczerze, że ostatnio szukam książek lekkich i przyjemnych, przy których można po prostu miło i ciekawie spędzić czas, ale po 36 pytań... raczej nie sięgnę.
    Co do Ani - czytałam w dzieciństwie i wtedy bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się zrobić reread :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie bardzo wciągnęłam się w świat Ani i tak jak kiedyś czytałam tylko pierwszy tom, to teraz zaczęłam już szósty. Co do "36 pytań..." - na pewno znajdziesz inny lekki i przyjemny tytuł, który jednak wniesie coś do Twojego życia.

      Usuń
  2. A ja polecam serię o "Emilce". Mimo, że prawie stary koń ze mnie - to uwielbiam do niej wracać. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście seria o Emilce jest już na mojej liście do przeczytania, ale najpierw chcę skończyć cały cykl o Ani. :)

      Usuń
  3. Szkoda, że książka 36 pytań, które zmieniły wszystko między nami nie okazała się tak wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o serię Uwaga! Młodość to czytałam wszystkie pozycje i trafiają się naprawdę wartościowe powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kilka z nich mam ogromną ochotę, bo wydają się naprawdę interesujące. Ta akurat nie przypadła mi do gustu, ale liczę na resztę.

      Usuń
  5. Seria z Anią towarzyszy mi od kilku dziesięcioleci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak uniwersalna historia, że uczy i bawi już kolejne pokolenia. :)

      Usuń
  6. Szkoda, że 36 pytać Cię zawiodło i cieszę się, że ostrzegasz przed tą książką, bo i ja lubię czasem sięgnąć po młodzieżówki. A do Ani, mam zamiar kiedyś wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Ani bardzo zachęcam, a "36 pytań..." zdecydowanie odradzam.

      Usuń
  7. Szkoda, że ta pierwsza książka okazała się taka mierna. A Anię uwielbiam. :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.