Ten rok zaczynam z przytupem i poszerzam swoje horyzonty, czytając książki pisarzy pochodzących spoza granic Polski, Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, po jakich do tej pory sięgałam najczęściej. Dzisiaj nadeszła pora na pierwsze spotkanie z Serią Dzieł Pisarzy Skandynawskich.
Rodzina Toimich składa się z rodziców oraz dwanaściorga dzieci (nie licząc dwójki nieżyjących). Matka i ojciec pełnią zupełnie inne role w domu, a ich potomstwo próbuje radzić sobie z ogromem traum, bezradnością rodzicielki i ojcowskim okrucieństwem. Większość członków rodziny połączy jeden cel, który w konsekwencji mocno ich podzieli...
Nina Wähä wykreowała wielu bohaterów, z których każdy ma odrębne cechy wyróżniające go na tle reszty. Ta historia rodzinna idealnie ukazuje, jak ludzie potrafią zjednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi. Kiedy jednak wróg znika, wśród dotychczasowych sprzymierzeńców często dochodzi do rozłamu i koalicjanci stają w opozycji wobec siebie. Ponadto relacje międzyludzkie, zwłaszcza rodzinne, często ulegają zepsuciu, kiedy w grę wchodzą pieniądze.
Testament to opowieść o rodzinie - wyróżniającej się na tle innych, ale w wielu aspektach takiej samej jak większość. Nie jest to historia z ogromem plot-twistów, rozbudowaną fabułą bądź akcją pędzącą do przodu. Tu wszystko płynie wolno, niekiedy nawet ślamazarnie, ale wyjątkowo losy bohaterów śledziłam z wypiekami na twarzy. Nie ukrywam, iż niekiedy zaczynałam czuć lekkie znużenie historią, z której bez problemu można byłoby wyciąć pewne fragmenty bez uszczerbku na całości. Ponadto zabrakło mi pewnej klamry podsumowującej opowieść, która byłaby bardziej rozbudowana i wyjaśniająca wszystkie poruszone wątki.
Boję się książek powyżej czterystu stron - przeraża mnie ich grubość związana z wydłużonym czasem czytania danego tytułu. Testament czytałam dwa tygodnie, ale absolutnie nie żałuję tego czasu. Teoretycznie jest to tytuł niezbyt wpasowujący się w mój gust - nie dość, że ma ponad pięćset stron, to jeszcze płynie bardzo leniwie, a akcji jest tam w zasadzie jak na lekarstwo. Niemniej czułam zainteresowanie od pierwszych stron - do tego stopnia, iż miewałam momentami myśli, że trafiłam na ulubieńca książkowego. Finalnie powieść szwedzkiej pisarki nie trafi do mojej topki, ale na pewno będę niejednokrotnie o niej wspominać, bo warto.
Dane techniczne o książce
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Data wydania: 18 stycznia 2022
Liczba stron: 512
Gatunek: literatura piękna
Ten tytuł i inne nowości znajdziecie w księgarni:
Liczba stron: 512
Gatunek: literatura piękna
Ten tytuł i inne nowości znajdziecie w księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ja miałem podobnie z "Drogą na Północ. Antologią norweskiej literatury faktu XX wieku" . Powyższą na uwadze będę mieć, serdecznie pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSiostra bardzo lubi twórczość skandynawskich pisarzy, ale ja też czasem po coś sięgam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że akcja płynie bardzo wolno, to mnie nie zachęca. Jednak dałaś mi pomysł aby przyjrzeć się bliżej szwedzkim pisarzom. :)
OdpowiedzUsuń