"Reguły dla dziewczyn" - Candace Bushnell, Katie Cotugno

Od jakiegoś czasu śledzę nie tylko polski, ale również zagraniczny rynek wydawniczy, niemal każdego dnia dorzucając jakieś tytuły do niesamowicie szybko rosnącej listy. Niestety nie jestem w stanie czytać tyle, ile bym chciała, zatem często zanim zabiorę się za daną książkę, to pojawia się już ona w naszym kraju. Tak stało się chociażby z Regułami dla dziewczyn, po którą z przyjemnością sięgnęłam.


Marin jest pilną uczennicą i redaktorką szkolnej gazetki, pragnącą studiować na Uniwersytecie Browna. Dostaje dużo wsparcia od swojego nauczyciela pana Becketta, który dobrze ją rozumie, ponieważ nie dzieli ich zbyt wielka różnica wieku. Pewnego dnia mężczyzna posuwa się o krok za daleko, co przeraża główną bohaterkę i skłania do wielu przemyśleń, a także przewartościowania swojego życia.


Mam ogromny problem z tą lekturą i okazuje się, że większość polskich czytelników ma podobne odczucia, więc chociaż raz nie jestem w tym odosobniona. Mianowicie uwielbiam tę książkę za poruszenie niezmiernie istotnych tematów, o których trzeba coraz głośniej mówić, zwłaszcza w aktualnym czasie, gdy w naszym kraju zaczynają dziać się bardzo niepokojące sytuacje związane z naruszaniem praw kobiet. Autorki traktują o szeroko pojętym feminizmie, podwójnych standardach, różnorodności, walce o równość, dyskryminacji płciowej, molestowaniu seksualnym, starości i wszelkich jej "urokach". Bardzo cieszy mnie także ogrom odniesień kulturowych do filmów oraz książek, zachęcających do poszerzania swoich horyzontów. Ogromnie spodobała mi się także relacja głównej bohaterki z rodzicami, która powinna być wzorem dla wielu matek i ojców - takie wsparcie to po prostu złoto.


Niestety te pozytywne aspekty zostały przesłonięte zdecydowanie zbyt powierzchownym podejściem do tematu. Ta książka mogłaby podbić świat, gdyby autorki bardziej ją dopracowały, bo na ten moment w moim odczuciu jest to niezły szkic do prawowitej historii, który w takiej formie nie powinien jeszcze wyjść na światło dzienne. Brakuje tu pogłębienia ledwie muśniętych wątków. Ponadto pozostaje kwestia sytuacji, po której Marin oskarżyła Becketta o molestowanie seksualne. [UWAGA - spojlery!!] No cóż... generalnie jestem daleka od bagatelizowania jakichkolwiek przejawów traktowania kogoś w inny sposób niż powinno się to robić. Zgadzam się, że nauczyciel przekroczył swoje kompetencje, ponieważ nie powinien wchodzić w żadne relacje ze swoją uczennicą niż te typowo uczniowsko-nauczycielskie, ale akurat te wydarzenie zostało rozdmuchane. Kiedy dziewczyna powiedziała "nie", on uszanował jej zdanie i nie był nachalny w żaden sposób. Pomijam fakt tego, co działo się później, ale jeśli chodzi o tę konkretną sytuację, to według mnie autorki powinny pójść o krok dalej, a nie zostawiać to w takim dziwacznym zawieszeniu, gdzie granice nie zostały jeszcze przekroczone. 


Generalnie kobiety nie mają w życiu lekko. Mam wrażenie, że od najmłodszych lat większość ludzi wpaja nam konieczność bycia grzeczną i ułożoną. Mamy siedzieć z rękami na kolanach, najlepiej nie ruszając się i nie odzywając, a już absolutnie nie wyrażając własnego zdania. Jestem totalnie przeciwna takiemu wychowywaniu, dlatego w moim domu dzieci traktowane są równo - każdy ma takie same obowiązki i prawa, niezależnie od płci. Jestem daleka od mówienia synowi, że może łobuzować a jego siostra nie, ponieważ jest dziewczynką. Sprzeciwiam się także wszelkim tekstom jakoby chłopcy nie mogli być emocjonalni i wrażliwi, bo im to nie przystoi. Nienawidzę także tego, jak kobieta kobiecie potrafi wbić nóż w plecy. Pragniemy zjednoczenia oraz zrozumienia, a kiedy widzimy kuso ubraną, zgrabną dziewczynę, to potrafimy zjechać ją od góry do dołu. Dlaczego!? Co nam do tego? Kobiety, wspierajmy się!


Jeszcze wiele lat upłynie, zanim będę mogła dać tę książkę mojej córce. Żałuję, że owa historia jest mocno niedopracowana, ale mimo wszystko na pewno będę podsuwać jej podobne opowieści, aby zawsze pamiętała, iż jest niezwykle wartościową, przepiękną, mądrą kobietą. Chcę, żeby zawsze walczyła o siebie i nigdy nie dała się stłamsić, uważając, że na coś nie zasługuje, bo to bzdura! Moje drogie, wy też zapamiętajcie to, a także przekazujcie dalej, bo siła jest kobietą!


Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: Rules for Being a Girl
WydawnictwoHarperCollins
Data wydania: 16 września 2020
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura młodzieżowa

12 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Recenzja zachęcająca - cóż - Ja lubię się powtarzać. Myślę, że znajdzie swoich odbiorców. Pozdrawiam Sylwio w niespokojny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka z bardzo mądrym i ważnym przesłaniem. W szczególności w dzisiejszej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. To prawda, ale przy tym trzeba pamiętać, że nie jest ona idealna.

      Usuń
  4. Też mam mieszane uczucia odnośnie tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, ma swoje wady, ale i tak uważam, że warta była przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, chociaż ubolewam nad tym, że jednak nie jest tak dopracowana, jak powinna.

      Usuń
  6. Książka wydaje się interesującą lekturą. Lubię, kiedy pojawiają się mądrości i ukryte dna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej lekturze niestety jeszcze wiele brakuje, ale koncept świetny.

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.