Upływ czasu sprawił, że dziewczęta zaczęły wkraczać w świat dorosłości, który ściśle łączy się z pewnymi aspektami, jakimi są: dążenie za marzeniami, szlifowanie konkretnych umiejętności, a także poznawanie swoich drugich połówek, co nie zawsze jest tak łatwe, jakby mogło się wydawać. Główne bohaterki zawsze mogą liczyć na siebie, swoich rodziców i przyjaciół, którzy skoczą za nimi w ogień.
Ta część jest nieco inna niż pierwsza - przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie, iż w pierwowzorze obie były w jednym tomie, gdyż różnica pomiędzy nimi jest naprawdę znacząca. Małe kobietki przepełniały morały, ale jednak wiele w niej było uroku i ciepła. Natomiast tutaj mi tego zabrakło, szczególnie niepowtarzalnej więzi pomiędzy siostrami. Niby dziewczyny widują się ze sobą i nadal są ze sobą związane, ale często były oddzielnie (co z drugiej strony jest naturalne, kiedy zakładają własne rodziny). Do tego mam wrażenie, że jest tu dużo mniej akcji, a także przemyśleń godnych zapamiętania.
Generalnie nie wiem, co zadziało się tu z bohaterami, zwłaszcza z Laurencem, który stał się niemal zupełnie innym człowiekiem niż był w Małych kobietkach. Taka przemiana wydaje mi się zdecydowanie nienaturalna i nieprzemyślana. Dodatkowo nie mogłam znieść przesadnej służalczości i materializmu Amy, a jej wypowiedzi budziły we mnie niesmak. Doskonale wiem, iż w tamtych czasach kobieta powinna być ozdobą męża, służyć mu i spełniać jego zachcianki, jednak jak widać po postawie Jo (mojej ulubionej bohaterki) - już wtedy można było mieć inne poglądy i o nie walczyć. Jej podejście do życia jest mocno niespotykane, a sama dziewczyna to feministka XIX wieku, pragnąca niezależności, mająca własne zdanie i nie krocząca za tłumem.
Bezapelacyjnie owa historia zestarzała się, o czym świadczą chociażby poglądy dotyczące ról w małżeństwie czy samego partnerstwa. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami, co jest naturalne, jednak niektóre przekonania są tak staromodne i krzywdzące, że aż ciężko to czytać. Niemniej jest to ciekawa lektura, z której można co nieco wynieść. Na pewno postaram się niebawem zabrać za trzecią część, żeby poznać dalsze losy sióstr.
Książka bierze udział w wyzwaniu Pod hasłem oraz wyzwaniu czytelniczym LC jako książka autora z kraju na zachód od Polski.
Data wydania: 15 stycznia 2020 (wznowienie)
Liczba stron: 448
Gatunek: klasyka
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Moja koleżanka była zachwycona "Małymi kobietkami":) Ciekawe, czy "Dobre żony" też przypadłyby jej do gustu.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musi to sprawdzić. :)
UsuńZapowiada się ciekawie :D ♥♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Ja póki co mam dopiero w planach "Małe kobietki".
OdpowiedzUsuńChętnie dowiem się, czy przypadnie Ci do gustu.
UsuńWiele dobrego czytałem / słyszałem - o tej serii. Mam w planach. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCzytałam "Małe kobietki" i "Dobre żony" za raz po sobie i także zauważyłam różnicę, pomiędzy treścią czy też sposobem myślenia bohaterek. Nie zmienia to fakt, że obie bardzo mi się podobały, ostatnio zaopatrzyłam się we wszystkie tomy i planuję re-read oraz kontynuowanie tej magicznie ciepłej historii!
OdpowiedzUsuńNajpierw "Małe kobietki".
OdpowiedzUsuńW tym cyklu mam książki, do których wracam, ta nie do końca przypada mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam jeszcze pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńCały cykl książek znalazł się w moim liście do Mikołaja :D muszę je przeczytać
OdpowiedzUsuń