"Mój tata panda" - James Gould-Bourn

Więcej na moim instagramie - ZAPRASZAM :)

Niektórzy szaleją na punkcie pand - wielkich niedźwiedzi, które pomimo tego, że są drapieżnikami, wyglądają niezmiernie uroczo i przesłodko. Wiele osób darzy je tak dużą sympatią, iż potrafi otaczać się różnorodnymi przedmiotami przypominającymi owe zwierzęta. A co powiecie na... książkę o człowieku, który został pandą? 


Danny jest samotnym ojcem jedenastoletniego Willa, który cierpi na mutyzm wybiórczy spowodowany śmiercią matki. Chłopiec od roku nie odzywa się ani słowem do nikogo, a na domiar złego Danny zostaje zwolniony z pracy, więc ledwo wiąże koniec z końcem. Podczas spacerów po parku decyduje się zostać ulicznym artystą - kupuje kostium pandy, pragnąc zarobić na spłacenie długów, gdyż wisi nad nimi groźba eksmisji. Kiedy pewnego dnia spotyka Willa (nieświadomego, że to jego ojciec przebrał się za zwierzę), a syn zaczyna z nim rozmawiać, Danny ma nadzieję, iż zły los w końcu przestanie rzucać mu kłody pod nogi...


Mój tata panda to urocza i ciepła opowieść o radzeniu sobie z przeciwnościami losu, które potrafią nieźle człowieka przeczołgać. Utrata ukochanej kobiety uświadamia ojcu i synowi, jak słaby do tej pory mieli kontakt i tak naprawdę kompletnie się nie znali... Okazuje się, że niekiedy okropny ból i cierpienie potrafią zjednoczyć ludzi, jeżeli tylko wyrażą obopólną chęć. 


Powieść Jamesa Gould-Bourna nie zawiera wątku miłosnego, co niemal nie zdarza się w literaturze, dlatego zaliczam to na plus. Do tego dochodzi ogrom humoru, więc nawet pochmurny czytelnik będzie miał okazję podniesienia kącików swoich ust. Zapoznając się z niektórymi opiniami, zauważyłam zarzuty odnośnie sporej ilości przekleństw. W moim odczuciu pojawiają się one w odpowiednich momentach i nie czuję, aby było ich za dużo.


Jeżeli chodzi o słabsze strony tej pozycji, to myślę, że spokojnie można byłoby poszerzyć pewne wątki, które potraktowane są nieco po macoszemu, chociażby mutyzm wybiórczy będący zaburzeniem spotykanym dużo częściej niż mogłoby wydawać się laikowi. Do tego uważam za zbędne niektóre sceny zakrawające o powieść sensacyjną - w tym miejscu wolałabym pogłębienie problemu straty, żałoby, smutku i bezsilności, poparte wizytami u specjalistów.


Nie lada wyczynem jest stworzenie historii lekkiej, odprężającej i niewymagającej nadmiernego wytężania umysłu, a przy tym zawarcie w niej trudnych tematów, o jakich nie zawsze chcemy czy potrafimy rozmawiać. Może nie jest to powieść, która zapadnie w mojej pamięci na długie lata, ale spędziłam przy niej kilka miłych chwil. 


Dane techniczne o książce
Tytuł oryginału: Bear Necessities
WydawnictwoMarginesy
Data wydania: 1 lutego 2021
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura piękna

6 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Spodobała mi się recenzja, zaś książka wydaje się być na czasie. Sięgnę. Co do Instagrama - na razie mój telefon nie spełnia funkcji, by założyć "Bookstagram". Ale zajrzę. Latem mam mieć nowszy, szkoda , że blogi powoli odchodzą w przeszłość. A co do Pand - mieliśmy w domu taką olbrzymiastą maskotkę. Uwidoczniona na rodzinnych fotografiach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy aktualnie mam na nią ochotę, ale zapamiętam tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam tej książki w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że pomimo trudnego tematu możesz napisać, że spędziłaś przy niej miłe chwile.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba czegoś takiego szukam od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.